3

7.3K 407 66
                                    

W domu byłam dopiero przed drugą w nocy, więc nie miałam już siły kompletnie na nic, spódniczka leży brudna, koszula również, buty nadają się jedynie do wywalenia, a wszystkie papiery teraz już tylko nadawały się do spalenia, miałam tylko szczęście, że to co zrobiłam wczoraj schowałam do sztywnej ,,plastikowej'' teczki i na szczęście ocalało. Wstałam około piątej rano, aby pomyśleć jak się ubrać do pracy. Nie był to łatwy wybór, ale ostatecznie postawiłam, na czarną obcisłą sukienkę, skórzaną kurtkę i granatowe szpilki mojej mamy, ponieważ moje są do niczego, a miałam tylko tą jedną parę. Może to śmieszne, że mam tylko jedną parę szpilek, ale w moim domu nigdy pieniądze się nie przelewały, mieszkamy w bloku, a mieszkanie składa się zaledwie z trzech pokoi, kuchni i tyciej łazienki, dlatego nigdy nie rozumiałam tych wszystkich bogaczy narzekających na wakacje w Hiszpani. Dla mnie najlepszymi wakacjami były te, w które mogłam imprezować, zwiedzić każdy klub w Seulu, a potem jechać do cioci i Jimina i imprezować w Busan kolejny miesiąc. Pamiętam jeszcze jaki Jiminek był wpieniony jak powiedziałam mu, że jego najlepszy przyjaciel był tym, który pozbawił mnie dziewictwa, rozniósł wtedy cały swój pokój, a ja i Hoseok pękaliśmy ze śmiechu, bo to było gówno prawdą. Wyszłam z mieszkania i w pośpiechu udałam się na przystanek...zresztą tak jak od dwóch dni? No nie ważne. Tak jak zwykle wjechałam na dziesiąte piętro, udałam się do gabinetu Jeona i spędziłam tam najbliższe kilka godzin, w tym jedną godzinę miałam zawaloną, bo ten frajer poszedł gdzieś sobie i musiałam przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną i stwierdzam, że jestem suczą jak ich mało! Naprawdę gorszej nie widziałam! Na rozmowę przyszła dziewczyna w moim wieku, naprawdę ładna, ciemne włosy, ciemne oczy, szczuła, idealnie ubrana, widać było, że naprawdę inteligentna, a ja wystraszona tym co przeczytałam w jej CV....spławiłam ją mówiąc, że nie przyjmujemy już pracowników, że mamy pełne składy i odezwiemy się jak coś się zwolni. No niby uratowałam swoją dupę, ale jednak szkoda mi jej było, odprawiłam ją w tak chamski i bezczelny sposób, że zrobiło mi się przykro. Jest właśnie między godziną czternastą a piętnastą, więc mam przerwę na obiad, jednak zamiast na obiad poszłam do tej przemiłej Pani z recepcji, poszłyśmy razem do kawiarni na przeciwko, siadłyśmy w stoliku przy oknie i rozmawiałyśmy o wszystkim, czasem zdarzyło nam się nawet rozmawiać o naszym szefie i o jego kochankach, wymieniać tu można w nieskończoność: Yoona, JiSoo, MiSoo, SungHyo, to tylko część z nich.
- MinSoo...Ja czasem zastanawiam się...czy Ty przypadkiem nie podkochujesz się w prezesie- starsza Pani odwróciła prędko głowę w stronę okna
- Oszalała Pani? Na głowę nie upadłam, aby wdawać się w romans z szefem, zwłaszcza jeśli grozi mi to zwolnieniem, a tak w ogóle to Pan Jeon nie podoba mnie się- upiłam kolejny łyk kawy
- Jesteś na każde jego skinienie palcem...Jeszcze żadna z jego sekretarek nie była dostępna dla niego dniami i nocami
- Pani Jang! Naprawę nic, a nic mnie z nim nie łączy i nie będzie łączyć. Obiecuje- ułożyłam dłonie na piersi, a staruszka strzeliła mi w głowę po czym zabrała moje ręce z piersi
- Nie obiecuj! Nigdy nie obiecuj, że się nie zakochasz!- no tak...dla starszej Pani obiecywanie o miłości jest totalnie bez sensu, bo w końcu nie wiem kiedy się zakocham, kto mnie uwiedzie, ani kiedy pójdę z nim do łóżka. Zmieszana spuściłam wzrok i jedynie przytaknęłam, a kiedy zerknęłam na otwierające się drzwi i zobaczyłam Guka z jakąś dziewczyną, moje serce stanęło na pięć sekund, po czym zaczęło bić szybciej wnet mnie zabijając. Gestami dałam znać towarzyszce, że wychodzimy, zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z kawiarni, a zaraz za mną Pani Jang
- Widziała Pani tą lafiryndę?- burknęłam- To ona ostatnio była na rozmowie o pracę!
- Wyglądali jakby byli parą- stwierdziła
- A co jeśli mnie wyleje? Nie moge stracić tej pracy, zginę prędzej niż oddam te posade!- zagroziłam palcem, przechodząc przez pasy. Weszłam do wielkiego budynku, po czym pożegnałam się z Panią Jang i ruszyłam do dalszej pracy....

*******

- Mogłabym już iść do domu?- mruknęłam zmęczona. Od trzech godzin męczę tę reklamę i nie mam zielonego pojęcia co nie pasuje w niej prezesowi. Ta reklama nie ma żadnej niedoskonałości, ,,aktorzy'' zagrali super, napisy są perfekcyjne więc nie ma się do czego przyczepić, a jednak on widzi problem. Na drugie imię powinien mieć PROBLEM, jeden wielki zasrany problem.
- Czy ja mogę w końcu iść!?- wstałam z krzesła
- Nie! Musimy poprawić tą reklamę!- warknął zmuszając mnie do posadzenia tyłka. Jednak kiedy zerknęłam na zegarek i zobaczyłam godzinę to jednogłośnie moja dusza, ciało i inne części mnie krzyknęły ,,DOM'', więc wstałam ponownie z krzesła, zebrałam swoje rzeczy i skierowałam się do wyjścia
- Pan wybaczy, ale godziny mojej pracy już dobiegły końca, a moja osoba była umówiona z pewną inną osobę, a przez Pana osobę, ja teraz jestem spóźniona- powiedziałam na jednym wdechu. Oczywiście blefowałam z tym, że jestem umówiona, ale on tego nie musi wiedzieć co nie?
- Przepraszam, że co? Jakieś spotkanie jest ważniejsze ode mnie...to znaczy od pracy?
- Nie, oczywiście, że nie, jednak jest już po dwudziestej drugiej, więc ja skończyłam pracę - ukłoniłam się i wyszłam. Zjechałam na parter i dumnym krokiem wyszłam z firmy, kierując się w stronę domu, ledwo wyszłam z budynku, a przejechał koło mnie czarny samochód, trąbiąc i zatrzymując się kawałek dalej na podjeździe. Przyznać trzeba, że trochę się wystraszyłam, ale kiedy z samochodu wysiadł mój kuzyn zrobiłam wielkie oczy i wnet łamiąc nogi zaczęłam biec w jego stronę. Rzuciłam torebkę na ziemię wtuliłam się w niego mocno
- Co Ty tu robisz?
- Przyjechałem zobaczyć moją małą dziewczynkę, ale chyba z kimś Panią pomyliłem- zaśmiał się cicho
- Przestań głupcze- uderzyłam go w klatkę piersiową
- Wyrosłaś na piękną kobietę, jeszcze rok temu wyglądałaś jak dziecko- zmierzył mnie wzrokiem
- Dobra, jedziemy na kawę, usiądziemy pogadamy normalnie- uśmiechnęłam się
- Do twojej ulubionej kawiarni? A ona nie jest już zamknięta?
- Jest czynna do północy- uśmiechnęłam się promiennie, pozbierałam swoją torebkę i wsiadłam do samochodu. Do kawiarni nie mieliśmy daleko więc po 5 minutach byliśmy już na miejscu, weszliśmy do środka, zamówiliśmy kawy i siedliśmy przy naszym ulubionym stoliku.
- No oppa! Opowiadaj co tam u ciebie- oparłam głowę na rękach
- Nie ma co opowiadać, znalazłem dobrze płatną pracę, ale wolałbym zostać dzieckiem do końca życia- zaśmiał się
- Yah! Jak to? Już nie pamiętasz co mnie obiecałeś?
-Mwoh?-zrobił zdziwioną minę
- Że zrobisz się dojrzały i będę mogła z tobą zamieszkać- zaśmiałam się
- Aaaaa....muszę?- ułożył usta w dziubek
- Tak! Jesteś najstarszym z kuzynostwa! Musisz być dojrzały- warknęłam żartobliwie. Śmialiśmy się tak ze wszystkiego kolejne piętnaście minut kiedy do kawiarni wparował JeongGuk, rozglądając się na wszystkie strony, jakby kogoś szukał, odwróciłam głowę w stronę ściany i w mirę możliwości schowałam się za Jiminem z nadzieją, że brunet przeoczy moją obecność, byłam jednak w bardzo wielkim błędzie, bo po niespełna kilkunastu sekundach podszedł do naszego stolika i chwycił mój nadgarstek, mierząc blondyna wzrokiem zabójcy.
- A ja myślałam, że zrozumiał Pan mój przekaz- pokręciłam głową z niedowierzaniem
- Co?- brunet spojrzał na mnie przelotnie- Ja tu przyjechałem, żeby powiedzieć ci, że cię kocham- rzucił obojętnie nadal patrząc na mojego kuzyna.
- Bardzo mi miło- Jimin zaśmiał się drwiąco, zaś Guk zmarszczył brwi nie wiedząc o co chodzi starszemu, ale to przecież logiczne, że mówiąc ,,kocham cię'' patrzy się na osobę, do której się to mówi, a brunet zawiesił wzrok właśnie na nim
- Dopiero co przyjechałeś, a już ci miłość okazują- wybuchnęłam śmiechem
- Co?- Guk nadal nie wiedział co się dzieje
- Chodź niunia jedziemy do domu, w ogóle co to za frajer- kwaśna mina blondyna mówiła sama za siebie, a sam JeongGuk stał sparaliżowany....

Sex In Corporation | JK | PL   *zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz