W końcu reader!

480 39 12
                                    

To był Itachi! Zabierał Naruto! Zaczęłam biec w jego stronę, ale on coraz bardziej się oddalał i nie mogłam go dogonić. Aż zniknął wraz z Naruto. Na tym był koniec.
Co to miało być? Czy coś się stanie Naruto??? Czy to tylko zwykły sen? Nie! Każdy sen ma znaczenie! Muszę jak najszybciej o tym powiadomić Kakashi sensei! Tylko... Nie mogę się ruszyć! A no tak... To jest sen... Ale kiedy się obudzę??? Nie mam czasu na sen!

Usłyszałam czyjąś rozmowę. To nie był znany dla mnie głos. Zdąrzyłam tylko zrozumieć z tych słów "Myślisz, że się kiedyś obudzi? Wszyscy wartują tutaj już miesiąc...".
Co?! Miesiąc?! Cz-czy ja byłam w śpiączce miesiąc?! Zaczęłam powoli otwierać oczy. Pierwsze co ujrzałam, to jaskrawe światło. Aż w oczy raziło. Gdy mój wzrok się wyostrzył, zauważyłam, że jestem w jakiejś sali szpitalnej dla jednej osoby. A wokół mnie stało... Anbu??? Dlaczego oni tu stoją??? Kiedy już w pełni odzyskałam wszystkie zmysły, postanowiła usiąść, ale nie mogłam się ruszyć. Spojrzałam na Anbu. Otworzyłam delikatnie wargi i wypowiedziałam cicho.

Ty
"C-c-co się s-stało...?"

Anbu
"Słyszeliście coś? (W tym momencie spojrzał się na mnie) [T.I.], obudziłaś się! Już myśleliśmy, że się nie obudzisz."

Ty
"Cz-czy ja naprawdę byłam w ś-śpiączce przez m-m-miesiąc...?"

Anbu
"Niestety, ale tak."

Ty
"J-ja m-muszę i-iść do Kakashiego..."

Czułam się ciężka. Wszystko mnie bolało... Nagle krzyknęłam tak głośno, że wszyscy Anbu odskoczyli.

Anbu
"C-co się stało?"

Ty
"Jeszcze nigdy nie czułam takiego bólu... Każda część ciała mnie boli..."

Anbu
"Niestety nic nie możemy więcej zrobić. Czy chcesz byśmy przyprowadzili Kakashiego?"

Ty
"H-hai, to bardzo ważne... Może to świadczyć o przyszłości Naruto..."

Anbu
"Już lecę!"

W tym momencie Anbu momentalnie zniknął, a reszta została.

Po dziesięciu minutach Anbu pojawił się razem z Kakashim.

Kakashi
"[T.I.]! Dobrze, że się obudziłaś! Już się martwiłem... Nic ci nie..."

Ty
"Nie mamy czasu, muszę o tym szybko powiedzieć. Gdy byłam w śpiączce to śnił mi się dziwny sen. Był tam Itachi, który zabrał Naruto. Chciałam go powstrzymać, ale nagle zniknął i w sumie to nie wiem, czy to jest tak ważne, ale myślę, że ostrożności nigdy za wiele. Jak walczyłam razem z Naruto z jakimś mężczyzną, to zauważyłam na jego bluzce znak klanu Ōkami. Myślę, że on może mieć coś z tym wspólnego. A jeśli Itachi naprawdę chce porwać Naruto??? Co jeśli, a co jeśli..."

Szybko wstałam i wybiegłam z pomieszczenia. Chciałam szybko znaleźć Naruto. Wszystko mnie bolało, ale jakoś dawałam radę biec. Podbiegłam do Ichiraku i go znalazłam!

Ty
"Naruto-kun!"

Naruto poderwał się z krzesła i przybiegł do mnie. Zaczął mnie ściskać.

Ty
"Naruto-kun. T-to bardzo b-boli."

Szybko odsunął się ode mnie i powiedział.

Naruto
"G-gomenasai. Jak się cieszę, że nic ci już nie jest! Wiesz ile rzeczy się działo? Wiesz jak ja się o ciebie martwiłem?! Przez cały czas..."

Ty
"Naruto! Muszę ci coś powiedzieć!"

Naruto
"Mów, mów. Co się stało???"

I w tym momencie przy mnie znaleźli się Anbu.

Ty
"N-naruto-kun... G-gomenasai..."

W tym momencie padłam na ziemie jak długa ze zmęczenia. Przesadziłam trochę. Powinnam leżeć w łóżku. Naruto podbiegł do mnie i klęknął obok. Ja spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam po czym zemdlałam z bólu i senności.

Ohayo!!! Nie wiem, jak wy to robocie, ale mam teraz tyle gwiazdek i wyświetleń! Arigato gosaimasu! Dla was postaram się wypuścić rozdział jak najszybciej. Jeśli ktoś był ze mną od początku książki, to proszę napisać w komentarzu, a zobaczę, kto przeczytał tą książkę do końca. Będzie mi bardzo miło. Jeszcze raz arigato i sajonara!!!

"мοϲ ѕιєנąϲα zиιѕzϲzєиιє"ⁿᵃʳᵘᵗᵒˣʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz