*Rozdział 17*

304 18 5
                                    

W samochodzie panowała niezręczna cisza. Taehyung nic się do mnie nie odezwał, ani ja do niego. Bałam się, cokolwiek powiedzieć, był tak bardzo zdenerwowany. Jak ukradkiem na niego spoglądałam, widziałam jego białe palce od ściskającej kierownicy i poważną twarz. To było coś okropnego... Nigdy bym nie pomyślała, że zobaczę jak mój chłopak, a zarazem idol pobije się z dziennikarzem. Albo to, że Soohyuk wyjdzie na idiotę. Naprawdę go polubiłam.. Nie spodziewałabym się tego po nim.  

Gdy byliśmy już w domu postanowiłam, że to ja pierwsza się odezwę:

-Tae-Taehyung... bo ja..-odebrało mi mowę. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Z tego zdenerwowania patrzyłam się w podłogę i co chwilę poprawiałam włosy.-bo.. ja.. ehh.. czy ty.. dlaczego mnie śledziłeś?

-Pytasz się dlaczego cię śledziłem?-spojrzał się na mnie.-Naprawdę? Gdybym cię nie śledził z tym chujem to już chyba powinnaś się domyśleć, co to by było z tobą!-wykrzyczał do mnie chłopak. 

-Ale.. ja.. nie wiedziała, że on mnie..

-Nie wiedziałaś? Proszę cię.. Nie trudno się było domyśleć, że na ciebie leci!

-Skąd mogłam wiedzieć..-przegryzłam z nerwów swoją wargę.-Nie wiedziałam, że on taki jest..

 -Ja ci mówiłem od samego początku, że to nie dla ciebie znajomości! On jest niebezpieczny! Ale ty musiałaś z nim się ,,zakolegować''.

On miał trochę racji.. Gdybym go wcześniej posłuchała nie było by tej całej akcji. No ale ja wiem swoje, ja wiem lepiej i musiałam... Boże...

-Ale i tak najbardziej boli mnie to, że gdy tamten chciał cię pocałować nawet go nie odepchnęłaś. Nic nie zrobiłaś, żeby zaprzestał... 

Po tych słowach pierwszy raz spojrzałam się na niego. Sama tego nie rozumiem, czemu tak postąpiłam. Wyglądało to tak, jakbym chciała żeby mnie pocałował.. Ja nie chciałam..Ale tak naprawdę to chyba nie miałam odwagi go popchnąć. Czułam, że to było złe.. 

-Taehyung ja..-nie dokończyłam, bo chłopak jeszcze ciągnął swoją wypowiedź. 

-Gdybym nie zjawił się w odpowiednim momencie... On by cię dotknął.. Skrzywdziłby cię...Nie wybaczyłbym sobie tego, gdyby ci się stała jakakolwiek krzywda... Tak bardzo mocno cię kocham.-z jego oka wypłynęła pojedyncza łza. Spuścił do dołu głowę i przykrył swoją długą grzywką oczy. Nie chciał żebym go widziała w takim stanie. 

Nie wytrzymałam. Szybko podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Czułam, jak z moich oczu same napływają łzy. A przy tym zostawiały plamki na jego podkoszulku. Bałam się, że to już jest koniec.. że mnie odepchnie, zostawi. Przecież zraniłam go, swoim beznadziejnym zachowaniem. Jestem ciekawa, o czym teraz myśli.. 

Przytulił mnie. Kamień spadł mi z serca. Odetchnęłam z ulgą. Nie chce go stracić, za bardzo go kocham. 

-Przepraszam.-powiedziałam zapłakana, nie odrywając się od niego. 

On pocałował mnie w głowę, potem swoimi rękami złapał mnie za policzki.

-Nie płacz już.-wytarł z moich policzków mokre ślady i zapewne rozmazany makijaż. 

Po chwili pocałował czule w usta. Podniósł mnie, swoje nogi od razu wplotłam w jego biodra. Nie odrywając się skierował nas do sypialni. Położył mnie na łóżko i zachłannie całował. Jego jedna ręka powędrowała w kierunku mojego uda i delikatnie je podniósł. Za to moje ręce położyłam na jego karku, delikatnie ciągnęłam go za końcówki włosów. Przez co jeszcze bardziej się nakręcał. Powoli schodził w kierunku mojej szyi, zostawiał na niej czerwone ślady, które zostaną na parę dni. Gdy usłyszał moje ciche jęki, które znaczyły, że cała ta sytuacja mi się podoba zaczął rozpinać guziki od mojej koszuli, jednak zaprzestał w połowie. Prawdopodobnie zobaczył moje ściskające się w piąstki ręce. Oderwał się ode mnie i spojrzał na mnie z pożądaniem w oczach. I ku mojemu zdziwieniu przytulił mnie. Czułam, że coś twardego dotyka mnie w okolicach krocza. Trochę mnie to skrępowało, chyba jego też.. 

Przeznaczenie || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz