*Rozdział 3*

463 24 0
                                    

Gdy go zobaczyłam znów moje serce zaczęło szybciej bić. Nie wiedziałam, czego kolejny raz się spodziewać.

-Nie mówiłem, że masz od razu wyjść z sali. Ile tu już na mnie czekasz?-delikatnie się zaśmiał. 

Omijając jego mało ważne pytanie, zapytałam:

-Skąd wiedziałeś, że się znów spotkamy? 

-Nie wiedziałem. Skąd mogłem wiedzieć? Najwidoczniej los tak chciał, to przeznaczenie. Sama tak powiedziałaś, że tak to uznasz. Więc ja też. 

Strzeliłam buraka. On widząc to uśmiechnął się i lekko się zawstydził mojej reakcji na jego słowa. Chciałam zapomnieć o tamtej głupocie co wtedy powiedziałam. A on mi ją przypomniał. 

-To dasz mi ten numer? Nie chce żebyś znów odeszła.-powiedział. 

-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie znam cię.-zauważyłam, że trochę się zaskoczył moją odpowiedzią. Pewnie pomyślał, że jestem jakaś nienormalna. No nie jedna Army zabiła by się o zdobycie jego numeru.

-Jak byś dała mi swój numer to byśmy się bliżej poznali i wtedy już nie był bym nieznajomym. Proszę  cię! Daj mi go! Czy mam uklęknąć żebyś mi go dała? 

I zrobił to. Uklęknął. Prosząc mnie o tylko głupi numer. 

-Nie wygłupiaj się! Wstań z tej podłogi!

-Nie wstanę, dopóki nie będę miał tego, czego chce. 

Jaki on uparty! I kto by pomyślał? Nagle oboje usłyszeliśmy krzyki, wołają go. Nie chciałam, żeby zobaczyli nas w takiej dziwnej sytuacji. Nie chciałam w ogóle żeby nas razem zobaczyli. Nie wiedząc, czy dobrze robię zgodziłam się.

-Dobra! Dam ci! Ale już wstań.-on zadowolony wstał, podał mi swój telefon żebym zapisała to czego tak bardzo pragnie. Słyszeliśmy, że głosy są coraz bliżej. V schował już swój telefon. Ostatni raz się do mnie uśmiechnął i dotknął swoją dużą ręką mojej głowy i delikatnie poszarpał moje włosy, przy tym psując moją fryzurę. I pobiegł do chłopaków z zespołu, którzy go szukali. 

Stałam tak bez ruchu dobre 5 minut. Oszołomiona tym co się przed chwilą wydarzyło. Czułam jak moje policzki piekły. Miałam mętlik w głowie. Usiadłam na schody  nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć. 

Po schodach schodził jakiś ochroniarz i z powagą w głosie zapytał: 

-A co pani tutaj robi? 

-Źle się poczułam i szukałam wyjścia.-skłamała. Nie mogłam przecież powiedzieć, że przed chwilą spotkałam się i rozmawiałam z nie jakim V .- Dobrze, że pana spotykam. Czy mógłby pan mi pomóc? 

Odpowiedział szorstko:

-Proszę iść za mną.

Ochroniarz zaprowadził mnie do samego wyjścia. Mam nadzieję, że moje kłamstwo było wiarygodne i uwierzył w to, co powiedziałam. 

Idąc do mieszkania myślałam o nim. Czy on naprawdę ma zamiar do mnie zadzwonić? Chce utrzymywać ze mną kontakt? Chyba mnie nie okłamał, sądzę że nie byłby wstanie zrobić tej całej scenki dla żartu i narobieniu mi nadziei. Nie wiem czemu, ale od naszego pierwszego spotkania w wesołym miasteczku dużo o nim myślałam. Zaciekawił mnie. Teraz wiem kim jest chłopak w masce. Nigdy bym nie pomyślała, że będzie nim V. 

......................................................................................................................................

Gdy byłam już w domu, od razu zajrzałam do lodówki. Byłam głodna i zmęczona po tym dniu. 

-Chyba muszę zrobić małe zakupy, nie mam za bardzo co zjeść.-powiedziałam sama do siebie. Zrobiłam jakąś byle jaką kanapkę i poszłam do swojego pokoju. Po zjedzeniu jej poszłam się umyć.

 W głowie miałam dwie rzeczy. Jedną, że muszę wstać o 6, bo mam pierwszy dzień w nowej pracy a drugą... to była osoba. Nie mogłam o nim zapomnieć. Nie chce się do tego przyznawać, ale czekałam na to kiedy się do mnie odezwie. Chyba nie chce z nim tracić kontaktu.

Po wyjściu z łazienki położyłam się od razu do łóżka, zajrzałam ostatni raz do telefonu. Jedna nieodebrana wiadomość. Numer zastrzeżony. 

-To kiedy się kolejny raz widzimy? :D ;*

Po odczytaniu, od razy domyśliłam się, że to V. Mam odpisać? Ale co? Ehh.. coś czuje, że nie wyśpię się do tej pracy. 

Przeznaczenie || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz