Merveille POV
- Kiedy wracasz do szkoły?- pyta odrywając się od kawy.
- Niewiem.
- To może, jak się czujesz?
- Przez matkę słabo, a ogólnie to lepiej. Zapominam, powoli.
- To dobrze- powiedział i złapał mnie za rękę.- Chyba musimy się zbierać.
- Tak.
Wstaliśmy i za rękę ruszyliśmy do auta. Nie uniknęłam spojrzeniom wszystkich facetów. Jeden gościu na kanapie udał, że wiąże buta, by zajrzeć mi pod sukienkę. Debile.
***
- Mer- zatrzymał mnie gdy miałam wyjść z auta. Potem tylko patrzał mi w oczy.
- Tak?- przerwałam ciszę.
- Ja... uważaj na siebie- a co niby miałoby mi się stać?
- Okej- posłałam mu lekki uśmiech i wyszłam.
***
Weszłam nic nie mówiąc i kierowałam się do pokoju.
- Gdzie ty byłaś?- zapytała burzliwie matka, wyłaniając się z kuchni.- Co ty do diaska masz na sobie? Skąd to masz?!- ignorowalam ją.- Może kradniesz?
- Proszę cię, przestań. To, że mnie nie znasz nie znaczy, że masz wymyślać jakie złe rzeczy które mogłam jeszcze zrobić. Nie było mnie tylko tydzień w szkole, tylko tydzień- mówiłam ignorancko.
- Zachowuj się Merveille!
- Mówiłam ci co sądzę o twoim "zachowywaniu się"- pokazałam w powietrzu apostrof.
- Jesteś niepełnoletnia, co oznacza, że jesteś pod moją opieką! Gadaj skąd masz tą sukienkę- spojrzałam na nią, po czym odeszłam do pokoju, niezwracając uwagi na jej wołania.
Rzuciłam się na łóżko, ale nie na długo.
*wibracja telefonu*
- Halo?
- Hej, jak tam?
- Pytasz bo niewiesz o co zapytać czy naprawdę Cię to interesuje?
- Okej czyli niezbyt. Bardzo się pokłóciłyście?
- A jak myślisz- ponownie rzuciłam się na plecy.
- Emmm, fantastycznie.
- Proszę cię, zrobiła mi afere i rzuciła pytaniami gdzie byłam, skąd mam sukienkę, co mam na sobie...
- Aha, wiesz co mam pomysł.
- No mów.
- W ten weekend jest impreza u Ivi i Mava.
- Mav Ivi? Ich mama jest naprawdę kreatywna.
- Też tak mówiłem. To co ty na to?
- W sumie czemu nie?
- Pokażesz mi swoje kocie ruchy?- powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
- Tylko tobie.
- Mrrrr...
- Mraww...
- To do jutra?
- Do jutra.Impreza- czemu nie, wspomnienia bardzo złe, ale w sumie. Nie chcę żyć wspomnieniami! Zapomnę o Teo, Macie (Matt), tych wszystkich razach w klubach! Chcę to odciąć grubą linią!

CZYTASZ
Twój Dotyk
RomansaFragment: ,,Otworzyła drzwi będąc nadal na moich rękach, a ja zatrzasnąłem je nogą. Niespodziewanie wpiła się w moje usta na co ja bezmyślenia oddałem jej pocałunek, a później zacząłem całować ją po szyji. Gdy zassałem lekko skórę obok jej obojczyka...