rozdział XXXI

153 9 0
                                    

Wkońcu dojechaliśmy na miejsce. Zeszłam z motoru, co sprawiło że poczułam dziwny ból w kostce, ale to zignorowałam. Wartownicy wpuścili nas tylko dla tego że był z nami Jesus.

Weszliśmy przez brame. To było jedno wielkie "wow". Oni naprawdę dobrze sobie radzą. Ogrody, wielkie budynki, konie, domy itp. Nie sądziłam że coś takiego jeszcze zobaczę.

-Jesus! -krzyknął uradowany mężczyzna.

-Król się ucieszy że przyjechałeś. I przyprowadziłeś gości! -powiedział. Czekaj co? Król, co jest z nimi nie tak?

-Dobrze, chodźcie zaprowadze was. -powiedział ten sam mężczyzna i poszedł przodem a my za nim. Z tego co zauważyłam tutaj przyjechali Rick, Daryl, Kate, Sasha, Abe, Michonne, Rosita i Jacob.

Zatrzymaliśmy się przy jakiś drzwiach. Kazał nam zaczekać, a on zapyta tego całego króla czy nas przyjmie. Chore.

Oparłam się o ściane, zaczełam rozglądać się po ludziach. Byli szczęśliwi, jakby wogule nie dotknęło ich to co się dzieje na świecie.

Podeszła do mnie Rosita i tak samo jak ja oparła się o ściane.

-Jak się czujesz? -zapytała patrząc na coś w oddali.

-Jest okej. -skłamałam. To nie jest tak że im nie ufam, poprostu nie będę okazywać tego że to boli. Obiecałam Davidowi że nie będę płakać i dotrzymam słowa.

Zobaczyłam że Rick i Daryl, podchodzą do jakiegoś mężczyzny i się z nim witają. Gdzieś go już widziałam.

-Kto to?-zapytałam dziewczyny.

-Morgan. -odpowiedziała. Jakby mnie olśniło.

-Morgan Jones?!-zapytałam niedowierzając.

-Tak, znasz go?

-I to jeszcze jak.  -zaczełam iść powoli w ich stronę. Nie wiedziałam co chce zrobić, jakby emocje wzieły nade mną góre.

-Kate, Jacob chodźcie szybko.- zawołała Rosita.

Kiedy podeszłam do nich i zobaczyłam go z bliska wszystko wróciło. Jednak jego oczy nie były już tak szalone.

-Pamiętasz mnie? -zapytałam. Po jego oczach widziałam że nie.

-Nie? A pamiętasz jak spotkałeś na drodze cztery osoby?

-O co chodzi? -zapytał zdezorientowany Daryl.

-Nigdy nie zastanawiało was to dlaczego byłam sama gdy mnie znaleźliście? Już ci to tłumacze. Bo to ten dupek zabił wszystkie osoby które były ze mną od początku. Wszystkich na których mi zależało. Bez żadnego pieprzonego powodu.

-Przykro mi... -powiedział cicho Morgan.

-Przykro ci!? -podniosłam głos.

Nie zwarzałam na to czy ktoś się patrzy, wpadłam jakby w jakiś trans. Mój oddech znacznie przyśpieszył. Miałam ochotę się na niego rzucić i zrobiłabym to gdyby nie Jacob, który złapał mnie od tyłu i mocno przyciągnął do siebie, a Kate staneła przedemną.

-Nie rób nic głupiego. -powiedziała.

Próbowałam się wyrwać, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Mój oddech jeszcze bardziej przyśpieszył.

-Uspokuj się ,proszę. -szepnął mi do ucha Jacob.

Kiwnęłam głową, na znak że się zgadzam. Rozluźnił uścisk, ale nadal mnie trzymał.

-Idźcie, ja z nią zostane. -powiedział chłopak do reszty.

Kate i Daryl nie byli pewni co do tej decyzji, ale Jacob zapewnił ich że wszystko będzie dobrze, więc poszli za resztą.

,,Lonely Queen".||The walking dead.||(ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz