Długie palce Hoseoka dotykały śliskiej kartki na biurku i wskazywały co jakiś czas nowe słowo, czy zwrot. Yoongi, jak zahipnotyzowany podążał wzrokiem za owymi palcami, starając się skupić na temacie lekcji, a nie osobie siedzącej obok. Ale to nie było takie proste. Może gdyby Jung nie ubrałby znowu tak eleganckiej koszuli, której dwa pierwsze guziki odpiął, gdy tylko przekroczył próg jego pokoju i gdyby tego dnia użył mniej oszałamiających perfum, to może, może przez wielkie M, może Min Yoongi zdołałby się skoncentrować. Choć na moment.
Ale nic z tego. Jego wzrok może i podążał po ścieżce wyznaczonej przez starszego, może i jego w jego myślach zawieruszyło się kilka zdań w języku angielskim, ale gdyby ktoś go zapytał, nie miałby pojęcia czego w ogóle się uczy.
Z jednej strony zależało mu, by pan Jung był z niego dumny. Wyobrażał sobie jego zadowolony uśmieszek, gdy oznajmia mu, że zdał egzamin śpiewająco. Ale z drugiej strony to nie było nic mniej interesującego niż zasady tego głupiego przedmiotu i nic bardziej ciekawego, jak właśnie korepetytor, który już drugi raz tego samego dnia dotknął dłoni nastolatka, niby przypadkiem, ale może jednak nie do końca?
- A w tym przypadku? - zapytał Jung, a Yoongi zagryzł dolną wargę. Robił tak często, gdy się mocno skupiał, lub denerwował.
- Suit? - zaproponował nieśmiało, choć był absolutnie pewien, że i tym razem się pomyli.
Hoseok westchnął głęboko, ale nie wydawał się być ani zły, ani zawiedziony, przez co chłopakowi ulżyło. Tak, czy siak - odpowiedź była nieprawidłowa.
- Fit - poprawił go mężczyzna i jeszcze raz wskazał na dany podpunkt. - This trousers fit, they are just my size - powiedział, czarując młodszego swoim akcentem i spokojnym głosem. - Fit używamy, gdy coś pasuje pod względem kształtu, albo tak jak w tym przypadku - rozmiaru. Suit mógłbyś powiedzieć, gdyby chodziło na przykład o kolor. You should wear white clothes. It suits you - dodał, patrząc w ciemne oczy chłopaka. - Co powiedziałem?
- Że powinienem nosić białe ubrania, bo mi pasują - odparł nastolatek, karcąc się w głowie za kolejną gafę. Powinien bardziej przyłożyć się do lekcji z Jungiem, a nie fantazjować o takich niedorzecznościach, jak gdyby te palce zamiast po kartce mogły przesuwać się po jego ciele. Po ciele, któremu pasuje kolor biały. - You should wear... - zaczął, siląc się na zgrabną wypowiedź. - Jak jest granatowy?
- Navy blue.
- You shuold wear navy blue clothes. It suits you - powiedział, a Hoseok uśmiechnął się do niego tak, jak tylko on potrafi.
Jeszcze chwilę spędzili nad podręcznikiem, aż w końcu Yoongi załapał różnicę między fit, suit i match. Nie było to wcale takie trudne, lecz wątpił, by sam mógł się tego nauczyć. Z tego przedmiotu był okropną ofermą. Co innego cała reszta, ale wolał się nad tym nie rozwodzić. Kilka minut przed dziewiętnastą, gdy jego ojciec wrócił z pracy i oznajmił synowi swoje przybycie przez głośne trzaśnięcie drzwiami, Hoseok podniósł się z krzesła i stwierdził, że na niego już czas. Gdy schodzili na dół, zaproponował, że jutro też mógłby wpaść, chociaż na trochę, na co Yoongi oczywiście się rozpromienił.
- O, Hoseok, cześć - przywitał się Jihyun i wtedy wymienili uściski dłoni. - Jak tam nauka?
- Bardzo dobrze - odparł Jung, a Yoongi przełknął ślinę. Wcale nie, pomyślał, ale był bardzo wdzięczny mężczyźnie za to drobne kłamstwo.
Gdyby ojciec usłyszał co innego, mógłby kazać Yoongiemu znaleźć innego korepetytora, a i tak nie obyłoby się bez wcześniejszej rozmowy, na którą młodszy nie miał najmniejszej ochoty. Głupio byłoby się tłumaczyć z tego, że nic się nie umie, bo bardziej niż języka angielskiego obchodzi go język podwładnego jego ojca. Jego język, tak sprawny jak przy mówieniu, czytaniu, najlepiej gdzieś tam na dole... albo i wyżej. Wyżej. Wszędzie.
CZYTASZ
havana ➽ sope
Fanfictionit hurts to know that you will never look at me the way i look at you 。 Czyli o tym, jak Yoongi znalazł swoją Havanę w swoim korepetytorze o cudownym uśmieszku. książka pisana we współpracy z @ohnotuagain top!hs...