the neigbourhood i pinterest to najlepsza inspiracja, a ohnotuagain twierdzi, że tumblr i chase atlantic 💁🏼♀️
Wtorek był zaskakująco podobny do poprzedzającego go poniedziałku, a środowy poranek niczym nie różnił się od wtorkowego. Dni te były ciepłe i pogodne, a w przeciwieństwie do paru poprzednich - bezdeszczowe i niemal bezchmurne, choć powietrze dość ciężkie i duszące, zapewne spowodowane nie tak dawnymi opadami, przez co temperatura dla niektórych potrafiła być dokuczliwa. Był początek marca, toteż jak na tą porę, taka pogoda była wręcz upalna. Wszystko, co otaczało śpieszących się Koreańczyków zaczęło budzić się do swojego parumiesięcznego cyklu życia.
Na smukłych drzewach, posadzanych wokół dróg i budynków zaczęły pojawiać się maleńkie zielone punkciki które z czasem przechodziły bardziej w żółć, a następnie nabierały znanych dla nas barw. Sucha i brązowa trawa pięła się ku górze, nabierając koloru startej skórki z limonki. Ptactwo ponownie rozpoczynało swe koncerty i cieszyły uszy swoim brzmieniem, gotowe na przyjęcie upragnionej wiosny. Wszystko działo się tak, jak co roku, jednak nadal cieszyło oko zmarzniętego i przesiąkniętego deszczówką społeczeństwa, które momentalnie zaczęło lepiej funkcjonować.
Tym, co natomiast kompletnie się nie zmieniło był jak zwykle rewolucyjny nastrój młodego Mina, którego metaforą mogłaby być drewniana huśtawka, bujająca się na wiatrach huraganu, który po chwili zmieniał się w lekką, letnią bryzę.
Gdy budził się w poniedziałek, miał zaskakująco dużo energii, natomiast gdy budził się we wtorek, zamiast szczęśliwego i rześkiego zsunięcia kołdry z nagrzanego przyjemnie ciałka, niczym w przerysowanej reklamie, on ledwie co wyplątał się z pościeli z koronkową aplikacją na górnej i dolnej części, bo przez pierwsze dziesięć minut przeglądał socjale i po prostu nie miał siły wstać, a potem okazało się, że jego nogi splątały się z kocem, który też miał na łóżku. Nie dziwiło to nikogo, w końcu każdy miał świadomość tego, że w sumie nie tak dawno skończył się weekend, który tak samo jak każde poprzednie - przeleciał przez palce niczym drobno zmielony piasek i jedyne o czym marzył to ponowne utonięcie wśród poduszek i ciepłej, kuszącej pierzyny, ale było to niemożliwe, więc pozostawało jedynie wstać i zabrać się za przygotowania do kolejnego dnia.
Samo spojrzenie w stronę biurka, które stało niemalże tuż przy łóżku, przyprawiało Yoona o dziwny uścisk w okolicach żołądka. Po wydarzeniach mających miejsce w niedzielę, licealista musiał brać ziółka uspokajające (i to w podwójnej dawce) na swoje szybko kołatające serce, by przypadkiem nie wyskoczyło mu z piersi na samą myśl o jego słowach, bijących w maleńkiej główce jak kościelne dzwony. Oczywiście, drugim powodem było to, by brunet mógł po prostu zasnąć i odpowiednio wyspać się przed szkołą, bo w poniedziałek miał test z geografii, na której nauce nie umiał się skupić.
Pan Jung doprowadzał go do bezsenności i obsesji, choć Yoongi czytał na jednym z forum, że mogą być to objawy silnego i długotrwałego stresu, co w sumie miało miejsce w życiu ucznia.
Nim się obejrzał, zaledwie po jednym spotkaniu, w dodatku takim, podczas którego nie zamienili żadnego słowa poza skąpym „dzień dobry" w salonie i nieśmiało wymienionymi tam spojrzeniami, to właśnie Hoseok stał się głównym tematem jego myśli. Każda czynność nasuwała mu scenę, w której to właśnie rudowłosy jest głównym aktorem, trzymającym bukiet krwistych róż i zbierający aplauz. Coraz częściej nasuwały mu się pytania typu „co sądzi o mnie pan Jung?" i naprawdę pragnął wiedzieć wszystko, jednak nie miał nawet odwagi spytać. Miał świadomość, że po tym, jak jego korepetycje się zakończą, a on nie będzie potrzebował już niczyjej pomocy - ich drogi się rozejdą i kolejne spotkania będą splotem dziwnych trafów.
CZYTASZ
havana ➽ sope
Fanfictionit hurts to know that you will never look at me the way i look at you 。 Czyli o tym, jak Yoongi znalazł swoją Havanę w swoim korepetytorze o cudownym uśmieszku. książka pisana we współpracy z @ohnotuagain top!hs...