1

13.8K 482 86
                                    

Rozmowa o pracę to jedna z dwóch rzeczy, których najbardziej się boję, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę w najlepszej korporacji w całej Korei, tam trzeba utrzymać się w pionie do ostatniej resztki sił, pracować trzeba jak dziesięć osób, uważać na fałszywe koleżanki, nie dać się wygryźć i pamiętać, że seksem załatwisz wszystko. Myślicie, że dlaczego nie ma tam prawie żadnej starszej kobiety? To proste! Ponieważ 21-letni syn, z rodu Jeonów powoli przejmuje władzę nad firmą, z racji na jego młody wiek, to przecież proste, że nie przyjmie do pracy żadnej starszej i doświadczonej kobiety, bo ta nie ulegnie mu i nie wskoczy mu do łóżka, chyba, że najmłodszy z Jeonów okaże się być fetyszystą i lubi starsze kobiety. Ale może nie rozwódźmy się nad tym jakie kobiety lubi ten zapatrzony w siebie gówniarz. Stanęłam przed kilkunastopiętrowym budynkiem, poprawiłam przykrótką spódniczkę i wzięłam głęboki wdech, a i to nie tak, że się nie cenię i dlatego założyłam za krótką spódniczkę, po prostu w czeluściach mojej szafy jest dużo spódniczek, jednak nie nadawały się na rozmowę o pracę. Jedyna ołówkowa spódniczka jaką miałam okazała się być krótka, ale nie na tyle, że widać mi tyłek, wyglądam w niej całkiem znośnie. Wzięłam ostatnie wdechy powietrza i weszłam do środka. Pierwsze co we mnie uderzyło, to widok prawie rozebranych kobiet w spódniczkach krótszych od mojej, makijażach jak panie z agencji towarzyskiej i na szpilkach, które mają chyba pół metra. Podeszłam do nieco starszej recepcjonistki i z szerokim uśmiechem zapytałam:
- Gdzie znajduje się gabinet Pana Jeona?- starsza kobieta wychyliła się zza lady i zmierzyła mnie wzrokiem
- Dziesiąte piętro, korytarzem prosto, ostatnie drzwi po lewo- uśmiechnęła się pocieszająco, na co moja mina nieco zrzedła
- Dziesiąte piętro? A...ale to strasznie wysoko- mruknęłam zrezygnowana, nie wiem co mnie tu przywiało z tak silnym lękiem wysokości, przecież to proste, że na pewno przydzielą mnie na jakimś wysokim piętrze
- Nie chcę być dla Panienki nie miła, ale ten budynek ma około 60 pięter, co Panienkę tu przywiało z lękiem wysokości?
- Wysokie umiejętności po mimo, że nie skończyłam jeszcze studiów...dziękuję za pomoc, miłego dnia życzę- wymusiłam uśmiech i pewnym krokiem ruszyłam w stronę windy, weszłam do środka, nacisnęłam guzik z numerem dziesięć i czekałam, aż winda zatrzyma się na wybranym piętrze. Kiedy tylko winda się zatrzymała, wyszłam z niej i przemierzyłam długi korytarz w poszukiwaniu gabinetu właściciela. Zatrzymałam się przed wielkimi szklanymi drzwiami, ale niestety nic nie było widać, bo były zasłonięte żaluzjami...przypomniałam sobie słowa starszej Pani w recepcji ,,Dziesiąte piętro, korytarzem prosto, ostatnie drzwi po lewo''. Teraz już byłam pewna, że to te drzwi, zapukałam, a po usłyszeniu cichego ,,proszę'', delikatnie uchyliłam szkoło i wślizgnęłam się do środka.
- Dzień dobry- ukłoniłam się nisko- Ja na rozmowę o pracę- ścisnęłam teczkę mocniej w dłoniach, a mężczyzna siedzący do tej pory tyłem do mnie, odwrócił się. No tak, czego mogłam się spodziewać? Jeon JeongGuk, to teraz już mogę się pożegnać z pracą tu, nawet jeśli byłabym najmądrzejszą kobietą na świecie i tak mnie nie przyjmie, bo nie wlezę mu do łóżka przy pierwszej lepszej okazji.
- A tak, tata mi wspominał, że jest Pani na dzisiaj umówiona, proszę usiąść- wskazał krzesło przed biurkiem- Więc...Nazwisko, imię, wiek, wykształcenie...
- Choi MinSoo, lat 19, nie skończyłam jeszcze studiów, ale wszystko co jest przerabiane na zajęciach to dla mnie oczywistość, wszystkie szkoły kończyłam z wyróżnieniem i wiem, że podołam tej pracy- uśmiechnęłam się uroczo, próbując się nie zestresować jeszcze bardziej niż jestem 
- A znajomość języków obcych?
- Angielski, Chiński i Japoński- odpowiedziałam dumna z siebie
- Dobrze, odezwiemy się do Pani- no chyba się przesłyszałam! 
- Słucham? Pan sobie chyba żartuje! Nawet nie chce Pan mojego numeru? Nie po to jechałam przez pół miasta, nie po to cisnęłam się w zatłoczonym autobusie, żeby Pan zapytał mnie tylko o dwie rzeczy i bezczelnie odprawił!- podniosłam się z miejsca, opierając się rękami o jego biurko, może trochę mnie poniosło, ale wiedziałam, że nie mogę sobie pozwolić na odprawienie mnie nawet bez najmniejszej krytyki. Mógł chociaż powiedzieć, że jestem za mało seksy, że mam zakładać krótsze spódniczki, ale ,,odezwiemy się do Pani'' obudziło we mnie lwa. 
- To może inaczej...nie przyjmuje Pani!- warknął, wskazując ręką na drzwi, rzuciłam mu teczkę z moimi papierami przed nos i odeszłam kilka kroków, aby odwrócić się jeszcze na chwilę i powiedzieć:
- A żeby któraś z tych ladacznic, które Pan posówa, zaszła w ciążę i zrobiła z Pana życia piekło- uśmiechnęłam się uroczo, po czym chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie głos bruneta
-Chwila! Zmieniam zdanie....zaczyna Pani od jutra- słucham? On ma jakieś inne myślenie, czy co?
- D-dziękuję- ukłoniłam się nisko i w pośpiechu opuściłam jego gabinet, wbiegłam do windy i wcisnęłam guzik, na którym było zero. Moje oczy ani razu nie zamknęły się po tym co usłyszałam, przecież to nie logiczne...ja mu naubliżałam, a on stwierdził, że mnie przyjmuje, który pracodawca tak postępuje? No cóż, to chyba już mało istotne, ważne, że dostałem tą robotę. Jak tylko winda się zatrzymała, wyszłam z niej, nie zwracając uwagi na nikogo, dosłownie miałam wszystkich głęboko w poważaniu, szłam przed siebie nie zwracając uwagi na nikogo
- Panienko!- usłyszałam głos starszej Pani z recepcji- Jak ci poszło? Cały czas trzymałam za ciebie kciuki- uśmiechnęła się promiennie
- Wie Pani co? Nawciskałam mu...życzyłam jak najgorzej, a on mnie przyjął- zaśmiałam się- Nie wyobrażalne....
- Bardzo się cieszę, oby tak dalej, lecz teraz musisz się go strzec, słyszałam już parę razy co zrobił z młodymi dziewczynami- mina jej skwaśniała na samą myśl 
- Co takiego?
- Zatrudnił je, bo wyglądały na takie, które mu nie ulegną, a po tym jak zaciągnął je do łóżka.....zwolnił je
- O nie nie! Ze mną tak nie będzie- stwierdziłam stanowczo, nie dam się jakiemuś pierwszemu lepszemu frajerowi! Niech tylko spróbuje mnie dotknąć, a pożałuje!

******

Około godziny 21:30, odstawiłam laptopa na biurko i w końcu zebrałam się, aby zjeść kolację, wyszłam z pokoju i skierowałam się prosto do kuchni. Uszykowałam sobie kolacje, po czym udałam się do salonu, gdzie siedziała moja mama. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu i miałam zamiar zacząć jeść, ale przeszkodził mi w tym głos rodzicielki 
- Jak było na rozmowie o pracę?- uśmiechnęła się, przełączając kanały
- No wyobraź sobie mamo, że nawtykałam temu kierownikowi, czy jak go ma tam nazywać i mnie przyjął- zaśmiałam się 
- Haha jestem z ciebie dumna córciu- podeszła do mnie i pocałowała w policzek, po czym opuściła salon. Dokończyłam kolację, wykąpałam się i wróciłam do pokoju, weszłam jeszcze na pocztę, aby sprawdzić, czy aby nikt nie napisał, no i dziękuję Bogu, że to zrobiłam, bo przecież w tym pośpiechu nie uzgodniłam z szefem, o której mam być, otworzyłam więc wiadomość od niego i zaczęłam czytać 
,, Witam, w pośpiechu zapomniałem wspomnieć Pani, że budynek otwarty jest od godziny 5:10, a wszyscy pracownicy zbierają się już o godzinie 7:30. Życzę miłego wieczoru                                                              Jeon JeongGuk''

Okej, szybka kalkulacja........otwierają o piątej, pracę zaczynam o siódmej trzydzieści...będę tam już o szóstej dwadzieścia, on na pewno też będzie szybciej, podliże się trochę, dowiem się czy w ogóle mam swoje biurko i poznam może nowe koleżanki? (Tak MinSoo to jest idealne podejście....niczym przedszkolak!) 

Jeszcze raz bardzo dziękuję wild_female za przecudną okładkę! Wspomniałam, że kłaniam się w pas? Jak nie to teraz mówię, że do końca żywota będę ci wdzięczna za okładkę 💕💕 Kocham cię za nią wręcz!
Ah! I mam nadzieję, że miło przyjmiecie fascynującą książkę XD ~•Wilczek

Sex In Corporation | JK | PL   *zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz