Epilog

753 61 45
                                    


Śmierć jest naturalną koleją losu. Często zabierała ludzi zbyt szybko. Czasami to ludzie zbyt szybko do niej dążyli. Zawsze była swoistym "game over", zakończeniem gry, która była życiem. 

Tak jak oni, leżąc na zimnym żelbetonie, patrząc na siebie. Widzieli w swoim spojrzeniu nieuchronne. 

- Kocham cię- szepnął Jimin, próbując dosięgnąć dłoni Jeona, lecz była za daleko. Krew łomotała mu w uszach, a świat czerniał. Mimo tego wyciągnął rękę. Łzy spływały mu po twarzy.- Naprawdę cię kocham...

Jungkook zakaszlał głucho, przyciskając ranę. Leżał tak, w kałuży własnej krwi, umierając. Nie było dla niego ratunku. Nawet jeśli przyjechałyby odpowiednie służby. Spojrzał na bezbronnego blondyna.

- Przepraszam, Jiminnie- wykrztusił brunet, siląc się na uśmiech.- Nie zdążyłem.

- Proszę- szepnął Park, próbując podnieść się na czworaka.- Nie zostawiaj mnie.

- Obyśmy się spotkali- uleciało z ust policjanta- w innym życiu...

Odgłos wystrzału przeszył powietrze rozpraszając się, potęgując przez echo. Świat zamarł. Świat umarł.


***


Yoongi wbiegł po schodach do holu szpitala. Jego skóra była mokra od potu, blada od strachu. Pielęgniarki nawet nie zwróciły na niego uwagi, biegając pomiędzy pacjentami. Szatyn zaczepił jedną z kobiet.

- Zaprowadziłabyś mnie- nabrał powietrza i wypuścił, zanim znowu złapał oddech.- Do pokoju w którym przebywa Jung Hoseok? Został tutaj przywieziony jakieś pół godziny temu. 

- Prawdopodobnie jest na oddziale ratunkowym. A teraz przepraszam, muszę przejąć osoby wypadku.- Wyślizgnęła swoje ramię z drżącego uścisku patologa. 

Mężczyzna pokonał ten dystans na miękkich nogach. W oczach miał łzy, które spływając, mieszały się z potem. Nigdy w życiu nie bał się tak, jak w tej chwili. Informację o strzelaninie dostał niedawno. Poinformował go jeden z lekarzy, którzy znaleźli jego numer jako ostatnie połączenie na telefonie. 

Jakiś lekarz pokierował go do odpowiedniego łóżka, na którym siedział Hoseok z twarzą ukrytą w dłoniach. Jego starannie ułożone włosy wisiały w strąkach. Czysta, wyprasowana koszula była poplamiona błotem i krwią.

Min podszedł i padł na kolana przed Jungiem. Drżącymi dłońmi odsunął ręce prokuratora, który spojrzał na niego zapuchniętymi oczami. Oboje trwali w tym, aż brunet nie skrzywił się, powstrzymując płacz. 

- Dziękuję, że żyjesz- szepnął patolog, podnosząc się i ukrywając załamanego mężczyznę w swoich ramionach.- Dziękuję, iż tam byłeś. 


***


Świadomość powoli wracała do obolałego Jimina. Oddech blondyna przyśpieszył, kiedy zdał sobie sprawę, że został sam. 

Jungkook zginął przez niego.

𝐈𝐋𝐋𝐔𝐒𝐈𝐎𝐍   ───   jikook, yoonseok ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz