*Rozdział 25*

264 19 2
                                    

Jest mi jakoś ciężko i gorąco. Nie mogę oddychać, ani się poruszyć. Czy ja umieram? Nie! Proszę nie! Akurat teraz? Kiedy wszystko się układa w moim życiu? A może to tylko głupi sen, z którego zaraz się wybudzę? Proszę, oby to było to drugie! 

Taehyung..

Tae...

Co jest do cholery?! 

-TAE!!!! ZŁAŹ ZE MNIE! ZGNIATASZ MNIE!!!!-wykrzyczałam z ledwością, bo mój ukochany spał na mnie, zgniatając moje małe (przy nim) ciało. Zaczęłam kasłać z braku tchu.

Przestraszony chłopak od razu wstał z mojego ciała, nie wiedząc co się dzieję. Spojrzał się na mnie, opierając się rękami o łóżko. 

-C-co?! Jak ty krzyczysz..

-Zgniatałeś mnie, to co miałam zrobić?-prychnęłam.-Moje całe życie miałam przed oczami.. 

-Przepraszam..-podrapał się po głowie, ukrywając uśmiech wymalowany na twarzy. 

Pokręciłam głową i cicho westchnęłam. Chłopak zaraz położył się na łóżko, przyciągając mnie do siebie. Mocno się do niego przytuliłam, zamykając oczy. Zaczął delikatnie, okrężnymi ruchami masować moje nagie ramię, przez co miałam przyjemny dreszczyk. 

Było mi tak dobrze. Moją jedyną myślą było tylko ja i on... no i jeszcze to, co się wydarzyło w nocy. Już czuje te szybsze bicie serca i piekące policzki. 

-Widzę, że polubiłaś przytulanie.

Niby nie widziałam teraz jego twarzy, ale czułam, że się uśmiecha. 

-A to źle? 

-Cieszy mnie to. 

Od nie których ludzi bije takim ciepłem, gdy od razu się kogoś takiego dotknie czuje się ciepło, które oddaje ciało. Taką osobą jest właśnie Taehyung. Lubię się do niego przytulać. Jest zawsze ciepły, co sprawia, że czuje się przy nim bezpiecznie i dobrze. Po każdym jego dotyku na moim ciele zostawia gorący, ale i przyjemny ślad. 

Ja już jestem osobą, która właśnie tego ciepła nie ma. Tym się różnimy. 

Taehyung też zawsze ładnie pachnie, ostatnio zmienił swoje perfumy. Pachnie takim delikatnym, słodkim mydełkiem, z nutką swojego potu. 

-O której mam przyjść z chłopakami do kawiarni?

-Do jakiej znowu kawiarni?

-No, jak to jakiej? Do twojej?-zaśmiał się.

-Ano tak do mojej.-również się zaśmiałam.-Do mojej..-zerwałam się z łóżka w pozycji siedzącej i złapałam się za głowę.

O NIE! Czemu?! Jak mogłam zapomnieć o tak ważnym dniu dla mnie!! Jaka ja roztrzepana...

-Coś się stało?

Spojrzałam się na chłopaka. 

Tak, stało się.. Twoja Dominika zapomniała o otwarciu kawiarni, który ma się odbyć za 40 minut. 

-Zapomniałam o otwarciu! Jezu Tae, co ja teraz mam zrobić?!-spojrzałam się pytająco na chłopaka, który patrzył się na moje odsłonięte piersi. 

Heh.. nie mam bluzki...

-Taehyung!-skarciłam go i zasłoniłam się szybko kołdrą, przykrywając przy tym czerwoną twarz. 

Chłopak uśmiechnął się i oblizał swoje usta.  

-Co mam teraz zrobić?!-zapytałam się ponownie. 

-No, jak to co? Szykuj się szybko. Zawiozę cię.-powiedział spokojnym głosem. 

-Ale ja nie zdążę.. 

-W takim tempie to na pewno.-zaśmiał się chłopak. 

Owinęłam kołdrą swoje nagie ciało, znów zapominając, że nie tylko ja tu byłam cała naga. 

-Ejj..?!-wykrzyczał, zasłaniając ręką swojego członka. 

-Wybacz, ale ja też jej potrzebuje.-szyderczo się uśmiechnęłam, zabrałam swoje ubrania i wyszłam z sypialni, prosto do łazienki. 

Mycie, umalowanie się i ubranie zajęło mi jakieś 25 minut. Zostało mi jeszcze 15. 

-Szybko Tae!! Jedziemy!-wykrzyczałam z przed pokoju do chłopaka, który znajdował się w łazience. 

-Przepraszam cię bardzo, ale ja też muszę skorzystać z łazienki.-powiedział naburmuszony idąc w moją stronę. 

-Zrobisz to później.. albo w sumie mogę sama pojechać. Przecież mam prawo jazdy.

- O nie, nie, nie, nie!! Ja cię zawiozę. Nie chce żadnego nie szczęśliwego wypadku. 

-Dzięki.-powiedziałam ironicznie.-Dobra, czekam w samochodzie.-zabrałam klucze od samochodu i wybiegłam z mieszkania, słysząc jeszcze głos Tae: 

-Co ja z tobą mam?!

Uśmiechnęłam się i powiedziałam pod nosem, schodząc już po schodach: 

-Same szczęście. 

*Pod budynkiem kawiarni* 

-7 minut.-powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie.-Nie wiem, jakim cudem tak szybko tu dojechaliśmy. 

-Mistrz kierownicy.-powiedział z dumą w głosie chłopak.

-Jasne, chyba twoja szybka i nieuważna jazda.-przewróciłam oczami, grzebiąc w swojej torbie. 

-Sama mnie pośpieszałaś. 

 -Lece już.-otworzyłam drzwi od samochodu, aby już wyjść.   

-Czekaj! O której przyjść z chłopakami? 

-Kawiarnię zamykam o 19. Więc przyjdźcie jakoś przed 20. Za dzwonie do ciebie. Bo jeszcze pracownicy muszą się zejść. Idę, paa!-już miałam zamykać drzwi, gdy znów usłyszałam chłopaka. 

-Czekaj! 

-Jezu, co?! Zostały 4 minuty!!! 

-Dobra już nic..-powiedział smutny, patrząc się na kierownice. 

-No co?

Spojrzał  się na mnie i z ust zrobił dziubek, abym go pocałowała. Przyznam, to było bardzo urocze. 

Westchnęłam cicho. Znów weszłam do środka pojazdu i pocałowałam jego mokre wargi. 

-Powodzenie.-powiedział po cichu Tae.

 Uśmiechnęłam się do niego i znów musnęłam jego usta, potem wyszłam z samochodu od razu w stronę kawiarni.









Przeznaczenie || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz