* 8.1 Week IV *

3K 248 83
                                    

Liama nie było, bo miał do załatwienia kilka rzeczy i on po prostu nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić, kiedy miał zbyt dużo wolnego czasu, zwłaszcza po ostatnich dniach, w ciągu których był zabiegany jak nigdy wcześniej.

Nudzi mi się, skarbie, popisz ze mną – napisał do młodszego.

Harry jak zawsze odpisał prawie natychmiast – Nie mogę. Poczytaj książkę albo obejrzyj film.

Tomlinson zmarszczył brwi, coś ewidentnie było nie tak, dlatego od razu napisał do młodszego czy coś się stało, na co w odpowiedzi dostał jedynie krótkie „nie". Odgonił złe przeczucie i po prostu poszedł za radą młodszego i zaczął szukać jakiegoś filmu. To nie było dla niego typowe, ale dzisiaj postawił na bajkę. Szesnastolatek lubił bajki, więc czemu nie? Poza tym nadal czuł, że coś się mogło stać, więc musiał zająć czymś myśli.

Dwie godziny później trochę się pośmiał, jednak nadal nie przestał myśleć o Harrym. Nie dawało mu to spokoju, dlatego ponownie zapytał, czy wszystko w porządku. Odczekał kilka minut, ale tym razem nie otrzymał odpowiedzi. Martwił się, poza tym, co miał robić na początku tygodnia w popołudnie?

Pokrzątał się trochę po mieszkaniu i nadal nie znalazł sobie zajęcia, dlatego postanowił wyjść na miasto. Wszedł do garderoby, żeby znaleźć sobie coś bardziej wyjściowego, jak stary i rozciągnięty dres, i właśnie w tym momencie usłyszał dzwonek do drzwi. Nie miał ochoty otwierać, bo to pewnie kolejni ludzie z jakimiś ulotkami, jednak ten ktoś za drzwiami nie zamierzał odpuścić i Louis westchnął głośno, zanim zdecydował się otworzyć. Zszedł po schodach i już po chwili przekręcił klucz w zamku, otworzył drzwi.

– Harry? – zapytał odruchowo.

– Simon dał nam dzisiaj wolne – odpowiedział i przekroczył próg, wpychając Louisa bardziej do środka i zatrzasnął drzwi. Przylgnął do starszego i od razu jego ręce powędrowały pod materiał dresów ściskając pośladki Tomlinsona. Chciał go pocałować na powitanie, ale Louis obrócił głowę, uniemożliwiając mu to. Złapał nadgarstki Harry'ego i wyciągnął jego ręce ze swoich spodni.

– Co miało oznaczać to, że mi nie odpisywałeś? – zapytał ostrym głosem.

– Szykowałem się, tatusiu – odpowiedział młodszy.

– Nie tatusiuj mi tutaj. Zaraz zobaczysz, co jest za takie zachowanie. Na górę – nakazał szatyn.

Harry wyszczerzył zęby i natychmiast ruszył na górę kręcąc tyłkiem przed Tomlinsonem jak najbardziej się dało. Wszedł to jego sypialni i ustawił się tyłem do łóżka, nadal uśmiechając się zbyt szeroko. Był ciekawy, co Louis mu zrobi, szatyn jednak minął go i wziął z szafki nocnej papierosy i zapalniczkę, po czym poszedł usiąść na pufie. Wyciągnął jednego z paczki, włożył do ust, odpalił i rozsiadł się wygodnie, opierając plecy o ścianę.

– Na co czekasz? Rozbieraj się – powiedział, wypuszczając dym z płuc.

Zanim do Harry'ego dotarło, co powiedział starszy, minęło kilka dobrych sekund, ale tak naprawdę nastolatek był w szoku. Jeszcze nigdy nie spotkał się z kompletnym brakiem zainteresowania ze strony Louisa. Ściągnął kurtkę, którą nadal miał na sobie, potem bluzę i t-shirt. Cały czas obserwował szatyna, który również nie spuszczał z niego wzroku. Szukał jakichś instrukcji, ale jedyną, jaką dostał, było właśnie rozebranie się. Zawahał się przez chwilę, zanim skopał z nóg buty, po czym pozbył się spodni i skarpetek.

– Wystarczy – odezwał się Tomlinson, kiedy Harry chciał ściągnąć bieliznę.

Zamarł natychmiast i wpatrzył się intensywnie w Louisa, czekając, co będzie dalej.

I think I need you [Larry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz