29

3.5K 211 240
                                    

*Trzy lata później*
*JeongGuk*

Otworzyłem powoli oczy i ponownie spojrzałem w komputer, który od godziny stał i czekał aż go użyję, jednak moje szare komórki tego dnia już nie potrafiły funkcjonować normalnie. Podniosłem wzrok na roześmianą blondynkę, po czym sam uśmiechnąłem się promiennie

- Z czego się śmiejesz kochanie?- spytałem, a dziewczyna ze śmiechem podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach pokazując wiadomość od przyjaciółki. Strasznie denerwowały mnie jej znajome, ale za każdym razem kiedy poruszałem ten temat, ona zaczynała wydzierać się na całą dzielnicę

- YunJoo- szepnąłem niepewnie- nie uważasz, że ta dziewczyna jest delikatnie nienormalna?- dziewczyna spojrzała na mnie kontem oka tym razem darując sobie awanturę, a po chwili znów wróciła do wymieniania wiadomości z przyjaciółką. Posiedziała na moich kolanach jeszcze jakieś pięć minut, aby po chwili zerwać się na równe nogi, dać mi soczystego buziaka i wybiec z gabinetu. Na szczęści zbliżała się pora obiadowa więc poskładałem wszystkie dokumenty do teczek, odkładając je na swoje miejsce tak jakby zrobiła to MinSoo. W moim gabinecie nadal pozostawał taki porządek jaki był zanim rozstałem się z brunetką, myślę, że na dobre wyszedł mi ten związek i liczę, że ona nadal o mnie pamięta, a kiedy tylko wróci do Seulu, to skontaktuje się ze mną i odnowimy relacje. Miałem dziś zaplanowany cały dzień więc ta godzina na zjedzenie obiadu była jak zbawianie, bo potem już na pewno nie będę miał czasu nic zjeść. Kiedy wyszedłem z gabinetu usłyszałem jak mój telefon dzwoni gdzieś w kieszeni, wygrzebałem go więc w pośpiechu i odebrałem

- Jeon JeongGuk, w czym mogę pomóc?- wypowiedziałem jak zwykle przy odbieraniu telefonu, teraz już zwykłe ,,halo'' nie wchodzi w grę

- Dzień dobry- odezwał się kobiecy głos- Czy mogłabym prosić o krótkie spotkanie w kawiarni na przeciwko firmy, za dziesięć minut?- zmarszczyłem brwi i zgodziłem się na spotkanie, od razu udając się tam, aby wcześniej zjeść sobie coś w spokoju. Usiadłem w tylnej części kawiarni, zamówiłem sobie kawę i ciasto cierpliwie czekając, aż osoba, która prosiła o spotkanie pojawi się w lokalu. Po około pięciu minutach do baru weszła starsza kobieta od razu siadając obok mnie, patrzyłem na nią przed dłuższą chwilę zastanawiając się gdzie widziałem już jej twarz, ponieważ była mi strasznie znajoma.

- Pamiętasz mnie młodzieńcze?- uśmiechnęła się smutno- Zniszczyłeś moją córkę!- warknęła po chwili

- Przepraszam chyba nie rozumiem- potrząsnąłem głową

- Pracowała u Ciebie! Nie raz uratowała ci życie- popatrzyłem na nią przez chwilę powtarzając sobie w myślach jedno imię ,,MinSoo, MinSoo, MinSoo, MinSoo, MINSOO!''- mój mózg aż parował od nadmiaru myśli co takiego mogłem jej zrobić, że jej mama oskarżała mnie o to, że ją zniszczyłem, po za tym pod jakim względem i co dokładnie ma na myśli. Oburzony jej tonem głosu, trzasnąłem w stolik i spojrzałem jej prosto w oczy

- Ma Pani na myśli MinSoo?- kobieta kiwnęła głową- W takim razie nie wiem o czym Pani mówi, dziewczyna napisała mi list i rezygnacje, po czym wyjechała i nie dała znaku życia. Mam ten list nawet przy sobie- wyjąłem z teczki lekko podarty kawałek papieru i podsunąłem kobiecie pod nos. Czytała z uwagą, łapiąc się za głowę z każdym słowem coraz bardziej zaczynając płakać, a kiedy skończyła spojrzała na mnie, odblokowując telefon, podała mi go, po czym przetarła twarz dłońmi. Mały uśmiechnięty chłopiec na tapecie. Zrobiłem duże oczy i zakrztusiłem się śliną

- Tak Panie Jeon! Ten mały człowiek, ma na imię JeongYeon, dwu letnia słodycz, którą ojciec postanowił porzucić!- zerwała się z miejsca- Ojciec, który powinien wziąć na siebie odpowiedzialność. Zostawiłeś dziewiętnastoletnią dziewczynę z dzieckiem draniu!

- Przepraszam, ale Pani córka nie wspomniała nic o dziecku jak Pani sama widziała, proszę się uspokoić i powiedzieć mi gdzie ona teraz jest- kobieta pokiwała głową, na znak, że nie wiem- W takim razie odnajdę MinSoo, chcę poznać tego malucha, w końcu to moje dziecko...- przetarłem twarz dłońmi, myśląc nad tym gdzie mogłaby podziewać się brunetka.

- Moja córka przede wszystkim nie powinna być oskarżana o napadanie na Ciebie!- wypaliła po chwili ciszy, ta rozmowa ewidentnie prowadzi do tego, aby zrobić ze mnie potwora- Skoro wszyscy dokładnie wiedzą, że byliście razem, dlaczego została oskarżona o taką bzdurę!- wzdychnąłem głośno nie wierząc w to co słyszę, to było tak dawno, że nawet ja już zdążyłem zapomnieć, sprawca tego wszystkiego nie został złapany, a ja żyłem w wiecznym strachu o siebie i bliskie sobie osoby, czekałem tylko na dzień, kiedy ten psychopata zaatakuje ponownie, jednak do tej pory żyje sobie gdzieś spokojnie, a ta wielka blizna pozostanie mi na zawsze.

- Zostało wystosowane pismo, że w domu owszem były odciski palców MinSoo, jednak z pewnością to nie była ona, miała solidne alibi, po co miałaby to robić!?- krzyknąłem- Nawet nie wyobraża sobie Pani jak ta kobieta mnie skrzywdziła! Uciekła od problemów, których tak naprawdę nie było. Bała się? Proszę mi powiedzieć czego? Chciałem zostać ojcem prędzej czy później, a że zdarzyło się to właśnie wtedy to nic, miałaby moje wsparcie, w sumie to ma je nadal, tylko wystarczy zadzwonić, porozmawiać. Czy ja wymagam tak wiele?!- ponownie wypowiedziałem się z uniesionym głosem, po czym wyszedłem z kawiarnie w pośpiechu udając się do firmy, aby poinformować recepcjonistkę, o tym, że ma odwołać wszystkie dzisiejsze spotkania, i że nie będzie mnie do jutra. Nigdy w życiu nie czułam w sobie aż takiej pustki po utracie dziewczyny, zwłaszcza po tak długim czasie, minęły prawie trzy lata, postarzałem się o prawie trzy lata, a nadal czuję się jakbym zatrzymał się w czasie i nadal miał dwadzieścia lat. Czuję się sobą z tamtego okresu, smarkacz, który nie wie nic o życiu, ma na koncie grube pieniądze i zakochuje się po uszy w pracownicy, to brzmi jak dobry film romantyczny. Dość! Zapomnijmy! Chcę zapomnieć o MinSoo i zacząć wieść porządne życie! Zaplanowałem już nawet zaręczyny! To chyba idealna pora, aby oświadczyć się YunYoo, w końcu jesteśmy już razem prawie rok. Pierścionek zamówiony i nie zamierzam nic zmieniać tylko z powodu tej popapranej rozmowy. Po drodze do domu rodziców wstąpiłem do jednego z jubilerów, aby odebrać złoty pierścionek z niewielkim szlachetnym kamieniem. Myślę, że moja kruszynka będzie zachwycona.

Około godziny osiemnastej, do drzwi domu rodziców zapukała YunYoo. Otworzyłem jej więc drzwi i zaczekałem, aż zostawi w przedpokoju torebkę i kurtkę, po czym razem ruszyliśmy do jadalni. Mama z uśmiechem spojrzała na dziewczynę i wskazała jej miejsce, aby po chwili również z uśmiechem poprosić mnie na krótką rozmowę do kuchni. Oparłem się o blat, czekając, aż mama raczy coś powiedzieć

- Jesteś pewnie, że chcesz to zrobić?- zapytała patrząc na mnie smutno

- Tak mamo! Jestem pewnie jak nigdy w życiu- wzdychnąłem

- Może MinSoo do Ciebie wróci, skarbie pomyśl logicznie, która...

- Mamo! Ale ja nie chcę wracać do MinSoo, chcę zapomnieć! Co miesiąc prześlę jej pieniądze i po sprawie!

- Jeon! Ty bezduszny potworze! Dziwisz się, że dziewczyna uciekła jak tylko się dowiedziała o ciąży? Ja już wcale!- uderzyła mnie w pierś po czym wróciła do salonu. To nie tak, że nie chcę poznać syna, po prostu bronię się przed matką, która za bardzo wchodzi w moje życie, zdecydowanie nie chcę, aby wybierała mi narzeczoną. Zanim zaczęła się wtrącać miałem ochotę się wycofać z tych oświadczyn, jednak teraz zrobię to specjalnie! Lekko poddenerwowany wszedłem do salonu i odchrząknąłem zwracając na siebie uwagę

- Za chwilę będą rodzice YunYoo- mama przemówiła pierwsza, a w tym samym czasie ktoś zadzwonił do drzwi frontowych. W pośpiechu otworzyłem, wpuszczając do środka rodziców mojej dziewczyny. Ponownie wszedłem do salonu, znów zwracając na siebie uwagę.

- Mamo, tato...YunYoo- jej imię ledwo przeszło mi przez gardło- Proszę Pana i Proszę Pani, z racji, że ja i Państwa córka jesteśmy ze sobą od dłuższego czasu, chciałbym prosić YunYoo o rękę- wyjąłem pierścionek z kieszeni wyciągając go w stronę dziewczyny...

- TAK!- krzyknęła, a moje bębenki w uszach błagały o litość. Zastanawiający był fakt dlaczego się nie cieszyłem, w końcu tylko raz jest taki dzień do tego jeszcze zawaliłem tą jakże fascynują przemowę. Szykuje się nowy....ciężki i za razem wspaniały etap w moim życiu....

Sex In Corporation | JK | PL   *zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz