24

2.8K 98 17
                                    

Po powrocie do domu zjedliśmy i zaczęliśmy oglądać telewizje. Leżeliśmy rozwaleni na sofie. Justin leżał na plecach a ja na nim. On więcej bawił sie moimi włosami niż oglądał film.

-Rose...-szepną mi do ucha.

-Hmm...

-W piątek jest rozdanie nagród, pójdziesz ze mną?-zapytał

-Jasne, tylko musze kupić sobie jakąś sukienke.-odparłam

-Jutro możemy jechać na zakupy, ja też musze kupić sobie garnitur.

-Okej, o której jedziemy?

-Jak wstaniemy.-zaśmiał sie.


Gdy na zegarku pokazała sie godzina 22.00 postanowiliśmy położyć się spać.

Leżeliśmy już w łóżku, na wprost siebie i wpatrywaliśmy się w swoje twarze.

-Ciesze się, że mi wybaczyłaś.

-Też się ciesze.

-No wiec chodźmy już spać. -powiedział, przysuną się bliżej mnie, objął ramieniem i powiedział:

-Kocham Cie.

*****************************

Gdy się obudziłam, usłyszałam dziwne hałasy dobiegające z dołu a Justina nie było obok. Zaniepokoiłam się i postanowiłam zejść na dól. Wchodząc do kuchni zobaczyłam meble całe w mące a na ziemi leżące garnki, sztućce i niektóre składniki mówiąc krótko większa zawartość kuchni leżała na ziemi. Gdy weszłam w głąb kuchni zobaczyłam brudnego Justina który kłócił się z mikserem.

-Zacznij się kręcić! Dlaczego się nie kręcisz idioto! Zrób mi bitą śmietane!

Zachichotałam pod nosem, przez co zwróciłam na siebie jego uwage. Spojrzał na mnie zmieszany.

-Hejj...-zaczełam.

-Cześć, wiesz Rose...chyba mikser nam się zepsół.- zaczął.

-Serio?

-No, bo nie umie zrobić naleśników.

-Ale wiesz, że naleśników nie robi się tylko mikserem? On wszystkiego za ciebie nie zrobi. A tak w ogóle co cie naszło na robienie naleśników?

-Z racji,że jesteśmy chciałem zrobić Ci naleśniki na śniadanie.Ale coś mi ie wyszło bo cie obudziłem...w sensie nie ja tylko mikser.-tłumaczył się.

Zaśmiałam się i zrobiliśmy wspólne śniadanie, po zjedzeniu posiłku Bieber wziął talerze .

-To co? Jedziemy na zakupy?- zapytał entuzjastycznie.

-Tak tylko sie ogarnę.-powiedziałam.

-Leć.-zaśmiał się.

***********************

Gdy weszliśmy do sklepu, rzuciła i się w oczy piękna sukienka w kolorze czerwonym. Po znalezieniu mojego rozmiaru,poszłam do przymierzalni i przymierzyłam ją. Po wyjściu z małego pomieszczenia mój wzrok padł na postać mojego chłopaka który oniemiał po zobaczeniu mnie.

-I jak? Podoba ci się?-zapytałam.

-Podoba? Oczywiście,że tak. Wyglądasz wspaniale.-powiedział.

Po przebraniu się w moje ubrania i po wyjściu z przymierzalni zobaczyłam cenę sukienki.

-Chyba nie będę jej jednak kupowała.-stwierdziłam.

-Dlaczego? Przecież świetnie w niej wyglądasz.-powiedział.

-Ale popatrz na cenę. Szkoda mi wydawać tyle pieniędzy na ubrania.

-To ja mogę ci kupić.-powiedział.

-Coś ty? Oszalałeś? Nie chce brać od ciebie żadnych pieniędzy.

-Alee...

-Ni, Justin. -przerwałam mu.

-Więc w czym pójdziesz?

-W mojej starej sukience.

-No sobra...niech ci bedzie-odpowiedział.

Następnie poszliśmy zjeść obiad. Rozmawialiśmy i się śmialiśmy.

-Zaraz wracam, ide do toalety.-Powiedział Justin wstając.

Po chwili wrócił i kontynuował jedzenie.

Po powrocie do domu Jus zachowywał się dziwnie.

Gdy nadszedł wieczór i siedzieliśmy w sypialni i miałam iść się już przebierać zatrzymał mnie.

-Czekaj Rose muszę Ci coś pokazać.-powiedział.

-Yyy...okej?-odpowiedziałam niepewnie.

-Poczekaj tu. Zaraz wracam.-powiedział wychodząc z pomieszczenia.

-Okej.Nie ucieknę.-zaśmiałam się.

Po chwili przyszedł Justin z wielką, białą reklamówką w dłoni.

-Trzymaj.-powiedział podając mi torbę. Spojrzałam na niego niego niepewnie ale wzięłam ją do rąk. Gdy zajrzałam do środka, ujrzałam sukienkę którą wcześniej mierzyłam.

-Ale...to dla mnie?-zdziwiłam się.

-Tak dla Ciebie.-zaśmiał się z mojej reakcji.

-Ale nie mogę tego przyjąć. To jest za drogie jak na prezent. Ja...oddam Ci pieniądze za to...

-O nie. Nie zgadzam się. Nie oddawaj mi pieniędzy. To jest prezent a za prezenty się nie płaci.

Popatrzyłam na niego niepewnie. On tylko patrzył na mnie szeroko uśmiechnięty. Podszedł do mnie i mnie przytulił do swojej piersi.

-Kocham Cie.-szepną

-Ja Ciebie też.


#######################

Z góry przepraszam za błędy i za taaaak długą nieobecność. :*

Do ostatniej kropli krwi | JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz