jeunesse [ 12 ]

1.2K 186 27
                                    

Tamtego dnia Hoseok faktycznie zapewnił chłopcu bezpieczną podróż do domu, lecz wcześniej pozwolił mu na odrobinę bliskości. W ciepłych objęciach i czułych słówkach nie było niczego złego, a Yoongi czuł się tak bardzo dobrze, będąc tak blisko Junga, że pierwszy raz w życiu nie chciał wracać do domu. Chciał zostać, a najlepiej już nigdy nie opuszczać schronienia, jakie gwarantowały silne ręce tłumacza, ale i ta godzina musiała nadejść. Jedynym plusem był fakt, że Hosoek zaoferował, by Min odwiedził go w przyszłym tygodniu. Dodał, że chciałby widywać się z młodszym częściej, ale praca i obowiązki same się nie wypełniały. Yoongi rozumiał to, ale nie mógł ukryć rozczarowania. Te kilka godzin w towarzystwie starszego mineły niczym sekunda, nawet jeśli siedział na miękkiej kanapie ponad dwie godziny. Obietnica kolejnego spotkania trochę podniosła go na duchu, więc ostatecznie wrócił do mieszkania z uśmiechem na twarzy i z różowym pąsem na policzkach.

Jego taty jeszcze nie było, więc młodszy postanowił wykorzystać sytuacje i rozładować trochę napięcie. I jak zwykle, w jego głowie był obraz rudego mężczyzny, który powtarza mu, jaki jest piękny, który pieści jego ciało, komplementuje je i szepcze do ucha, na co jeszcze miałby ochotę. Min nie odpuścił sobie przy tym tulenia marynarki, która należała do samego obiektu jego fantazji. Żałował jedynie, że to nie dzieje się naprawdę. Wtedy jego orgazm byłby intensywniejszy, dłuższy, lepszy. Był tego pewien.

Gdy Jihyun wrócił z kina ze swojej randki-nierandki, pofatygował się na piętro do pokoju syna, by powiedzieć mu "dziękuję".

- Co? - wykrztusił Yoongi, patrząc na szczęśliwego ojca. Prawie spadł z krzesła, na którym siedział, jak tylko tata wypowiedział to magiczne słowo.

- Dziękuję - powtórzył. - Za to, że namówiłeś mnie na wyjście z Jiren. To naprawdę miła kobieta - dodał, siadając na łóżku. Odpiął jeden guzik w swojej koszuli. - Było bardzo... fajnie - wydusił, znów się uśmiechając. - I pomyślałem... czy nie miałbyś nic przeciwko, gdybym pojechał w delegację.

- Delegację? - dopytał młodszy. - Nigdy ich nie lubiłeś. Od lat na nie nie jeździsz.

- Tak, wiem, ale Jiren chyba pojedzie. A ja jako szef powinienem co jakiś czas też... jakby to powiedzieć. No wiesz. Jeździć? Jechać na jakąś, no - powiedział w końcu, odchrząkając. Yoongi zaśmiał się z zawstydzonego ojca.

- Możesz jechać, śmiało - zachęcił go, a wtedy starszy odetchnął z ulgą. - Tato, pamiętaj że ja jestem już prawie dorosły, okej?

- Pamiętam o tym - zaznaczył i po chwili wyszedł z pokoju syna, nadal starając się ukryć uśmiech.


Yoongi wyczekiwał dnia, kiedy znów będzie mógł spotkać się z panem Jungiem. Po zakończeniu roku szkolnego wysłał mu tylko swoje zdjęcie ze świadectwem w dłoni, jak zwykle ozdobione paskiem w kolorach flagi jego kraju. Nim je jednak wysłał, zrobił sobie z tysiąc zdjęć, by wybrać to jedno, jedyne, idealne. A gdy w końcu je wysłał, wpatrywał się jak sroka w gnat w nadziei, że Jung odpisze w mniej niż pół sekundy. A gdy odpisał, Yoongi prawie popłakał się ze szczęścia.

Od: pan Jung

Ślicznie wyglądasz, mały :)

Uśmiechnięta buźka w wiadomości nie pozwalała mu spać. Nie mógł się doczekać kolejnego spotkania. Wyobrażał sobie, co będą robić i czy Hoseok znów go przytuli, dotknie i powie mu, że jest piękny. Niczego nigdy tak bardzo nie pragnął, jak usłyszeć parę komplementów z ust starszego korepetytora. Dlatego resztę tygodnia chodził, jak na szpilkach. Odliczał godziny, potem minuty. Chciał jakoś zabić czas, ale jak na złość nie miał się z kim spotkać. Nadrobił kilka seriali, potem zaczął czytać książkę i na końcu nawet sam poszedł na zakupy, na których wolał mieć przy sobie kumpla, a już najlepiej Jimina albo Taehyunga, którzy najlepiej potrafili mu doradzić. Poszedł sam dlatego, że bał się, że znów nie będzie miał się w co ubrać dla Hoseoka, a poza tym, to nie mógł jedynie czekać w domu aż nadejdzie ten dzień - dzień spotkana.

havana ➽ sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz