pysiaczki nasze, dziękujemy, że nie zapomnieliście o Havanie i że jest z nami coraz więcej osób! to dla nas coś cudownego, widzieć wasze rozkoszne do maksimum komentarze i nowe gwiazdki!
musimy bardzo mocno dziękować ohnotuagain, gdyż to ona i tym razem, w dużej mierze napisała rozdział i to ona zasługuje na oklaski. chciałabym jednocześnie serdecznie was do niej zaprosić, bo pisze prawdziwe perełki i fani jikooka będą się u niej czuli jak w niebie.
Xoxo!
Gdy tylko opuścił oszklony budynek, w której znajdowała się siedziba firmy jego ojca, Yoongi już doskonale wiedział, że ten wieczór spędzi na rozmyślaniach o sprawach nieistotnych, jak i tych bardziej. Dlatego też mozolnie żuł swoją porcję pizzy, nie zwracając uwagi na zbyt kwaśny smak ananasa i ostrość sosu, która normalnie by mu nie odpowiadała. Yoongi miał zbyt delikatne podniebienie na wszystko, co posiadało w swej nazwie słowo „pikantny" i wszelkie synonimy tego wyrazu, ale w tamtym momencie zdawał się w ogóle nie zauważać problemu. Jadł, popijając jedzenie swoją lemoniadą i gapił się, jak zaczarowany w obraz za oknem, wsłuchując się w lód stukający o chłodne szkło, dziwnie głuche rozmowy i dzwoneczek, który wydawał odgłos za każdym razem, gdy ktoś otwierał drzwi frontowe.
Myślami był gdzieś cholernie, cholernie daleko. Gdzieś, gdzie on sam nie pojmował swojego położenia, choćby nie wiadomo jak bardzo chciał. Czuł, jakby jego myśli dryfowały w szczelnie zamkniętej butelce gdzieś na Pacyfiku, z czasem tonąc i znikając wśród morskiej toni, by po chwili wyłonić się na plaży pełnej turystów i powrotem uciec do oceanu.
Nie zauważył nawet, gdy za seulskimi oknami zaczynało padać. Krople deszczu coraz szybciej znaczyły się na niezbyt czystej szybie lokalu, łączyły się i ścigały w dół tylko po to, by zginąć gdzieś, gdzie parapet już nie sięgał. A Yoongi podążał wzrokiem za co rusz nowymi kropelkami i ignorował śmiechy i rozmowy jego znajomych. Nikt też nie zwracał za bardzo uwagi na jego dzisiejsze nieobecne zachowanie. Namjoon był zbyt wpatrzony w Jisoo, by zauważyć cokolwiek niepokojącego w minie ciemnowłosego, Taehyung skupiał się na swojej opowieści o czymś równie nieważnym, jak ta cholerna pizza, której zapach zaczął dokuczać Minowi i doprowadzać go do migreny. Pozostałe dziewczyny nawet, jeżeli widziały, że coś jest nie tak, to wolały nie zagadywać do licealisty. A Yoongi był im wszystkim wdzięczny, że choć ten jeden raz zostawili go w spokoju i dali mu zastanowić się nad samym sobą w chwili, w której tego potrzebował.
W głowie chłopaka było za dużo myśli na raz, by móc je uporządkować alfabetycznie, czy chronologicznie. On sam nie wiedział, na czym powinien się najbardziej skupić, co jeszcze rozważyć, ewentualnie dogłębniej przemyśleć i przeanalizować wszelkie możliwości. Jego umysł pełen był sprzeczności i on sam dobrze o tym wiedział. Raz pojawiała mu się przed oczami wizja ponownego spotkania ciemnowłosego mężczyzny o hipnotyzującym spojrzeniu, raz zawstydzał się na samą myśl o jego uśmiechu i rządku śnieżnobiałych zębów, a potem czuł, że gdzieś tam boi się go i jego władczości, którą aż promieniował.
CZYTASZ
havana ➽ sope
Fanficit hurts to know that you will never look at me the way i look at you 。 Czyli o tym, jak Yoongi znalazł swoją Havanę w swoim korepetytorze o cudownym uśmieszku. książka pisana we współpracy z @ohnotuagain top!hs...