6

5.9K 336 43
                                    

- MinSoo....szef woła Cię do siebie- na mój dział wparował wystraszony JinWoo, dysząc jak parowóz. Zmarszczyłam brwi, a moja mina automatycznie skwaśniała- Ostrzegam, że nie jest zbytnio zadowolony, darł się na pół miasta, że zawaliłaś projekt- usiadł do swojego biurka, a ja otworzyłam szerzej oczy, po czym ze złością wstałam z miejsca, poprawiłam spódniczkę i ruszyłam w stronę gabinetu Guka. Idąc korytarzem spojrzenia ,,koleżanek'' mówiły wszystko, jednak ja czułam się wewnętrznie duma i za bardzo zdeterminowana, żeby się bać, zapukałam do drzwi, po czym weszłam do środka, szczerząc się jak głupia.
- A Pani co tak do śmiechu?- warknął zdenerwowany brunet
- Ależ nic Panie Jeon...- wstrzymałam powietrze- Wzywał mnie Pan?
- Gdybym nie wzywał, to by cię tu nie było- wywrócił oczami, zaś ja zadławiłam się własną śliną, nie spodziewałam się takiej ,,agresji'' słownej z jego strony, przecież wchodził dziś do korporacji taki szczęśliwy i zadowolony, zaś teraz jakby go osa użądliła....albo nie! Ja wiem co mu się stało! Otóż pewnie mości Pan Jeon JeongGuk ugryzł się w język i cały jad, który miał w sobie, przeszedł do krwiobiegu i za parę godzin przystojny brunet stanie się okropną poczwarą, chodzącą na czterech łapach
- A więc co się stało?- zapytałam z pełną powagą
- Zawaliłaś cały projekt Panno Choi! Nie mamy czasu na poprawianie, a Ty się głupio cieszysz!- wrzasnął, uderzając pięścią w biurko
- Szukasz pretekstu aby mnie zwolnić?- zadrwiłam
- Nie chcę tego robić, bo jesteś jedną z najlepszych pracownic, ale jeżeli mój ojciec zobaczy ten projekt to zwolni wszystkich z twojej grupy!
- Oni nie mają nic wspólnego z tym projektem, zleciłeś go mi, więc jeśli twój tata zechce kogoś zwalniać to tylko mnie- aaaaaa....ty ty nie dobry! Rozgryzłam cię manipulancie, chcesz, abym została dłużej w pracy dlatego wymyślasz, że zawaliłam. 
- W takim razie spakuj się i do domu!- oparł się o biurko, czyli jednak nie uknuł nic, abym została dłużej
- Jak to?- Zrobiłam duże oczy- Zwalnia mnie Pan?
- No widocznie tak....chociaż nie! Jest dla ciebie ratunek....
- Nie potrzebuję łaski- warknęłam obracając się na pięcie
- Poczekaj! Mam dla ciebie propozycję- chwycił mój nadgarstek
- Nie prześpię się z tobą- prychnęłam 
- Nie chodzi o seks....pójdź ze mną do moich kolegów- posłałam mu pytające spojrzenie- Poudajesz moją dziewczynę...przysięgam, że Ci zapłacę- początkowo miałam strzelić mu w pysk, spakować swoje rzeczy, wyjść i więcej nie wracać, jednak kwestia pieniężna chyba do mnie przemówiła, skoro obiecał nie małe wynagrodzenie, to będę mogła zamieszkać bliżej firmy, więc przymknęłam jedno oko i przyjrzałam się brunetowi, krzywiąc się lekko.
- Zgoda- uścisnęłam mu dłoń- Kiedy?
- Dziś wieczór, od razu po pracy- otworzył mi drzwi, a kiedy wyszłam z pomieszczenia zamknął je z hukiem. Opuściłam ramiona bezwładnie, po czym przygryzłam dolną wargę i ruszyłam na swoje stanowisko. Usiadłam na wygodnym fotelu i wróciłam do pracy. Mimo, że nie za bardzo mogłam się skupić, to i tak zrobiłam naprawdę dużo, około osiemnastej kiedy wszyscy już zaczynali się zbierać, ja i moje dwa przepiękne pośladki również zaczęłyśmy się zbierać...Dobra szybkie objaśnienia: Ja i moje dwa przepiękne pośladki- dziś, kiedy szłam zrobić sobie kawę, jeden z moich kolegów powiedział, że ja i moje przepiękne pośladki, mamy wracać do pracy, bo jak zobaczy nas Jeon, to będziemy mieli kłopoty, bo przecież, to normalne, że koledzy z pracy wplątują komplementy między ,,groźby''...no nic spakowałam się i czym prędzej udałam się na parking, gdzie miał czekać na mnie brunet. No i tak jak powiedział, stał koło swojego samochodu, skrzywiłam się nieco widząc jak na mnie patrzy, podeszłam do niego i miałam zamiar otworzyć sobie drzwi, jednak on mnie uprzedził...przewróciłam oczami i wsiadłam do samochodu
- Mógłbyś przestać grać niewiniątko?- spojrzałam na niego
- Słucham? O co ci teraz chodzi?- zdziwił się
- Cały czas próbujesz zrobić ze mnie najgorszą, odstawiasz jakieś niepotrzebne scenki, a potem prosisz mnie o przysługę...to nie jest normalne...- stwierdziłam 
- Bo Ty nie rozumiesz nic!- warknął- Tak strasznie mnie się podobasz, a nawet nie pozwolisz mi tego porządnie udowodnić, nie przyjmujesz tego do siebie- to była już chyba druga próba wyznania mi ,,miłości''
- Panie JeongGuk...ja doskonale rozumiem, jednak sprawa jest jasna...nie podoba mi się Pan- przerzuciłam się na słownictwo oficjalne, z nadzieją, że tak chociaż coś do niego dotrze- Nie wchodzę w bliższe relacje z przełożonymi- dodałam oschle, a zaistniała sytuacja, jest jednorazową pomocą, bo rozumiem, że takowej Pan potrzebował?- uniosłam jedną brew do góry, a brunet przytaknął niezadowolony. Przez resztę drogi, nie odezwał się ani słowem, a kiedy próbowałam nawiązać z nim jakikolwiek kontakt, po prostu mnie ignorował, tłumacząc, że musi skupić się na drodze. Zatrzymaliśmy się przed ogromnym ceglanym domem, można już zaliczyć to chyba pod willę, wysiadłam z samochodu i dokładnie przyjrzałam się budowli, była ogromna, idealnie skoszony trawnik, wszystkie jesienne liście pograbione, kwiaty na balkonie, idealnie czyste okna, na pewno mają od tego ogrodników, sprzątaczki i inne pomoce domowe. 
- Wchodzimy?- brunet chwycił mnie za rękę, jednak wyrwałam ją, całkiem zapominając jaką rolę mam pełnić- Masz udawać moją dziewczynę, zachowuj się- wycedził przez zęby. Podeszliśmy do drzwi, zadzwoniliśmy dzwonkiem, a po niespełna dwóch minutach drzwi otworzył nam nie za wysoki brunet, zgaduję, że właściciel domu.
- Gukie!- powiedział entuzjastycznie otwierając szerzej drzwi. To teraz już wiem jak na niego mówią znajomi, zaśmiałam się w duchu i weszłam do środka tuż za brunetem. Zdjęłam płaszcz i odwiesiłam go na wieszak, po czym ruszyłam w stronę salonu, oglądając dokładnie mieszkanie, przyznam, że byłam pod wielkim wrażeniem, zawsze marzyło mi się mieszkanie z drewnianymi elementami, z kominkiem, dużą kuchnią i łazienką z ogromną wanną. Usiadłam na wyznaczonym miejscu tuż obok Guka, zmierzyłam go wzrokiem, po czym zerknęłam na jego przyjaciela
- Jestem Min Yoongi- uśmiechnął się ciepło- A to moje dziewczyna Kim JiSoo- wskazał na promiennie uśmiechniętą blondynkę
- Choi MinSoo- uśmiechnęłam się niechętnie. Po kolejnych pięciu minutach niezręcznej ciszy, w mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi, Yoongi w szybkim tempie ruszył w stronę drzwi, po chwili ciepło się z kimś witając. W troje weszli do salonu, a kiedy ujrzałam kolejną szczupłą i seksowną dziewczynę mina mi zrzedła
- To jest Taehyung i jego dziewczyna JiHyo- wskazał najpierw na rudowłosego, przystojnego mężczyznę, a następnie na kruchą brunetkę, ściskającą dłoń swojego chłopaka- To jest dziewczyna Gukiego, MinSoo- tym razem Pan domu wskazał na mnie, wstałam, ukłoniłam się niezauważalnie, aby po chwili znów spocząć obok mojego ,,chłopaka''....

- MinSoo...- usłyszałam głos JiHyo- A ciebie gdzie Gukie zabrał na wakacje w tym roku?- zrobiłam duże oczy, złapałam kurczowo spodnie bruneta i niepewnie odpowiedziałam
- W sumie, to...- wbiłam paznokcie w udo Jona
- Byliśmy w Hiszpanii- wyrwał się brunet
- Ale daj jej powiedzieć! Cały wieczór wszystko za nią mówisz!- oburzyła się blondynka- To gdzie byliście dokładnie?- zwróciła się do mnie 
- Las Palmas...- wymamrotałam- Nic specjalnego, jednak bardzo mnie się tam podoba- dopowiedziałam chociaż trochę prawdy
- Racja- stwierdziła brunetka- Nic specjalnego jednak ja też uważam, że to miejsce coś w sobie ma- uśmiechnęła się uroczo, a ja jedynie przytaknęłam. Po kolejnej godzinie bezsensownych kłamstw, przyszła pora się pożegnać, wstałam z kanapy, po czym pożegnałam się z każdym z osobna, ubrałam płaszcz i jako pierwsza wyszłam z domu.
- Pogrzało cię do reszty JeongGuk? Ty chyba jesteś jakiś niedorobiony umysłowo! To kłamstwo wyjdzie ci bokiem zobaczysz!- warknęłam jak tylko wsiedliśmy do samochodu
- Nie znasz dokładnie całej sytuacji jaka jest między mną, a moimi kolegami- spokój w jego głosie jeszcze bardziej mnie wkurzył
- Więc wytłumacz jak to jest, że potrzebujesz udawanej dziewczyny?!
- Oni zwyczajnie się ze mnie śmieją, oni mają zaplanowane całe życie, a ja nie mam nawet wybranki serca, z którą chciałbym spędzić życie...
- Masz dwadzieścia jeden lat! Czego oczekujesz?
-Że ktoś mnie pokocha i będzie ze mną do końca.
- Na mnie nie licz- odwróciłam głowę w drugą stron....

Sex In Corporation | JK | PL   *zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz