Yoongi obudził się, gdy tylko do jego nozdrzy doleciał zapach jedzenia. Niewątpliwie śniadania, bo gdy tylko spojrzał na zegarek na etażerce ten wskazywał chwilę po dziesiątej. Uniósł głowę znad poduszki i przypomniał sobie, gdzie jest. Mieszkanie Hoseoka, a dokładniej jego sypialnia to miejsce, w którym poprzedniej nocy poszedł spać. Dla ścisłości - spał z Hoseokiem, w jego własnym łóżku, a co więcej przytulony do niego od przodu tak ciasno, jak się da. Wylądowali w tej pozycji zaraz po z początku delikatnym, później żarliwym pocałunku. Do niczego więcej nie doszło. Żadnego dotykania, czy zbereźnych słówek. Pocałunek i spanie, ale Yoongi i tak czuł się jak w niebie.Chłopak wstał z łóżka, kierując się do kuchni, skąd pachniało zieloną herbatą i omletami z serem. Jung stał zaraz przy kuchence, przewracał omleta z jednej strony na drugą, uważając by ciasto się nie przypaliło. Yoongi schował się z początku za futryną, by przez moment móc podglądać starszego, ale szybko został przyłapany. Hoseok odwrócił się do niego, posłał młodszemu uśmiech i wystawił do niego rękę, myśląc, że ten może się zwyczajnie wstydzić podejść. Nie pomagał fakt, że Hoseok zdążył już na siebie założyć luźny t-shirt, który odejmował mu lat, a także szare dresy, a Yoongi miał krótkie spodenki, które ukazywały jego blade nogi i bluzkę, która odkrywała sporą część jego obojczyków. Ostatecznie Min zrobił krok, a potem drugi, łapiąc za ciepłą dłoń Hoseoka, a potem wpadając w jego ramiona, zupełnie jakby naprawdę byli zakochaną parą. Jung pogłaskał go po włosach, a potem zapytał, jak się spało.
- Dobrze - wykrztusił jedynie Yoongi, nie wierząc w to, co się dzieje. Bał się, że za moment się obudzi. Będzie w swoim łóżku, z swoim domu. Sam na sam ze wspomnieniem okrutnego snu. Ale nie obudził się, bo to nie był sen, a rzeczywistość. Rzeczywistość, która smakowała herbatą z cukrem, bo Hoseok przez przypadek dużo mu posłodził i omletami z serem i sosem grzybowym.
Yoongi zjadł śniadanie, po którym nastąpiła chwila wątpliwości. Wczorajszy pocałunek pamiętał jak przez mgłę. Gdyby ktoś mu powiedział, że to się nie wydarzyło, byłby skłonny w to uwierzyć, gdyby nie nieustanne mrowienie na jego wargach, które nie chciało go upuścić, a które przypominało, że ktoś już je wcześniej posmakował.
- Proszę pana... - zaczął niepewnie, gdy obaj siedzieli w salonie, oglądali w milczeniu Comedy Central, a nie Netflixa, jak zazwyczaj. Hoseok spojrzał na niego i Yoongi znów poczuł, jak jego policzki oblewa czerwień. Wystarczył smirk i już był rozłożony na łopatki, już był skłonny zrobić wszystko.
- Hmm? - zamruczał starszy, nie spuszczając z młodszego oka.
Yoongi zastanawiał się, jakim cudem wcześniej był w stanie się powstrzymywać. Jak doszło do tego, że przez większość roku szkolnego siedział przy biurku z tym mężczyzną i panował nad swoimi żądzami, skoro teraz miał ochotę błagać o powtórkę z tego, co było wczoraj. Chciał prosić nawet o więcej. Więcej, boże, proszę, więcej więcej więcej.
- Chyba będę się zbierał do domu - odparł jak tchórz, zamiast zapytać wprost "pocałuje mnie pan?". To by było za dużo jak na jego nadal niewinne serce. I może w jego głowie co rusz powstawały obrazy, w których więcej było właściwie grzechu, mniej tej niewinności, ale nie potrafił się wtedy przemóc. Na szczęście nie musiał, bo Jung z ich dwóch był odważniejszy.
Gdy Yoongi stał już przy drzwiach czekając na starszego, ten nagle zrezygnował z zakładania drugiego buta i wstał, by złapać za tył głowy Mina i przycisnąć jego wargi do tych swoich, na co młodszy pisnął przez gwałtowność tego ruchu. To było inne. Inne niż wczoraj. Bardziej porywcze, niespodziewane, ale na pewno nie gorsze. Torba Yoongiego upadła na podłogę, a Hoseok objął go jedna ręką w talii i przyciągnął jeszcze bliżej, zupełnie jakby jemu też brakowało tej bliskości.
CZYTASZ
havana ➽ sope
Fanfictionit hurts to know that you will never look at me the way i look at you 。 Czyli o tym, jak Yoongi znalazł swoją Havanę w swoim korepetytorze o cudownym uśmieszku. książka pisana we współpracy z @ohnotuagain top!hs...