Mały noworoczny surprise :D
Louisa obudził telefon i miał ochotę zamordować kogoś po drugiej stronie, ewentualnie Liama, z którym siedział praktycznie do rana, nadrabiając czas, przez który się nie widzieli. W ogóle się nie wyspał. Chyba zaczynał się starzeć, skoro niespanie całą noc zaczynało go męczyć. Nie był do końca pewien czy dobrze pamiętał, ale wydawało mu się, że wcześniej nie miał takich problemów. Chciałby być tak młody, jak Harry.
– Halo? – zapytał, kiedy udało mu się odebrać.
– Louis – usłyszał głos Simona po drugiej stronie. – Mam dla ciebie zadanie na wieczór.
Tomlinson odruchowo przewrócił oczami. Chyba zbyt długo cieszył się spokojem. Właściwie od ponad dwóch tygodni Simon nie chciał od niego niczego poważnego, więc w końcu to musiało się zacząć.
– Słucham – odpowiedział i miał gdzieś, że jego głos był szorstki, ale na samą myśl miał dosyć. Nienawidził tych całych przedstawień, jakie musiał odgrywać przed ludźmi przez jedna głupią umowę, którą podpisał kilka lat temu. Miał dość ustawionego życia, zwłaszcza teraz, kiedy poznał Harry'ego, wcześniej jakoś sobie z tym radził, ale teraz chciał być sobą jak nigdy wcześniej.
Odbył dość długą rozmowę, bo Simon chciał mu przekazać wszystkie szczegóły ze swojego planu i słuchając tego Tomlinson miał serdecznie dość. Znowu się zaczęło. Dlaczego nie przewidział tego, kiedy do głowy zaczęły przychodzić mu nowe piosenki. Przez długi czas zapomniał, jak to się odbywało, a teraz musiał ruszyć tyłek na jakąś głupią imprezę, gdzie pokaże się z Liamem, tylko po to, żeby podsycić plotki o ich współpracy. Czy tylko dla niego to kompletnie nie miało sensu?
Musi zacząć szukać jakiegoś sposobu, żeby się uwolnić.
Louis wyszedł z windy z Liamem i chociaż oboje byli pijani, to Tomlinson wytrzeźwiał momentalnie, widząc skuloną postać siedzącą pod drzwiami jego mieszkania, momentalnie też spoważniał, przestając się śmiać z żartów przyjaciela. Natychmiast ruszył w kierunku chłopaka. Nie wrócili tak późno, ale nie miał pojęcia, od jak dawna Harry tutaj czekał, poza tym nie miał pojęcia, że młodszy w ogóle przyjdzie.
– Skarbie – powiedział, kucając przed nim, a chłopak podniósł wzrok i Louis od razu dostrzegł jego zapłakane oczy. Natychmiast pożałował, że w ogóle posłuchał Simona i poszedł na tą głupią imprezę, powinien siedzieć w domu, a tak nie dość, że naraził Harry'ego, to jeszcze złamał obietnicę. – Skarbie, od jak dawna tutaj jesteś? Dlaczego nie zadzwoniłeś?
Harry wpatrzył się w Tomlinsona lekko nieodgadnionym wzrokiem, jakby nie do końca wiedział, co ma zrobić w tej sytuacji.
– Dzwoniłem, masz rozładowany telefon, chciałem wrócić, ale nie chciałem chodzić po mieście o tej porze, a nie miałem przy sobie pieniędzy na taksówkę – odpowiedział Harry.
– Wstań, żabko – odezwał się szatyn, po czym wstał i pociągnął chłopaka za sobą. Otworzył drzwi mieszkania i wpuścił bruneta i przyjaciela do środka, a kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły, Harry wyrwał rękę z uścisku Tomlinsona, a ten spojrzał na niego kompletnie zaskoczony takim zachowaniem. Śledził go wzrokiem, gdy młodszy po prostu szedł do salonu, nawet nie zwracając uwagi na dwójkę mężczyzn. – Skarbie – odezwał się.
– Zostaw mnie, Louis.
Harry był zły, chociaż to było nawet zbyt delikatnie powiedziane, był wściekły na Louisa, bo nie dość, że nie powiedział, że wychodzi i on musiał siedzieć tutaj dobre dwie godziny, to jeszcze był pijany, chociaż obiecał. Obiecał mu, że będzie z tym walczył, że przestanie, ale Tomlinsona, jak widać, wcale to nie obchodziło.
CZYTASZ
I think I need you [Larry]
Fanfiction[[ Love you like a love song - część 1 ]] Louis Tomlinson - światowej sławy piosenkarz, juror (nie liczy już której) edycji X Factora, prywatnie przechodzący coś na kształt wypalenia zawodowego. Harry Styles - uczeń, na co dzień pracujący w pieka...