Yoongi zawsze zasypiał w samochodzie. Każda dłuższa podróż kończyła się drzemką i choćby nie wiadomo jak bardzo chciał, by było inaczej tym razem także zasnął.
Hoseok potrząsnął lekko jego ramieniem, gdy zaparkował na jednym z niewielu wolnych miejsc przed budynkiem dworca.
- Yoongi, jesteśmy - powiedział i zaśmiał się lekko.
Młodszy otworzył oczy. Byli w Busan, o czym świadczył wielki napis na ścianie budynku z radosnym powitaniem turystów, czyli w tym przypadku również ich.
Yoongiemu automatycznie wdarł się uśmiech na usta. Cieszył się, że Jung namówił go na tą małą wycieczkę.
- To twoje ostatnie dni wakacji. Nie możesz ciągle siedzieć w domu, mały - powiedział mu parę dni temu, zaraz podsuwając pod nos telefon z włączoną aplikacją trivago. Siedzieli u Hoseoka w domu i oglądali drugi odcinek jakiegoś serialu o mafii. - Pojedziemy gdzieś. Zrobimy sobie spacer po plaży. Byłeś kiedyś w Busan?
To był jego pierwszy raz w tym nadmorskim mieście i cieszył się jak małe dziecko. Wysiedli z auta, by rozprostować kończyny po podróży. Grzało słońce i Hoseok założył na nos okulry przeciwsłoneczne. We flanelowej, luźnej, białej koszuli z podwiniętymi rękawami wyglądał jak młody bóg i Yoongi prawie od razu okrążył samochód, by złapać starszego za rękę. Hoseok objął go ramieniem i przez moment tylko tak stali, patrząc na setki ludzi wychodzących i wchodzących na teren dworca.
- Czemu tu się zatrzymaliśmy? - zapytał jeszcze Yoongi, bo skoro przyjechali samochodem to dworzec niekoniecznie był ich punktem docelowym. Ale wystarczyło, by Jung wskazał palcem na budynek tuż obok, na który wcześniej młodszy nie zwrócił uwagi. Jego wzrok był większość czasu skupiony na Jungu i na tym, jak fantastycznie wygląda.
Obok znajdował się hotel, który wspólnie wybrali z aplikacji parę dni wcześniej.
- Hotel jest zupełnie koło dworca, tato, możesz sobie sprawdzić - przekonywał ojca Yoongi dzień wcześniej, kiedy pakował swoją niedużą walizkę.
- Nie o to chodzi. Busan jest kawał drogi stąd - westchnął Jihyun, zaraz siadając koło syna na łóżku. - Dlaczego akurat tam jedziecie? Jest tam jakiś event, czy coś?
- Mówiłem ci już, że Taehyung się uparł.
Yoongi nie czuł się dobrze z tym, że okłamywał ojca, ale nie mógł mu przecież powiedzieć, że jedzie na wycieczkę z Hoseokiem. Ojciec albo padłby na zawał na tą wiadomość, albo zabiłby najpierw jego, potem Junga i dopiero padłby na zawał. Ważne było, że dostał zgodę, więc mógł teraz bezkarnie przytulać się do Junga na chodniku, zaraz przy jego samochodzie.
Ruszyli w kierunku hotelu, chcąc zostawić tam bagaże i zameldować się. W recepcji dostali klucze, choć chłopak przez chwilę czuł się dziwnie, gdy kobieta za kontuarem przyglądała mu się, jakby coś było z nim nie tak. Pomyślał, że ich różnica wieku mogła być widoczna i dla kogoś mogło być dziwne, że tak różne osoby biorą razem pokój w hotelu. Yoongi wyszedł praktycznie na utrzymanka, Hoseok na sponsora. Tak na pewno pomyślała tamta kobieta, ale Yoongi był zbyt szczęśliwy w tamtym momencie, by dłużej nad tym myśleć. Z resztą, może on sam wyglądał młodo, głównie przez jego niezbyt imponujący wzrost i dość drobne ciało, ale Hoseok nie wyglądał staro. Miał te swoje trzydzieści dwie wiosny, ale spokojnie mógłby ludziom wmawiać, że ma ich co najmniej sześć, czy siedem mniej.
Pokój, jak to pokój - szafa, lustro, ładna, czysta łazienka, lampki nocne, okno z widokiem na miasto, bo do morza jeszcze daleko i łóżko. Dwuosobowe, pościelone na biało łóżko, którego widok na chwilę sprawił, że Yoongi momentalnie wstrzymał oddech.
CZYTASZ
havana ➽ sope
Fanfictionit hurts to know that you will never look at me the way i look at you 。 Czyli o tym, jak Yoongi znalazł swoją Havanę w swoim korepetytorze o cudownym uśmieszku. książka pisana we współpracy z @ohnotuagain top!hs...