rozdział《XVI》

346 22 0
                                    

Obudziłam się. Popatrzyłam  na zegarek, jest 13. No to nieźle. Koło mnie leżał Carl. Wczoraj nie chciał mnie zostawić samej, a jak on się uprze to nie ma nawet co dyskutować.

Wstałam powoli z łóżka, żeby go  nie obudzić. Podeszłam do szafy,wziełam ubrania. Poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Umyłam się.Wyszłam, wysuszyłam się. Ubrałam: czarne getry, szary crop-top, i jeansową kurtke. Poszłam do pokoju.

Carl już nie spał, siedział na fotelu i czytał jakąś książkę. Popatrzył na mnie i wstał. Podszedł do mnie.

-Dzień dobry, księżniczko- powiedział. Złączył nasze usta w czułym pocałunku. A potem w kolejnym i kolejnym.

Podniósł mnie, owinełam nogi wokół niego.Usiadł na łóżku nie przerywając pocałunków. Zaczęłam bawić się jego włosami. Odrywaliśmy się tylko od siebie żeby złapać oddech. Ktoś wszedł do pokoju. Momentalnie zeszłam z niego. To Glenn.

-Cześć. Przepraszam że przeszkadzam, ale my z Maggie wychodzimy masz śniadanie w kuchni.- powiedział lekko się śmiejąc.

-Okey. Dzięki,pa.-powiedziałam. Zamknął drzwi. Położyłam się na łóżku i zaczęłam się śmiać. Carl też zaczął się śmiać, ale to bardziej z mojej reakcji.

-Dobra chodź. Idziemy na dół.-powiedziałam. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Zeszliśmy na dół. W salonie siedziała Beth i Daryl.

- Hej co tu robisz?- zapytałam.
-Przyszedłem z tobą pogadać.-powiedział Daryl.

-No okey, to może chodź na góre.-powiedziałam.

-Lucy to idę do siebie.-powiedział Carl.

-Dobra to pa.-powiedziałam i go pocałowałam na pożegnanie.

-Pa-powiedział i wyszedł.

-Idziemy?- zapytałam.

-Tak.- powiedział Daryl. Poszłam przodem. Weszłam na górę a potem do mojego pokoju. Daryl za mną, zamknął drzwi.

-Siadaj- powiedziałam i wskazałam fotel. Usiadł na fotelu a ja na łóżku.

-No to mów.- zaczęłam.

-Bo to mnie dręczy od dwóch miesięcy. I muszę o to spytać.-przerwał.

-Dlaczego chciałaś się zabić?-zapytał.
Wiedziałam że prędzej czy później o to zapyta.

-Nie no co ty wtedy tylko tak powiedziałam. Wiesz złość i tę sprawy.-skłamałam. Powiedziałam to tak nie wiarygodnie że sama sobie nie uwierzyłam.

-Dobrze wiem że kłamiesz. Jak mi nie powiesz to, pójdę do Carla i on to z ciebie wyciągnie. Więc jak będzie?- powiedział. Dobra co mi tam szkodzi.

-Dobra powiem ci ale, nie możesz nikomu powiedzieć. Szczególnie Carlowi. Tylko Maggie wie.- powiedziałam. Przytaknął głową.

-W wieku 14 lat, byłam w parku,na spacerze. Było koło godziny 23. Nie było nikogo oprócz mnie. Tak myślałam. Poszłam trochę dalej niż zwykle. Zobaczyłam trzech facetów, więc logiczne że zwróciłam. Ale oni poszli za mną.Próbowałam wyjść z parku ale oni byli szybsi. Jeden z nich przywrał mnie do drzewa potem, rzucił mnie na ziemię. Dwóch mnie trzymało. Ten trzeci mnie...-przetrwałam. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Wzięłam oddech.

-Zgwałcił- dokończyłam. Po moim policzku spłynęła pojędyńcza łza.

-Lucy...- powiedział że smutkiem.

-To nie wszystko.- przerwałam mu.

- Jakaś Pani przechodziła tamtędy, oni uciekli. A ona zadzwoniła po karetkę. Zrobili mi badania wszystko było dobrze, więc pojechałam z rodzicami do domu. Popadłam w depresje. I....-przerwałam na chwile. Pominęłam rękaw. Odsłoniłam blizny.

,,Lonely Queen".||The walking dead.||(ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz