6.

665 49 3
                                    

- MAM! - ryknął Syriusz, obok którego leżały stosy książek o eliksirach.

- Dawaj. - odezwał się Remus.

- "Wywołanie przemiany u chorującego na linkantropię mogą powodować wymieszane ze sobą zapachy: sproszkowanego rogu jednorożca, czułki szczuroszczeta, śledziony nietoperza i kłów węża". 

- To ciekawie. - stwierdziłem. - Może się kiedyś przydać.

- Co....A niech Ci będzie...- powiedział zrezygnowanym głosem Lupin. - W końcu zobaczyłem Syriusza w bibliotece, który coś czyta.

- Ej! - krzyknął Łapa. - No dobra...racja.

Poszliśmy do dormitorium. 

- Dziś wyjście do Hogsmead. - powiedziałem. - Idziemy?

- Głupie pytanie. - stwierdził Łapa. - Oczywiście.

Gdy byliśmy w miasteczku, ruszyliśmy w stronę Miodowego Królestwa by kupić trochę słodkości. Następnie wypiliśmy po Piwie w barze Pod Trzema Miotłami i wróciliśmy do zamku. Rozdzieliliśmy się, mianowicie Łapa i Luni poszli do dormitorium, a ja ruszyłem w głąb zamku. Czas poszukać dziedzica Salazara Slytherin'a. Ojciec pisał o magicznej Komnacie, w której Salazar Slytherin ukrył potwora. Niby w przyszłości miał on wyjść z Komnaty, by zabić mugolaków. Gdzie zacząć? W dormitorium węży było by za łatwo. W notatkach Ojca pisało, że Voldziu zrobił horkruksy. Jednym z nich jest owa książka czy pamiętnik, zwał jak zwał. Nagle usłyszałem głosy.

- Regulusie co to za księga? 

- Nie mogę Ci powiedzieć Lucjuszu. - odparł jakiś głos.

- Jesteśmy w jednym domu, mi możesz powiedzieć wszystko. - upewnił Lucjusz.

- Nie.

- Jesteś głupszy niż myślałem Regulusie. Prawie jak brat. 

W oddali słuchać było kroki. Upewniłem się, że nieznany mi Lucjusz odszedł. Wszedłem do pomieszczenia skąd dochodziła rozmowa. Była to łazienka. Z tego co widziałem opuszczona. Regulusa nie było w niej. Gdzie on się podział? Przeszukałem całą łazienkę, zorientowałem się, że należała w przeszłości do płci żeńskiej.

- Szukasz kogoś? - spytała żeński głos. Odwróciłem się na pięcie, zaciskając palce na różdżce. Nie zobaczyłem żadnej dziewczyny. - Tu jestem.

Spojrzałem wyżej. Głos, który do mnie mówił, był głosem ducha. Dokładniej dziewczyny w okularach.

- Kim jesteś? - spytałem. 

- Jestem Marta Warren.

- Miło mi nazywam się Rick Moon. - przedstawiłem się.

- Nikt nie był dla mnie tak miły. - powiedziała radosnym głosem. - To czego szukasz?

- Był tu niejaki Regulus? 

- Nie było. Nadal tu jest. - poprawiła.

- Jak to? - spytałem. Jak może być skoro go nie ma?

- Nie wiesz gdzie jesteś?

- W łazience.

- W Łazience Jęczącej Marty, dokładniej.

- Dobrze wiedzieć. - szepnąłem nie rozumiejąc, co to ma wspólnego z tym, że szukam jakiegoś chłopaka. - To gdzie on jest? 

- Regulusa spotkała bardzo zła rzecz. - powiedziała. - Zrobił to ten sam chłopak, przez którego ja nie żyję.

- Kim był twój zabójca?

- On nie zabił mnie. - poprawiła. - Przez niego zginęłam. Nazywał się Tom Marvolo Riddle.

- Nie znam tego imienia. - przyznałem.

- Domyślisz się. - odparła. - Masz w sobie krew każdego z założycieli tej szkoły. Duchy to widzą. 

Pożegnałem się z Martą i wyszedłem. Mam w sobie krew założycieli Hogwartu? Jestem potomkiem każdego z nich? Jak to możliwe? Regulus nadal jest w łazience? O co tu na Merlina chodzi?! Sam tego nie rozwiąże. Muszę spytać kogoś. Najmądrzejszymi osobami jakie znam są Remus, Lily i Promyk. Z Promykiem na razie nie pogadam. 

Poszedłem do dormitorium. W pokoju spotkałem Remusa i Syriusza, którzy debatowali nad jakimś kawałkiem pergaminu. Gdy mnie zobaczyli Łapa z pośpiechem schował pergamin do szuflady.

- Co tam? - spytał Łapa.

- Remus mam sprawę. - powiedziałem.

- Jaką? - zapytał Lunatyk.

- Szedłem przez zamek usłyszałem kłótnię jakichś chłopaków w Łazience Jęczącej Marty, gdy jeden z nich wyszedł. Ja wszedłem, a drugiego tam nie było.

- Ciekawe. - przyznał Lupin. - Wiesz coś o nich?

- Jeden się nazywał Lucjan czy jakoś tak, a drugi Regulus.

- Nie, nie wierzę... - szepnął Łapa. - W co on się znowu wpakował?!

- O co chodzi? - zagadnąłem.

- Regulus to mój brat. Jestem pierwszym Black'iem w Gryffindor'rze.

- Cała twoja rodzina była w Slytherin'ie? 

- Niestety. - odpowiedział.

Przypomniałem sobie o co kłócili się chłopacy w łazience. Lucjan czy Lucjusz nie ważne, spytał Regulusa " Co to za księga?". 

- Syriuszu, czy możliwe jest, że jesteś potomkiem Salazara Slytherin'a? - spytałem. 

- Całkiem możliwe, bo jestem czystej krwi. A co?

Mam nadzieję, że się mylę. W sumie...Ja się rzadko mylę.


------------------------

Zostaw po sobie komentarz! : ) 

Pogromca Huncwotów [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz