Pov. Lucy
Stoimy na czatach. Nagle usłyszałyśmy alarm z miejsca gdzie są nasi.-Potrzebują pomocy-powiedziała Maggie.
-Poradzą sobie- powiedziałam.
Chociaż tak powiedziałam to nie bardzo w to wierzyłam. Muszę ją jakoś zatrzymać.
Zauważyłam że jakiś facet biegnie w naszą stronę. Wycelowałam w niego bronią. Ale on dalej się nie zatrzymał, strzeliłam mu w rękę. Maggie podeszła do niego, celując mu w głowę.
-Chodźmy z tąd.-powiedziałam.
-Najpierw go wykończymy. -odpowiedziała brunetka. Już miała strzelić.
-STÓJ!!! Bo inaczej już po niej.-powiedziała jakaś kobieta, przekładając mi spluwe do głowy. Maggie odpuściła.
-Wszelka broń na ziemię.-powiedziała ta sama kobieta, doszły jeszcze dwie kobiety.
3 godziny później.
Kobieta z rudymi włosami obserwowała naszych. Palaczka opatrywała rękę tego gościa. Brunetka pilnowała mnie i Maggie.
Usłyszeliśmy odgłos motoru. Niestety tylko ruda mogła zobaczyć co się dzieje bo miała lornetkę.-Co to było?- zapytała palaczka.
-To Primo. Cholera dorwali go, daj mi krótkofalówke. -powiedziała ruda. Facet podał jej urządzenie.
-Rzuć broń dupku.-powiedziała do urządzenia.
-Imiona.-zwróciła się do nas. Nie miałam zamiaru nic im mówić. Ale Maggie postanowiła inaczej.
-Lucy i Maggie.- powiedziała.
-Mamy Lucy i Maggie. Myślę że chcecie o tym pogawędzić.-powiedziała znów do krótkofalówki.
-Mamy waszego człowieka. Wymieńmy się.-powiedział chyba Rick.
-Słucham dalej-powiedziała ruda.
-Chce pogadać z Lucy i Maggie.-powiedział lider.
-Powiedzcie że wszystko gra i nic więcej.-zwróciła się do nas. Zrobiłyśmy co kazała.
-Masz swój dowód.-powiedziała ruda do urządzenia.
-Zrobimy tak puście je to wam go oddamy. -powiedział lider.
-Kiepski plan.-powiedziała ruda.
-Straciłaś jaja Polla. Potrzebujemy go przez tą suke. Strzel jej kulkę w łeb i...-powiedział i wskazał na mnie.
-Zamknij się.-przerwała mu Polla.
-To uczciwa wymiana, to jak będzie?- powiedział Rick. Polla dała jakiś znak.
-Odezwę się.-powiedziała i schowała urządzenie do kieszeni. Brunetka założyła nam kurtki na głowę żebyśmy nic nie widziały.
30 minut później.
Zobaczyłyśmy dopiero coś jak byliśmy już w jakimś punkcie przetrwania czy coś.
-Ty siadaj tu a ty tam.-powiedziała Polla. Zrobiłyśmy co kazała.
Siedziałyśmy naprzeciwko siebie.
Palaczka wyciągnęła martwego już sztywnego z pomieszczenia i poszła gdzieś z brunetką i tym facetem. Polla zakleiła nam nogi taśmą izolacyjną.-Polla pomóż nam.-krzyczał ten facet, było słychać warczenie sztywnych.
-Spróbujcie czegoś a źle to się dla was skończy.- zagroziła i wyszła. Szczerze byłam w gorszej sytuacji. I wydostałam się z niej sama. Tak że jak tylko wyszła zajęliśmy się próbą rozerwania liny. Nagle warczenie ucichło, szybko z Maggie siadłyśmy tak samo jak wcześniej.
Weszli do pomieszczenia niestety każdy przeżył. Krótkofalówka rudej się odezwała.
-Zastanowiłaś się?- powiedział Rick.
-Tak. 10 km od bazy jest mała hurtownia.-powiedziała Polly.
-Będziemy za 15 min.- powiedział. Schowała urządzenie do kieszeni.
-Cholera, za łatwo poszło. Nie słyszałam szumów czyli są blisko.-powiedziała. Dopiero teraz zauważyłam że ten facet jest nie przytomny.
-Ej Molly co z nim?- zapytała brunetka. Palaczka podeszła do niego.
-Nie ma pulsu.- powiedziała.
-Wykrwawił się. Dobra chodźcie, oczyścimy korytarz naszym. -powiedziała i wyszły.
Facet zaraz się przemieni. Znalazłam kawałek szkła rozdarłam taśmę u rąk potem u nóg. Pomogłam Maggie. Zawiązałyśmy sznur wokół szyi tego gościa. Przywiązałyśmy go do jakiegoś pręta. Wziełyśmy jeszcze jego broń. Wyszłyśmy z pomieszczenia. Schowałyśmy się.
Po 5 minutach wróciła Molly. Weszła do pomieszczenia, rozległ się krzyk. Sztywny wryzł się. Zabiłam ją i sztywnego. Maggie wzięła drugą broń. Ja wziełam jeszcze paczkę papierosów.
Wyszłyśmy, jak na złość musiałyśmy kogoś spotkać. Brunetka żuciła się na Maggie. Walneła ją w dwa razy w brzuch. I tym samym przegieła, zaszczeliłam ją. Poszłyśmy dalej zauważyłyśmy ostatnią. Maggie bez namysłu szczeliła jej w głowę. Poszłyśmy do niej, wziełysmy krótkofalówke.
-Polly jesteś tam? Jesteśmy pod Hurtownią-powiedział jakiś facet.
-Wejdźcie- powiedziałam do urządzenia.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Rozlałyśmy benzyne i zostawiliśmy otwarte drzwi. Wyszłyśmy i schowałyśmy się. Zapaliłam papierosa. Do środka weszło czterech gości wrzuciłam papierosa do środka i zamknęłam drzwi. Całe pomieszczenie się paliło, razem z tymi ludźmi.
Szłyśmy ku wyjściu. Zabijałyśmy sztywnych pokoleji. Broń miałam w gotowości. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Carla. Opuściliśmy broń, przytulił mnie.
-Nie żyją, wszyscy- powiedziałam.
-Wszystko dobrze?- zapytał z troską w głosie.
-Nie mogę tak dłużej.- powiedziałam zszokowana. Znowu mnie przytulił.
-Lucy- powiedział Daryl wchodząc do budynku. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Już wszystko dobrze- powiedział.
Rick gadał z tym facetem.-Już wszyscy twoi nie żyją. Więc lepiej zacznij gadać. Negan był tu czy tam?- powiedział lider.
-Tu i tam. Ja jestem Negan.-powiedział.
-Przykro mi- powiedział Rick.
Padł strzał.
🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍
Hejka
Jest kolejny rozdział. Trochę krótki ale mam nadzieję że się spodoba. Przepraszam za wszystkie błędy.
Do wtorku.
Paaa😍Pozdrawiam Tynka1190

CZYTASZ
,,Lonely Queen".||The walking dead.||(ZAWIESZONE)
FanfikceLucy to 17 latka, żyjąca w świecie który od dwóch lat jest opanowany przez epidemie.Pewnego dnia odnajduje grupe Ricka.Jak poradzi sobie w grupie, skoro przez dwa lata działała sama? ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ *Historia oparta na serialu ,,The walking dea...