Ostatni rozdział....
Chciałbym wam powiedzieć....
Podziękowania zostawię na Epilog lub dodatkowy rozdział temu poświęcony!
A więc co?
LECIMY!
................................................
Pobiegliśmy w kierunku, skąd dochodziły odgłosy walki.
Największym polem Bitwy, był Plac Główny.
Śmierciożercy mieszali się z uczniami, skrzatami i innymi stworzeniami.
Nagle zobaczyłem Hagrida. Hagrida na psie.
Nie było by to dziwne, tylko, że ten pies MIAŁ TRZY GŁOWY I BYŁ WYSOKI NA PIĘĆ METRÓW!
Huncwoci, Snape i Lily podbiegli do nas.
- Co robimy? - spytał James.
- Ukryjcie się we Wrzeszczącej Chacie i nie wychodźcie. - rozkazałem. - Ja go zabiję.
- Nie! Rick... - zaczęła Mary. - On jest za silny... Mówił coś o twoim dziadku...
- Zabierzcie ją. - powiedziałem to Huncwotów.
- Nie!
Rogacz zmienił się w jelenia, a Łapa podniósł Promyk i położył ją na nim. Patrzyłem jak moi przyjaciele biegną w dal, a Mary próbuje uciec.
Mam nadzieję, że mi się uda. Bo jeżeli nie...
Zobaczyłem w tłumie białe jak kreda włosy. Russel.
Gdy mnie zauważył, zaczął uciekać.
Mówię poważnie, uciekał przede mną.
Znając mnie pewnie pomyśleliście, że zacząłem go gonić czy coś podobnego...
OCZYWIŚCIE, ŻE GO GONIŁEM.
Zatrzymał się dopiero na błoniach. W oddali widziałem Wrzeszczącą Chatę.
- I co Mrok? Przyjaciele Cię opuścili? - spytał.
- To koniec. Nikt Ci nie pomoże. Śmierciożercy nie wiedzą gdzie jesteśmy. - powiedziałem. - Czas to zakończyć.
- Oj, nie wydaje mi się. Jeszcze trzeba zrobić jedną, istotną rzecz.
- C-co? Jaką? - zgłupiałem. Co On jeszcze chciał?
- Nie ruszaj się.
Zdrętwiałem.
- Słuchaj mnie uważnie, bo drugi raz nie powtórzę... - uśmiechnął się szyderczo. - Przyprowadzisz tu swoich marnych przyjaciół i będziesz z nimi walczył. Okrutnie. Na śmierć i życie. Możesz się ruszać.
Zniknął.
Część mojego umysłu krzyczała "NIE!!!", a inna część podniosła Czarną Różdżkę w kierunku Wrzeszczącej Chaty.
Wiedziałem, że jeżeli nie zrobię czego mi każe to umrę.
Lepiej umrzeć niż zdradzić przyjaciół! *
Machnąłem różdżką w kierunku Chaty i z powrotem na błonia. Nie wiem jakim cudem, ale teleportowałem moich przyjaciół.
- Rick! - Promyk podbiegła i uściskała mnie. - Gdzie On jest?
Łzy napływały mi do oczu.
- Rick? - odezwał się Snape.
Spojrzał mi w oczy. Wiedziałem, że jako jedyny zobaczy w nich czarną magię
CZYTASZ
Pogromca Huncwotów [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction[CRINGE] [TYLKO Z SENTYMENTU] [CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ] Pogromca Huncwotów - Do Hogwartu przybywa nowy uczeń,na czwarty rok nauki. Od razu naprzykrza mu się czwórka chłopaków zwanymi Huncwotami. Skąd przybył? Co zrobi? Jaki ma zamiar w ki...