*Rozdział 15*

329 23 4
                                    

Święta, święta i po świętach. Jak ten czas szybko mija. Teraz tylko czekać na Sylwester i nowy rok, a jeszcze przed tym są urodziny Taehyunga. Już mniej więcej wiem, co mu dam.  Postanowiłam, że narysuje jego portret, a do tego jeszcze coś do kupie. U rodziców V spędziliśmy noc. On jak i ja musieliśmy wracać do naszych codziennych obowiązków, czyli praca. 

Zamiast odpocząć po męczącym, nie całym tygodniu pracy to ja w piątkowy wieczór szukam zdjęcia mojego ukochanego, aby go narysować. To jest naprawdę bardzo trudny wybór. Jest dużo ładnych jego zdjęć w internecie. A nie chce też żadnego prostego do narysowania. Lubię wyzwania, lubię sobie je wyznaczać. Tym bardziej, że już sporo czasu nie rysowałam.   

Zdjęcie, które wybrałam: 

Bardzo spodobało mi się to zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bardzo spodobało mi się to zdjęcie. Włosy zajmują tu bardzo dużą uwagę. Te zdjęcie jest takie niewinne. Więc bierzmy się do rysowania. Włączyłam muzykę z telefonu, tak jak to zawsze robiłam podczas rysowania, wyjęłam z szufladki już wcześniej kupione ołówki, gumkę do ścierania i kartki papieru. Zaczęłam od oczy. Nie sprawiało mi problemu z nich narysowaniem, lubiłam je rysować. Oczy pokażą ci wszystko. W nich ukrywa się cała prawda o człowieku... Potem nos, usta i kontur twarzy. A na koniec włosy... Te nieszczęsne włosy. Nigdy nie lubiłam ich rysować. Zostawiałam je na sam koniec, one najgorzej mi wychodziły. Delikatne fale i światło na tych jego włosach.. Masakra. Już tego całego rysowania mi się odechciało. No, ale muszę to skończyć. 

Po skończeniu rysunku efekt był całkiem w porządku. Nawet mi się podobało, może nie tak bardzo jak ten kolaż. Ale może być. W sumie to nigdy jakoś nie podobały mi się moje prace, miałam zawsze wrażenie, że czegoś im brakuje. Jednak nie potrafiłam dostrzec, co takiego. 

Następnego dnia rano zadzwoniłam do V, aby umówić się z nim na miasto. Wiedziałam, że to bardzo ryzykowne. Szalone army są na każdym kroku. Uważam, że to dziwnie będzie wyglądać jak przyjdzie do mnie do domu, abym wręczyła dla niego prezent. A do jego wytwórni ani do domu nie pójdę. Oprócz jego rodziców nikt nie wie, że jesteśmy razem. Nawet zespół i osoby z wytwórni. To jest taka mała tajemnica. On definitywnie nie zgodził się na mój pomysł. Powiedział, że sam przyjdzie po południu do mnie do mieszkania. Już nie chciałam wchodzić z nim w żadne sprzeczki w dniu jego urodzin, więc zgodziłam się na to, co on zaproponował. 

Właśnie czekam na Taehyunga w kuchni. Zrobiłam mu mała niespodziankę i kupiłam mały torcik. Znów mam to dziwne zimne dreszcze i trzęsą mi się ręce. Boje się, że nie spodoba mu się prezent, który mu dam. Nie jestem dobra w robieniu prezentów. Jednak miło jest popatrzeć na osobę, która cieszy się z prezentów podarowanych przez ciebie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, krzyknęłam tylko: ,,Otwarte!'', zapaliłam świeczkę, wzięłam do ręki kolorową torebkę z prezentem dla niego i torcik i poszłam do chłopaka. 

-Dominika? Gdzie jesteś?-wykrzyczał chłopak. Weszłam do salonu i od razu zaczęłam śpiewać urodzinową piosenkę, przy tym śmiejąc się z zaskoczonej miny Taehyunga. Po skończeniu przystawiłam torcik do twarzy V i powiedziałam: 

-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Proszę to dla ciebie! Pomyśl sobie życzenie i zdmuchnij świeczkę!

On posłusznie wykonał moje polecenie, a potem wziął z moich rąk torcik i torebkę. Położył je na stolik, a potem przybliżył się do mnie i pocałował mnie w czoło, a po chwili namiętnie w usta. Jego usta były wilgotne, bo przed złączeniem naszych ust oblizał je. Mi oczywiście standardowo zaczęło szybciej bić serce i jeszcze te piekące policzki. Nadal czuje te zawstydzenie, gdy cię całujemy. Nie jestem jeszcze to takiego czegoś przyzwyczajona. To są zupełnie dla mnie nowe rzeczy. Po skończeniu tej przyjemnej czynności Taehyung przyłożył swoje czoło do mojego i patrzył się na moje niebiesko-szare oczy. Potem delikatnie musnął moje wargi i mnie przytulił. 

-Dziękuje! Ale nie trzeba było. Moim największym prezentem jesteś ty, bo jesteś przy mnie.-powiedział tuląc się do mnie chłopak. 

-Trzeba było.-odpowiedziałam z nie znikającym rumieńcem na twarzy. Po chwili wyślizgnęłam się z jego ramion i zabrałam ze stolika torebkę mówiąc:-Otwórz prezent.

Zaśmiał się, delikatnie pokręcił swoją głową i wyjął z niego rysunek. Westchnął i powiedział: 

-Jeju Domka! Jaki ty masz talent do takich rzeczy! Wyglądam tu tak bardzo przystojnie.-poruszał swoimi brwiami i kolejny raz się zaśmiał. 

-Jesteś cały czas przystojny.-mówiąc to poszłam usiąść na kanapę. 

-O tu coś jeszcze jest.-odrzekł chłopak, wyciągając małego misia z torebki z przyczepionym kluczem.-Czy-czy to jest...-nie dokończył, bo zobaczył mój uśmiech na mojej twarzy. Wtedy on wskoczył na kanapę śmiejąc się i przy tym mocno mnie przytulając do siebie. 

Tak, to był klucz do mojego mieszkania. Może to jest trochę za wcześnie. Ale postanowiłam, że mu go dam. Będzie kiedy chciał wchodzić do mojego (teraz już naszego) domu. Jak widać on naprawdę się z tego ucieszył. A jego szczęście to i moje szczęście. 

Kiedy emocje już trochę opadły, Taehyung włączył telewizję i położył głowę na moich kolanach. 

-Pamiętaj! Kocham cię bardzo mocno!-powiedział po chwili Taehyung, nie odrywając wzroku od ekranu telewizji. 

-Wiem, wiem.-zaśmiałam się, bawiąc się przy tym jego włosami. Były gęste, miękkie i takie delikatne. Ciekawe jakiego używa szamponu do włosów skoro nie są w ogóle zniszczone, a tak często je farbuje. Moja czynność podobała się chłopakowi. Poprosił mnie, żebym nie przestawała tego robić.-Co chciałbyś porobić w swoim dniu?-zapytałam V.

-Nic. Poleżmy tak sobie oglądając różne filmy, a przy tym rozmawiając o głupich i poważnych rzeczach.-odpowiedział Taehyung, a po chwili odkręcił swoją głowę, spojrzał się na mnie i dodał: Chce żebyś przez cały czas była przy mnie. 

Patrzyłam się w jego oczy. Kochałam jego oczy. Mają kolor ciemnego brązu i na dodatek się błyszczą. One naprawdę mówią wszystko. W jego przypadku są pełne czułości i miłości. Położyłam swoją zimną rękę na jego ciepłego policzka i  złączyłam nasze usta w delikatny pocałunek. 

-Zawsze będę przy tobie.-odpowiedziałam po pocałunku. On czule się do mnie uśmiechnął, wstał i usiadł obok mnie i kolejny raz złączył nasze usta. W już dużo bardziej zaborczy pocałunek. Nasze języki niemal tańczyły ze sobą. Taehyung jest pierwszym chłopakiem, którego pocałowałam. Ale mam wrażenie, że jest w tym naprawdę bardzo dobry. Nie mogłam złapać oddechu, przez co musiałam przerwać tą przyjemną czynność. On delikatnie się zaśmiał i spytał się: 

-Dominika, czy miałaś kiedyś chłopaka?- jego pytanie mnie lekko zaskoczyło. No tak nagle się o to zapytał. 

-Nie miałam.-odpowiedziałam krótko. 

-Jestem pierwszą osobą, w której się zakochałaś? 

-Tak.-mówiąc to delikatnie się zarumieniłam.

-Jestem pierwszą osobą, która dotknęła twoich ust? 

Przegryzłam swoje wargi i odpowiedziałam:

-Tak. 

-Tylko tyle chciałem wiedzieć.-powiedział tajemniczo uśmiechając się do mnie chłopak. I wrócił do swojej wcześniejszej pozycji, czyli położył swoją głowę na moich kolanach i zaczął z powrotem oglądać telewizję.-Proszę pobaw się jeszcze tak fajnie moimi włoskami, jak wcześniej.-poprosił mnie o to V, a ja się zgodziłam w ciągłym szoku przez pytania, które mi zadawał. Byłam cała zarumieniona. 



Przeznaczenie || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz