rozdział《XV》

348 24 4
                                    

Pov. Lucy
Stoimy na czatach. Nagle usłyszałyśmy alarm z miejsca gdzie są nasi.

-Potrzebują pomocy-powiedziała Maggie.

-Poradzą sobie- powiedziałam.

Chociaż tak powiedziałam to nie bardzo w to wierzyłam. Muszę ją jakoś zatrzymać.

Zauważyłam że jakiś facet biegnie w naszą stronę. Wycelowałam w niego bronią. Ale on dalej się nie zatrzymał, strzeliłam mu w rękę. Maggie podeszła do niego, celując mu w głowę.

-Chodźmy z tąd.-powiedziałam.

-Najpierw go wykończymy. -odpowiedziała brunetka. Już miała strzelić.

-STÓJ!!! Bo inaczej już po niej.-powiedziała jakaś kobieta, przekładając mi spluwe do głowy. Maggie odpuściła.

-Wszelka broń na ziemię.-powiedziała ta sama kobieta, doszły jeszcze dwie kobiety.

3 godziny później.
Kobieta z rudymi włosami obserwowała naszych. Palaczka opatrywała rękę tego gościa. Brunetka pilnowała mnie i Maggie.
Usłyszeliśmy odgłos motoru. Niestety tylko ruda mogła zobaczyć co się dzieje bo miała lornetkę.

-Co to było?- zapytała palaczka.

-To Primo. Cholera dorwali go, daj mi krótkofalówke. -powiedziała ruda. Facet podał jej urządzenie.

-Rzuć broń dupku.-powiedziała do urządzenia.

-Imiona.-zwróciła się do nas. Nie miałam zamiaru nic im mówić. Ale Maggie postanowiła inaczej.

-Lucy i Maggie.- powiedziała.

-Mamy Lucy i Maggie. Myślę że chcecie o tym pogawędzić.-powiedziała znów do krótkofalówki.

-Mamy waszego człowieka. Wymieńmy się.-powiedział chyba Rick.

-Słucham dalej-powiedziała ruda.

-Chce pogadać z Lucy i Maggie.-powiedział lider.

-Powiedzcie że wszystko gra i nic więcej.-zwróciła się do nas. Zrobiłyśmy co kazała.

-Masz swój dowód.-powiedziała ruda do urządzenia.

-Zrobimy tak puście je to wam go oddamy. -powiedział lider.

-Kiepski plan.-powiedziała ruda.

-Straciłaś jaja Polla. Potrzebujemy go przez tą suke. Strzel jej kulkę w łeb i...-powiedział i wskazał na mnie.

-Zamknij się.-przerwała mu Polla.

-To uczciwa wymiana, to jak będzie?- powiedział Rick. Polla dała jakiś znak.

-Odezwę się.-powiedziała i schowała urządzenie do kieszeni. Brunetka założyła nam kurtki na głowę żebyśmy nic nie widziały.

30 minut później.

Zobaczyłyśmy dopiero coś jak byliśmy już w jakimś punkcie przetrwania czy coś.

-Ty siadaj tu a ty tam.-powiedziała Polla. Zrobiłyśmy co kazała.

Siedziałyśmy naprzeciwko siebie.
Palaczka wyciągnęła martwego już sztywnego z pomieszczenia i poszła gdzieś z brunetką i tym facetem. Polla zakleiła nam nogi taśmą izolacyjną.

-Polla pomóż nam.-krzyczał ten facet, było słychać warczenie sztywnych.

-Spróbujcie czegoś a źle to się dla was skończy.- zagroziła i wyszła. Szczerze byłam w gorszej sytuacji. I wydostałam się z niej sama. Tak że jak tylko wyszła zajęliśmy się próbą rozerwania liny. Nagle warczenie ucichło, szybko z Maggie siadłyśmy tak samo jak wcześniej.

Weszli do pomieszczenia niestety każdy przeżył. Krótkofalówka rudej się odezwała.

-Zastanowiłaś się?- powiedział Rick.

-Tak. 10 km od bazy jest mała hurtownia.-powiedziała Polly.

-Będziemy za 15 min.- powiedział. Schowała urządzenie do kieszeni.

-Cholera, za łatwo poszło. Nie słyszałam szumów czyli są blisko.-powiedziała. Dopiero teraz zauważyłam że ten facet jest nie przytomny.

-Ej Molly co z nim?- zapytała brunetka. Palaczka podeszła do niego.

-Nie ma pulsu.- powiedziała.

-Wykrwawił się. Dobra chodźcie, oczyścimy korytarz naszym. -powiedziała i wyszły.

Facet zaraz się przemieni. Znalazłam kawałek szkła rozdarłam taśmę u rąk potem u nóg. Pomogłam Maggie. Zawiązałyśmy sznur wokół szyi tego gościa. Przywiązałyśmy go do jakiegoś pręta. Wziełyśmy jeszcze jego broń. Wyszłyśmy z pomieszczenia. Schowałyśmy się.

Po 5 minutach wróciła Molly. Weszła do pomieszczenia, rozległ się krzyk. Sztywny wryzł się. Zabiłam ją i sztywnego. Maggie wzięła drugą broń. Ja wziełam jeszcze paczkę papierosów.

Wyszłyśmy, jak na złość musiałyśmy kogoś spotkać. Brunetka żuciła się na Maggie. Walneła ją w dwa razy w brzuch. I tym samym przegieła, zaszczeliłam ją. Poszłyśmy dalej zauważyłyśmy ostatnią. Maggie bez namysłu szczeliła jej w głowę. Poszłyśmy do niej, wziełysmy krótkofalówke.

-Polly jesteś tam? Jesteśmy pod Hurtownią-powiedział jakiś facet.

-Wejdźcie- powiedziałam do urządzenia.

Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Rozlałyśmy benzyne i zostawiliśmy otwarte drzwi. Wyszłyśmy i schowałyśmy się. Zapaliłam papierosa. Do środka weszło czterech gości wrzuciłam papierosa do środka i zamknęłam drzwi. Całe pomieszczenie się paliło, razem z tymi ludźmi.

Szłyśmy ku wyjściu. Zabijałyśmy sztywnych pokoleji. Broń miałam w gotowości. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Carla. Opuściliśmy broń, przytulił mnie.

-Nie żyją, wszyscy- powiedziałam.

-Wszystko dobrze?- zapytał z troską w głosie.

-Nie mogę tak dłużej.- powiedziałam zszokowana. Znowu mnie przytulił.

-Lucy- powiedział Daryl wchodząc do budynku. Podeszłam do niego i go przytuliłam.

-Już wszystko dobrze- powiedział.
Rick gadał z tym facetem.

-Już wszyscy twoi nie żyją. Więc lepiej zacznij gadać. Negan był tu czy tam?- powiedział lider.

-Tu i tam. Ja jestem Negan.-powiedział.

-Przykro mi- powiedział Rick.
Padł strzał.
🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍🌍
Hejka
Jest kolejny rozdział. Trochę krótki ale mam nadzieję że się spodoba. Przepraszam za wszystkie błędy.
Do wtorku.
Paaa😍

Pozdrawiam Tynka1190

,,Lonely Queen".||The walking dead.||(ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz