* 6.3 Week II *

3.5K 270 44
                                    

Cause we belong together now yeah

Forever united here somehow  yeah 

Śpiewam to od kilku tygodni, przez to ff :D Pośpiewajcie ze mną :D

A teraz enjoy Robaczki :D :*

Koniec notki - śpiewajmy! :D





Louis wpadł do domu uczestników i zwołał całą swoją czwórkę. Znowu miał ochotę ich gdzieś zabrać i już wczoraj poinformował ich o swoich planach.

– Zabierzcie ze sobą kilka rzeczy do ubrania na jutro – oznajmił. – A teraz wybierzemy się na zakupy. Czekam na was tutaj, macie dziesięć minut.

Był dumny ze swoich chłopaków, bo dokładnie dziesięć minut później wsiadali już do taksówki, która miała zawieźć ich do centrum handlowego. Oczywiście nie umknęło jego uwadze, że przez całą drogę zwykle wygadany Harry siedział i patrzył w okno, nie odzywając się ani słowem, więc kiedy tylko wysiedli, nie wytrzymał, zwłaszcza że te kilkanaście metrów, które musieli przejść, tworzyło idealną okazję do rozmowy.

– Harry, coś się stało? – zapytał, zwracając na siebie uwagę reszty.

Chłopak pokręcił głową, jednak on miał pewne podejrzenia związane z porannym zajściem.

– Wiecie, że zawsze możecie na mnie liczyć, jestem tu dla was – przypomniał, przy okazji szukając po kieszeniach zapalniczki.

– Pokłóciłem się tylko z przyjacielem – odpowiedział nagle nastolatek, nadal patrząc tępo w chodnik i szurając butami po ziemi.

Tomlinson praktycznie zamarł z papierosem w ustach i zapaloną zapalniczką przed nim, bo właśnie jego podejrzenia się sprawdziły. Szybko otrząsnął się i odpalił papierosa. Nie chciał, żeby reszta coś zauważyła. Schował zapalniczkę i zaciągnął się mocno.

– Chcesz o tym porozmawiać? – zapytał, wypuszczając dym z płuc.

– Nie, chyba nie. Myślę, że mu przejdzie, kiedy zrozumie, że to ja mam rację.

– Gdyby coś się zmieniło, możesz przyjść – odpowiedział i chłopak pokiwał głową.

– Właściwie, po co tutaj przyszliśmy? – wtrącił się Aiden.

Louis wyciągnął z kieszeni cztery niewielkie pliki banknotów i wręczył każdemu po jednym.

– Na zakupy – odpowiedział. – Potem zabieram was na London Eye, a wieczorem na małą imprezę.





Tomlinson obserwował chłopaka od kilku minut i tylko czekał, kiedy wreszcie pójdzie z tymi kilkoma ubraniami do przymierzalni, a kiedy wreszcie Harry to zrobił, złapał pierwszy lepszy ciuch i ruszył za nim. Zdążył jeszcze zauważyć, do której kabiny wchodzi.

Rozejrzał się czy nikt go nie widzi i wszedł za chłopakiem, a Harry od razu odwrócił się, zauważając, że ktoś wtargnął i chciał go wyrzucić, ale Louis zakrył mu usta dłonią. Dopiero po kilku sekundach młodszy otrząsnął się z szoku, złapał dłoń Tomlinsona i pociągnął ją.

– Co ty tutaj robisz, Lou? – odezwał się, ten jednak nie odpowiedział, za to pochylił się i złączył ich usta. Obrócił ich, usiadł na krzesełku, które wcześniej zauważył kątem oka i wciągnął Harry'ego na swoje kolana.

– Co z Niallem? – zapytał wtedy.

– Wścieka się, że mu nie powiedziałem i że jesteś za stary, ale przejdzie mu – odpowiedział młodszy, po czym ujął w dłonie twarz Tomlinsona i wzmocnił pocałunek. Naprawdę nie wiedział, w jaki sposób stęsknił się za nim od rana, bo przecież to tylko kilka godzin, z czego większość z nich i tak miał zagospodarowane na lekcje śpiewu, więc nawet nie miał kiedy myśleć o Louisie.

I think I need you [Larry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz