*Rozdział 10*

355 19 0
                                    

Ojciec Jihoona miał na imię Lee SooHyuk, był dziennikarzem. Szczerze to, gdy go od razu zobaczyłam wydał mi się dziwnie znajomy. Ale nie przypuszczałam, że to on. Mimo młodego wieku szybko wybił się w tej branży, ma 27 lat. Jego artykuły to głównie plotki o idolach i aktorach, dlatego ludzie tak bardzo lubią czytać to, co pisze. 

-Co ja bym zrobił gdyby nie pani...zawsze mu powtarzam, żeby nigdzie się ode mnie nie oddalał.-Gdy to mówił patrzył się na swojego syna, który popijał gorącą czekoladę.

-Heh.. dzieci już takie są-delikatnie się uśmiechnęłam.-Po tym całym zdarzeniu na pewno się od pana już nie oddali.

-Pewnie ma pani rację.-zaśmiał się-Proponuje, żeby nie mówić do siebie tak oficjalnie. Jestem Soohyuk.-uśmiechnął się do mnie i wyciągnął do mnie rękę. 

-Dominika.-odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń. 

-Twój koreański jest bardzo dobry! Skąd przyjechałaś i dlaczego akurat Korea? 

-Dziękuje! Z Polski. Przyjechałam tu by spełniać marzenia dotyczące kawiarni. 

-Ahh, czyli zostajesz na stałe? 

-Na to wychodzi.-zaśmiałam się. 

-Zostajesz w Korei?-nagle wtrącił się Jihoon i spojrzał się na mnie dużymi brązowymi oczkami. 

-Tak, zostaje! Gdy założę kawiarnie może chciałbyś mnie odwiedzić?-zapytałam uśmiechając się do niego. 

-Taak! Razem z tatą!-wykrzyczał to mały chłopiec. I po chwili się do mnie przytulił. 

-To jak już mamy zaproszenie to musimy wiedzieć kiedy odbędzie się otwarcie twojej kawiarni. Musimy wymienić się numerami.-powiedział do mnie Soohyuk. 

-Wymienić numerami?-w sumie, co mi tam. Niby nie daje obcym swojego numeru, ale co mi szkodzi.-No dobrze, wymieńmy się.

Po chwili zadzwonił do mnie telefon, to Taehyung. 

-Przepraszam! Ale muszę to odebrać!

-Nic nie szkodzi, poczekamy.-uśmiechnął się do mnie.

Szybko poszłam do toalety, przed tym jeszcze sprawdziłam czy ktoś jest razem ze mną, nie było nikogo. I odebrałam. 

-Halo? Taehyung? Co tam u ciebie? 

-Tak, to ja.-westchnął-Jaki ja jestem zmęczony, skończył nam się fanmeeting. Jest teraz w hotelu, w łóżku. 

-To idź spać! Musisz odpoczywać! 

-Tak, wiem-zaśmiał się-Ale musiałem usłyszeć twój głos. 

-...-moje serce zaczęło szybciej bić. 

-Przepraszam, że się do ciebie nie odzywałem, przez 2 dni. Ale, co chwile musiałem gdzieś być. 

-Nic się nie stało, rozumiem to. To twoja pra..-nie dał mi dokończyć. 

-Co teraz robisz? 

-Jestem na takim spotkaniu. Opowiem, ci wszystko jak przyjedziesz.-zaśmiałam się. 

-A właśnie! Jutro już będę w Korei. 

-Jutro? Ale nie miało cię być dłużej. 

-Tak, ale są jakieś komplikacje. Nie mogę się już doczekać, kiedy cię zobaczę. 

Przeznaczenie || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz