Rozdział 5

1.2K 154 31
                                    



- Jimin!- krzyknął Jungkook, wbiegając do środka mieszkania i zamykając z hukiem drzwi. 

Czuł jak krew pulsuje mu w skroniach, a nogi drżą ze zmęczenia. Bał się. Martwił. 

Uderzył w niego przeciąg z pootwieranych okien. Bez zastanowienia podszedł do nich i je zamknął. Wątpiłby w to, że chłopak chciałby zabić się przez samą informację, jednak ostatnia reakcja blondyna na wiadomości o Pożeraczu była dość gwałtowna. Nie miał pojęcia czy teraz nie będzie gorzej.

Brunet znalazł chłopaka w tym samym pomieszczeniu co ostatnio. Park siedział oparty o kafelkową ścianę, a prysznicowa woda spływała w strużkach po jego skórze. Ubrania na nim były całe przemoknięte, a włosy skleiły się niechlujnie. Oczy Jimina były podpuchnięte, prawdopodobnie od płaczu.

Jungkook ukucnął przed blondynem. Czuł drażniące kłucie w okolicach serca, patrząc znowu na tego nieszczęśliwego chłopaka. Zaczynał wątpić w swój wspaniały pomysł, fałszywej relacji tylko na jedną sprawę. Czuł jak waży sobie piwo, które będzie musiał wypić.

- Jimin?- zagadnął do niego spokojnie.- Dlaczego to robisz?

Blondyn podniósł na niego wzrok, który był nawet przytomny.

- Nie chcę wpaść w panikę jak ostatnim razem- odparł drżącym głosem. Jeon westchnął, zakręcił kurek od prysznica, mocząc przy tym rękaw swojej bluzy i wyciągnął dłoń w stronę Parka.

- Musisz się przebrać, bo jeszcze zachorujesz.- Blondyn kiwnął wolno głową, biorąc urwany wdech- Dalej, przeniosę cię do pokoju.

Brunet wziął mniejszego w ramiona, nie przejmując się wilgotniejącymi ubraniami. Po raz kolejny nie mógł się nadziwić lekkości chłopaka. Zastanawiał się czy pod tym grubym, kapiącym swetrem jest sama skóra i kości. 

Postawił Jimina na podłodze w sypialni, który od razu zaczął patrzeć w podłogę. Policjant nic na to nie powiedział, tylko sam zajął się wyszukaniem nowych ciuchów. Przejrzał całą szafę chłopaka i prychnął rozbawiony, widząc same swetry i golfy. Wybrał mu jakieś, po czym położył je na łóżku. 

- W czymś ci pomóc?- zapytał Jungkook z pewnym siebie uśmiechem.

- Nie jestem upośledzony, potrafię się ubrać - mruknął cicho blondyn.- Mógłbyś mi przynieść ręcznik z łazienki...

Brunet przytaknął i wyszedł z błękitnego pokoju. Ciągle czuł niepokój w związku z chłopakiem. Nie wyglądał co prawda tak źle jak podczas ostatniego ataku, ale Jungkook nie był psychologiem by określić jego stan. 

Olśniło go. Co z leczeniem psychoterapeutycznym po tamtej sytuacji? Czy Jimin przeszedł je pozytywnie? Może wtedy tylko udawał powrót do zdrowia? 

Oparł się ciężko o ścianę w łazience. Nie przyznałby się przed nikim, ale przerażało go zadanie jakie postawił przed nim Namjoon. Chciał wypełnić swoją część pracy, dostać pochwałę, wyróżnienie za pomoc w schwytaniu mordercy. Jednak czuł jak w gardle formowała mu się gula wyrzutów sumienia, nie pozwalająca normalnie jeść oraz pić.

Brunet westchnął i wziął ręcznik z pralki. Przywołał na twarz uśmiech, po czym wszedł z powrotem do sypialni. Uchylił drzwi, a pierwsze co zobaczył to Jimin zdejmujący swój wełniany golf. 

Jego wzrok spoczął na szerokich bliznach na nadgarstkach blondyna. Odcinały się wyraźnie na jasnej powierzchni skóry chłopaka. Jungkook zamarł. Potrafił tylko patrzeć, a gula w gardle rosła. 

Park go zauważył, a jego twarz wykrzywiła się w żałosnym grymasie. Blondyn pociągnął nosem i zaczął się zasłaniać mokrym materiałem. 

- Nie patrz na mnie...- jęknął, cofając się chwiejnie.- Wiem co o tym myślisz.

Jeon przymknął na chwilę oczy, rugając się w myślach. Sprawiał temu bezbronnemu stworzeniu tylko cierpienie, właściwie nic nie robiąc. Podszedł do ciągle zasłaniającego się chłopaka.

- Jimin- szepnął brunet, ale odpowiedział mu głośniejszy szloch- Nie jesteś jakimś medium, by wiedzieć co mam w głowie.

Policjant przysunął się i przytulił mocno blondyna, który zanosił się płaczem, ale nie stawiał oporu. Zaczął go delikatnie kołysać.

- Domyślam się, że to o czym pomyślałeś było bardzo negatywne- zaczął cicho Jeon, przytulając policzek do mokrych włosów mniejszego.- Myślałem o tym jak musiałeś się czuć. Jak cierpiałeś.
- Dlaczego?- spytał- Dlaczego się mnie nie brzydzisz?

Jungkook pogłaskał plecy tamtego.

- Bo nie widzę w tobie niczego odpychającego. 

- Nie rozumiem tego - rzekł Jimin w ramię bruneta.- Wszyscy patrzą na mnie z obrzydzeniem albo litością. Nie chcę tego.

- Nie wszyscy tak patrzą. Proszę, uwierz mi na słowo.

Blondyn oderwał głowę od klatki piersiowej i ze strachem spojrzał mężczyźnie w oczy.

- Boję się, Jungkook...

Jeon przełknął ślinę. Współczucie, wyrzuty sumienia oraz głos w jego głowie, który mówił mu, że nie powinien dalej w to brnąć, mieszały się ze sobą.

- Nie pozwolę, by cię skrzywdzono- powiedział wolno.- Obiecuję. 

Jungkook wszedł na posterunek, od razu szukając w tłumie znajomej sylwetki. Nie wypatrzył jej, więc udał się do gabinetu lekarskiego, gdzie spędzał całe dnie. 

Brunet zapukał do drzwi pomieszczenia i przekroczył jego próg. Od razu napotkał znudzone spojrzenie lekarza, siedzącego za biurkiem.

- Ach, to tylko ty Jungkook -westchnął szatyn.

- Nie wyglądasz na zadowolonego. Coś się stało?

- Kolejna kłótnia z Namjoonem. Do tego... Nie powiesz nikomu?- zapytał Jin, a kiedy otrzymał potwierdzenie w postaci kiwnięcia głową, kontynuował.- Dostałem propozycję pracy od jednego ze szpitali, a czuję, że tutaj się marnuję.

Jeon na zmartwionego mężczyznę. 

- Podjąłeś już decyzję?

- Właśnie nie. Potrzebuję chyba urlopu na żądanie, by to przemyśleć.- odparł pukając długopisem w pustą kartkę papieru.- Skoro tu przyszedłeś to musisz mieć jakiś cel. Coś się stało Jiminowi?

- Tak... W kwestii, nie. To skomplikowane, Jin.

- Domyślam się, że takie jest. Mam dużo czasu, a że masz wymówkę do końca dnia... Opowiadaj.

Brunet opowiedział wszystko Kimowi, nie pomijając nawet wskazówek, które dostał od dowódcy. Jungkook po prostu ufał osobie, jaką był Seokjin. Właściwie oboje znali się od dzieciństwa, bo dorastali w tej samej dzielnicy.

- Nie mam już sił na Namjoona. Przykro mi, ale jego rozkaz jest ciągle ponad moim- powiedział Jin.- Jednak myślę, że sprawę bezpieczeństwa Jimina da się rozwiązać.

- Jak?- zdziwił się brunet.

- Wezmę ten urlop. Kiedy będziesz w pracy, ja mogę posiedzieć z chłopakiem, a ty do zakończenia sprawy, po prostu będziesz u niego nocował. Mimo wszystko jako ofiara, która jest ponownie zagrożona, nie powinien mieszkać czy też przebywać samemu. 

Jeon leżąc na kozetce, przekręcił głowę w stronę lekarza.

- A co jak się nie zgodzi? Ma takie prawo, Jin.

- Jungkook, on jest przerażony. Myślę, że przyjmie nawet najniklejsze poczucie bezpieczeństwa.

Brunet czuł się rozdarty. Wiedział, że ten plan jest dobry i niesie ze sobą wiele pozytywów, ale z drugiej strony... Jimin naprawdę mógł spanikować, odmówić czy też zamknąć się bardziej w sobie. Osąd ten zniekształcały też wyrzuty sumienia, których nie mógł zrozumieć Jin. Lekarz uważał, że policjant nie zauważał innych rozwiązań.

A Jungkook nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, by kontynuować znajomość z Parkiem.





𝐈𝐋𝐋𝐔𝐒𝐈𝐎𝐍   ───   jikook, yoonseok ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz