Rozdział 17

1K 122 75
                                    

Jungkook skrzywił się boleśnie, kiedy znieczulenie minęło. Miał też dosyć Seokjina, który kręcił się wokół jego łóżka i niczym matka, dopytywał czy czegoś mu nie brakuje. 
Brunet chciał, co prawda, wspomnieć coś o obecności Jimina przy jego boku, ale nie wypadało po wykładzie Kima, jakie dostał. 

Jeon musiał dzisiaj złożyć zeznania i dopiero po tym, mógł zobaczyć się z blondynem. Irytowała go stanowczość Jina, co do odwiedzin Parka. Jasnowłosy przychodził raz dziennie, przynosząc brunetowi, nielegalne na oddziale, smakołyki. Trzymał się jednak od niego z daleka, nawet dobrze na niego nie patrząc. Jungkook po tych wizytach pochmurniał i stawał się opryskliwy. 

Dzisiaj, po tygodniu, wracał do własnego mieszkania. Mógł to zrobić wcześniej, ale przyjaciel uparł się, aby Jeon leżał grzecznie w szpitalu i zdrowiał. 

Policjant usiadł na posłaniu, próbując się przełamać. Musiał się schylić, aby zawiązać sznurowadła. Problem stwarzała rana w boku, która boleśnie pulsowała przy gwałtowniejszych ruchach, a co dopiero przy zgięciu.  Rozterki Jungkooka przerwała osoba, która ukucnęła przed nim i szybko pozbyła się jego problemu. 

- Przepraszam, że jestem dopiero teraz- powiedziała Jihyun. Postawiła na stoliku nocnym pudełko z witaminami.- Przez ten atak na ciebie, cały wydział pracował na dwie zmiany.

- Dziękuję.- Jeon wskazał na buty.- Rozumiem, że narobiłem trochę problemów. Przepraszam.

Kobieta pokręciła głową.

- Nie przepraszaj za to nikogo, można powiedzieć, iż jesteś bohaterem! Uratowałeś jedynego, ważnego świadka w tej sprawie- rzekła czarnowłosa, uśmiechając się blado.- Wszystko z tobą już dobrze?

- Myślę, że tak- skłamał mężczyzna, tłumiąc wyrzuty sumienia i jęk bólu.- Przez ten tydzień jakoś doszedłem do siebie. 

- Wiesz, że nie o to mi...

Do pokoju wszedł Jin z kartką w ręce. Przy jego boku szedł Taehyung, trzymając torbę sportową, w którą mieli spakować jego rzeczy. Oboje zauważyli niezapowiedzianego gościa. Blondyn zaczął coś mruczeć do siebie, ale po chwili uśmiechnął się słodko.

- Kang! Dawno się nie widzieliśmy.

- Detektywie Kim, doktorze Kim.- Kobieta ukłoniła się grzecznie przed nimi, jednak mrużąc oczy.- Parę godzin. Co tu robicie? 

- Eskortujemy Jeona do jego mieszkania- odparł szczerze ciemnowłosy, po chwili jednak również uniósł kąciki ust do góry.- A ty? Nie miałaś jechać do swojego narzeczonego? 

- Już u niego byłam, ale miał aktualnie rozprawę. Nie chciałam bezsensownie siedzieć przed salą, więc wykorzystałam to, aby odwiedzić kolegę z pracy.- Uniosła brew i spojrzała wyzywająco na Tae, który prychnął. Ta dwójka ciągle musiała być skłócona.- Jungkook, przepraszam, że musisz znosić nasze dogryzki. Nie będę wam więcej przeszkadzać, do zobaczenia na przesłuchaniu.

Po tych słowach kobieta przytuliła bruneta, a następnie, po pożegnaniu się z pozostałą dwójką, wyszła stukając obcasami. Na policzkach Jeona pojawiły się rumieńce. Kang była naprawdę piękną kobietą, do tego w jego typie. Taka bogini go uścisnęła. Uśmiechnął się marzycielsko.

- Ziemia do Jeona. Ogarnij się idioto!- krzyknął blondyn z niesmakiem.- To wiedźma.

- Nie nazywaj tak Jihyun. Nie znasz jej... Ona ukrywa tę swoją wrażliwą i troskliwą naturę- odparł policjant, marszcząc brwi.

- W takim razie naprawdę głęboko. JK, ona po prostu cię podrywa. 

- Naprawdę?- Brunet uśmiechnął się szeroko.

𝐈𝐋𝐋𝐔𝐒𝐈𝐎𝐍   ───   jikook, yoonseok ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz