Nie wiem czy pisałam, bo ogólnie mam sklerozę, ale będę Wam dodawać rozdział w weekendy :D czyli jeden w tygodniu będzie na pewno. Może być?
Niall odebrał telefon. Od kilku godzin zastanawiał się nad tą wycieczką Stylesa i Tomlinsona i jakoś średnio wierzył w to, że Harry był w stanie przejść przez park linowy. A druga sprawa, dlaczego Louis go tam zabrał?
– No hej, stary – powiedział, usadawiając się po turecku na łóżku i kładąc telefon przed sobą, przy okazji dając na głośnomówiący.
– Cześć, leprechaunie. Tęskniłeś? – powiedział Harry.
– Oczywiście, że za tobą tęskniłem – stwierdził Niall, odkąd poznał Harry'ego byli jak bliźniacy. Widywali się kilka razy dziennie, a nawet spędzali ze sobą całe dnie, więc rozdzielenie ich na kilka tygodni było fatalnym pomysłem, bo nie dość, że Niall zastanawiał się co się dzieje u jego przyjaciela, to jeszcze strasznie się bez niego nudził.
– Ja też – odpowiedział Harry. – Szkoda, że nie możesz przyjechać.
Niestety jedną z zasad tego programu było to, że bliscy nie mogli ich odwiedzać, a przynajmniej nie tak często, jak Harry by sobie życzył.
– Szybko zleci i niedługo się zobaczymy, a teraz opowiadaj wszystko – nakazał blondyn, na co brunet zaśmiał się krótko.
– Chyba zaczynam się bać, za dwa dni pierwszy odcinek na żywo i nie wiem, czy tam wyjdę – powiedział.
– Przecież już śpiewałeś przed tyloma ludźmi – przypomniał mu Niall.
– Wiem, ale teraz to wszystko będzie na żywo. Żadnej głupiej pomyłki nie będzie można wyciąć.
Bo tak, Harry naprawdę się bał, że może zrobić coś źle i wtedy się skompromituje. Wyjść przed ludzi i zaśpiewać na przesłuchaniu było niczym w porównaniu do wyjścia i zaśpiewania, kiedy w jednej chwili będzie oglądał cię cały kraj. Nie ma mowy o pomyłce, a on czuł, że przewróci się, wychodząc na scenę.
– Spokojnie, stary, dasz radę. Zobaczysz, z odcinka na odcinek będzie lepiej, a potem widzimy się w finale – odpowiedział Niall i Styles mimowolnie wyszczerzył zęby. Byłoby miło się tam dostać. – Ale opowiadaj o tym parku linowym – zażądał Horan, przechodząc tym samym do tematu, który najbardziej go interesował.
– No... – zawahał się Harry. – Ogólnie Louis nas tam dzisiaj wziął.
– Wszystkich? – zapytał podejrzliwie Niall.
– Oczywiście, że wszystkich. Poszliśmy na jedną trasę, Louis nie chciał, ale ostatecznie dał się namówić. Z początku było fajnie, te przeszkody nie były trudne, ale w którymś momencie spanikowałem.
Horan odruchowo przewrócił oczami.
– Przecież ty masz lęk wysokości, idioto! Po co tam wchodziłeś? – zapytał i przez moment Niall zastanawiał się, czy jego przyjaciel nie zrobił tego po to, żeby zaimponować Tomlinsonowi, ale chyba właśnie taką wersję wydarzeń powinien przyjąć, bo Harry normalnie nie wszedłby tam nawet za grube pieniądze. Co też miłość robi z ludźmi...
– Ale było naprawdę fajnie – zaprotestował Styles.
– Taa... A potem co? Ściągnęli cię? – zaśmiał się blondyn.
– Nie, Louis do mnie przyszedł, uspokoił mnie i poszliśmy dalej – wyjaśnił.
– Czekaj, czekaj, w jaki sposób cię uspokoił?
Harry wyszczerzył zęby, ale nie odpowiedział, Niall był jednak za bardzo świadomy, jak Harry zachowuje się, kiedy jest przestraszony, znał go zbyt dobrze.
CZYTASZ
I think I need you [Larry]
Fanfiction[[ Love you like a love song - część 1 ]] Louis Tomlinson - światowej sławy piosenkarz, juror (nie liczy już której) edycji X Factora, prywatnie przechodzący coś na kształt wypalenia zawodowego. Harry Styles - uczeń, na co dzień pracujący w pieka...