-Więc o co chodzi? -zapytałam siadając na łóżku. Chłopak zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
-Ej spokojnie, może usiądź, czy cokolwiek...
-Postoje. Słuchaj wczoraj kiedy wyjechałaś, byłem na wypadzie. To dlatego mnie nie było. Chciałem znaleźć cokolwiek, żeby Negan chociaż trochę odpuścił. Za długo to zeszło, musiałem wracać po ciemku. Miałem latarkę ale i ona wysiadła. -mówił i nadal chodził w kółko po pokoju.
-Czekaj, co chcesz powiedzieć? -zaczełam lekko panikować.
Przejechał nerwowo ręką po włosach. Zatrzymał się i popatrzył na mnie.
-Zostałem ugryziony. -powiedział i odsłonił ramię gdzie widać było uryzienie.
Zakryłam ręką usta, zatkało mnie, nie mogłam nic powiedzieć. Łzy podeszły mi do oczu.
-Ej mała, tylko nie płacz. Wszystko będzie dobrze, rozumiesz? -ukucnął przede mną.
-Jak możesz tak mówić? -zapytałam przerażona.
-Wiem że umre, wiem to. Ale wiem też że nie zostawiam cię samej. Na początku tego wszystkiego myślałem czy żyjesz i czy jesteś bezpieczna. Nie wiedziałem tego ale wierzyłem w to. I widzisz tak było. Spotkaliśmy się, gdyby nie Eugene, nie było by mnie tutaj. Jesteś dla mnie najważniejsza i kocham cię jak siostrę. Wiem że sobie poradzisz. -powiedział, a z moich oczu wypłyneły łzy.
-Nie poradzę. -powiedziałam.
-Poradzisz. Pamiętasz po śmierci Carla byłaś załamana, a teraz jesteś tutaj gotowa do walki. Wiem że jeszcze pokażesz Neganowi na co cię stać. Jesteś silna niezależnie od tego co myślisz i co było w twojej przeszłości. Poradziłaś sobie pomimo tego i poradzisz sobie teraz. Nie myśl że zostajesz sama. Masz Daryla, on dla ciebie walczy z tym światem. Maggie i Beth jesteś dla nich jak siostra. Kate, oddała by za ciebie życie. Ricka,kocha cię jak córke. I Rosite z którą w tak krótkim czasie stałyście się tak bliskie. Nie jesteś sama masz rodzine. -przytulił mnie. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Po chwili jak się trochę uspokoiłam puścił mnie. Wytarłam ręką policzki.
-Będzie dobrze.
-Wiem. -uśmiechnełam się sztucznie. Wiedziałam że nic nie będzie dobrze. Nie zaakceptuje tego że go za kilka godzin już nie będzie.
Postanowiliśmy się przejść po osadzie za nim chłopak będzie tak słaby że nie będzię mógł chodzić.
~~~~~°
Siedze w lecznicy, koło łóżka na którym śpi David. Jest z nim coraz gorzej, gorączka cały czas wzrasta.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Prosze. -powiedziałam. Drzwi się uchyliły, a do środka weszła Maggie.
-Cześć, jak z nim? -zapytała zamykając drzwi.
-Gorączka cały czas wzrasta. -powiedziałam zmęczonym głosem. Przetarłam twarz dłonią.
-Idź do siebie, prześpij się chocia...
-Nie zostawię go. -przerwałam jej.
-Lucy idź, proszę cię. Czuje się dobrze, jeszcze nie umieram. Naprawdę. -odezwał się chłopak który najwidoczniej już nie śpi.
-Eh.. No dobra. -powiedziałam zrezygnowana i wyszłam z budynku.
Dobrze wiem że kłamie, żebym się nie martwiła. Ale to nie pomaga, ani troche.
Weszłam do przyczepy, gdzie zastałam Jacoba siedzącego na łóżku, czytającego jakąś książke.
-Hej.-powiedziałam zamykając drzwi.

CZYTASZ
,,Lonely Queen".||The walking dead.||(ZAWIESZONE)
FanficLucy to 17 latka, żyjąca w świecie który od dwóch lat jest opanowany przez epidemie.Pewnego dnia odnajduje grupe Ricka.Jak poradzi sobie w grupie, skoro przez dwa lata działała sama? ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ *Historia oparta na serialu ,,The walking dea...