maison de cartes [ 20 ]

1K 125 36
                                    


Yoongi nigdy nie czuł się aż tak bardzo nisko, jak w tamtej chwili. Nie żeby miał cokolwiek przeciwko robienia swojemu obiektowi westchnień dobrze, ale wstyd wygrywał, górował nad nim i chłopak nie wiedział co robić. Tak jak wcześniej uważał, że pierwsze razy bywają żenujące to teraz uznał, że tamten seks to było nic. Nic, nic i jeszcze raz nic. Yoongi nie musiał za dużo robić, po prostu musiał leżeć i ładnie wyglądać, ewentualnie dawać znać, czy jest mu dobrze, czy też nie. Ale teraz jeśli położyłby się i udawał trupa do niczego by nie doszło, a Hoseok uznałby go za dziwaka. A przecież Yoongiemu zależało na zdaniu Hoseoka, prawda?

Zadziałał więc instynktownie, choć cały czas po głowie chodziło mu pytanie, czy na pewno dobrze robi, czy na pewno nie wygłupia się teraz przed starszym i tym podobne. Był niepewny, zwłaszcza, że Jung przez pierwsze chwile praktycznie milczał. Yoongi klęczał przed nim, trzymając jego męskość w dłoni i czekał na dobry moment, by w końcu przełamać się i wziąć ją do ust. Wystawił język i choć wargi mu zadrżały, w końcu zrobił to, obejmując nimi całą główkę penisa starszego mężczyzny. Poruszał głową dość szybko, ale przy tym zapominał o zasysaniu się. Kiedy natomiast się zasysał, nagle zwalniał i już miał zacząć panikować, że naprawdę jest w tym beznadziejny i Hoseokowi na pewno nie jest choć troszeczkę przyjemnie, Jung westchnął i wplątał swoje palce w jego włosy.

- Więcej śliny, mały - powiedział, zachęcając tym młodszego do działania. Wskazówki się przydawały. - Yhym, widzisz? Od razu lepiej - pogłaskał go, więc Yoongi chciał postarać się jeszcze bardziej.

Hoseok miał czym się pochwalić, o czym Yoongi zdążył już się przekonać, ale sprawiało to dodatkową trudność. Chłopak miał wrażenie, że kiedy tylko stara się bardziej rozluźnić swoje gardło, krztusi się, aż w jego oczach automatycznie pojawiają się łzy. Dlatego też Hoseokowi szybko przestała starczać ta przyjemność.

Przenieśli się do sypialni, gdzie było zdecydowanie wygodniej i jakoś tak, intymniej. Yoongi nie śmiałby narzekać na seks w kuchni, ale spodziewał się, że łóżko jest lepszym wyborem, niż twardy, zimny blat, więc z radością poczuł pod pośladkami miękką kołdrę. Jakiś czas się jeszcze całowali, co zawsze dodatkowo cieszyło młodszego, który był zawsze spragniony wąskich, ale pięknych ust Hoseoka. Dość szybko jednak Yoongi wylądował twarzą w poduszkach, z wysoko uniesionymi biodrami i zębami zaciśniętymi na poszewce. Trochę się bał. Że będzie tak samo boleć, jak za pierwszym razem, że jego ciało z takiej wulgarnej perspektywy będzie może mniej atrakcyjne, że Hoseokowi będą przeszkadzały jego chude nogi, które już teraz drżały i ledwo podtrzymywały w górze równie chudy tyłek, na którym nie było wystarczająco dużo tłuszczu, by móc za coś złapać. Min po prostu tak był - szczuplutki, drobny i blady, co mogło odstraszać, a niekoniecznie podniecać. Do głowy przychodziły mu tak różne pomysły i obawy, że później sam się sobie dziwił, że w ogóle miał czas się nad nimi zastanowić. Czy nie nabił sobie przypadkiem ostatnio jakiegoś siniaka, który nieładnie wygląda? Czy jego włosy tam na dole nie sprawiają, że jest mniej atrakcyjny? Czy następnym razem powinien się ich pozbyć? Czy nadal czuć od niego perfumy, czy teraz czuć bardziej jego pot? Czy ma być cicho, czy Hoseok woli raczej głośnych kochanków? Nic nie wiedział i przez to martwił się tym wszystkim na raz.

Potem poczuł jak Jung głaszcze go po bokach, usłyszał, jak sapie i poprawia się na materacu, by być zupełnie przy jego pupie. Potem było jeszcze więcej niepewności, ale kiedy w końcu Hoseok powoli wsunął się w jego wnętrze, jakby przestał myśleć. Nie dlatego, że było mu tak dobrze, czy tak źle. Po prostu - jego mózg jakby przestał pracować. Jedne co mógł to otworzyć szeroko usta, wywrócić oczy i zacisnąć pięści. Na pewno nie wyglądał jak te laski na pornosach, albo chociaż jak ci ładni, gładcy chłopcy, ale teraz to nie było ważne. Wypuścił ze świstem powietrze, kiedy Hoseok docisnął swoje biodra i obił się nimi o jego pośladki. Palce u jego stóp się zacisnęły tak samo jak wcześniej pięści. Bolało, choć może nie tak jak za pierwszym razem. Wiedział, że prędzej czy później się rozpłacze, ale chyba odkrywał w sobie pierwiastek przyjemności, która o dziwo była właśnie w tym bólu i dyskomforcie. Wydawało mu się to wtedy dziwne, ale i podniecające, a z czasem ból stał się nieodłączną częścią jakiegokolwiek stosunku, nawet kiedy już jego ciało zapamiętało rozmiar i tempo kochanka. W tamtym momencie jednak odlatywał, czasami prosząc "wolniej, wolniej", czasami "właśnie tam, o boże", ale prawie cały czas miał na ustach imię starszego mężczyzny, który miał nie tylko jego ciało, ale i jego serce, a najpewniej także i jego duszę. Bo Yoongi mógłby zrobić dla Hoseoka wszystko. Jęczał więc, jak jęczy się na filmach, bo myślał, że tak trzeba. Hamował łzy, choć one i tak poleciały. A może nawet mu to pomogło. A Jung posuwał go tak, jak chciał od dawniej dawna, kiedy tylko poznał nastoletniego syna swojego szefa, który patrzył na niego z tym błyskiem w oku, z tymi rumieńcami. Miał go wtedy jak chciał i korzystał z tego, nie szczędząc młodszemu pocałunków na jego łopatkach, kiedy pochylał się nad nim, by trochę go podtrzymać, kiedy faktycznie kolana Yoongiego zaczynały trząść się jeszcze bardziej. Hoseok już coraz mniej się hamował. Ich pierwszy raz w Busan miał w sobie nutkę niezręczności, kiedy obaj nie wiedzieli ile można, a ile nie. Yoongi nie wiedział nic, bo to nie był tylko jego pierwszy raz z Hoseokiem, ale pierwszy raz w ogóle, a Hoseok jednak nie chciał skrzywdzić tego mniejszego. Teraz, choć miał na uwadze jego dobro, jego znikome doświadczenie i delikatność to jednak pozwalał sobie na dużo więcej, szczególnie przy końcu, kiedy to chęć szczytowania przesłoniła mu cały świat.

havana ➽ sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz