*Rozdział 9*

378 21 2
                                    

*2 tygodnie później*

Po tamtym dniu, kiedy powiedziałam V, że to się dzieje wszystko za szybko zauważyłam pewną zmianę. Taehyung nadal był uroczym, a zarazem seksownym chłopakiem. Ale gdy widział, że jego słowa, gesty doprowadzają mnie do zawstydzenia, opanowywał się i nasza relacja skupiała się tylko na przyjacielskich stosunkach. Miło mi się robi, że moje słowa wziął tak głęboko do serca i czeka. Stara się, a ja to widzę. 

Wczoraj Taehyung wyjechał do Japonii na koncert. Nie będzie go przez 4 dni. Powiedział, że będzie dzwonił i pisał, ale podejrzewam że nie będzie miał na to zbytnio czasu. Próby przed występem, fanmeetingi, a jeszcze odpoczynek. Rozumiem, to jego praca. Jednak trochę mi smutno, że nie będę go widzieć i że będziemy tak mało rozmawiać ze sobą. 

Dzisiaj wybieram się z Miną na drinka. Musiałam, ale i chciałam iść z nią. Trochę mi głupio, że jak ona mnie zaprosiła to odmówiłam i jeszcze skłamałam, że mam niby zaplanowany wieczór. Po pracy od razu poszłyśmy do jakiegoś baru. I złożyłyśmy zamówienie. Ja i Mina już się w pracy bardziej poznałyśmy. Ona opowiada mi o swoich problemach i w ogóle o wszystkim. Jestem zdziwiona, że tak szybko mi zaufała. W sumie to ja nie mam zamiaru jej w żaden sposób zaszkodzić, ale niech uważa na przyszłość. Każdy człowiek jest inny i nie należy każdemu ufać. 

-Jak tam z Minho?-spytałam. Minho to jej ,,chłopak'' są w dość toksycznym związku. Zwykła zazdrość i po prostu brak zaufania. 

-A jak ma być? To co zawsze, czyli: K Ł Ó T N I E.-przeliterowała mi to słowo.

-Aaa rozumiem. Mina, czy ty nie masz tego wszystkiego dosyć? Tych ciągłych problemów i kłótni? 

-Oczywiście, że mam. 

-To dlaczego tego nie zakończysz? 

-To nie jest takie proste jak ci się wydaje. Łatwo powiedzieć zostaw go, ale ja wiem jaki on jest. Nie wytrzymalibyśmy bez siebie. Za dużo nas łączy. Pomimo tych kłótni wiem, że on mnie kocha, no i ja go.-wzięła duży łyk swojego drinka i zapytała.-Dominika ty nie miałaś chyba jeszcze chłopaka, co? 

-No nie. Nie szukam na siłę. 

-A zakochałaś się kiedyś?-zapytała. Moją wcześniejszą odpowiedzią była lekko zszokowana. 

-No też nie.-lekko się uśmiechnęłam, a po chwili napiłam się swojego drinka.

-Co?! Nigdy się nie zakochałaś?-krzyknęła to, musiałam aż ją uciszyć.-Nie czułaś nigdy tych ucisków w brzuchu-zaczęła wyliczać- szybszego bicia serca, skrępowania, zawstydzenia przy drugiej osobie? Nie spania po nocach, ciągłe myślenie o tej osobie. Czekania i martwienia się gdzie jest i dlaczego nie pisze? Po prostu tej beznadziejnej i nieświadomej tęsknoty? 

-No chyba nie?

Czekaj, stop. Kiedy zaczęła tak wyliczać miałam takie dziwne uczucie. Takie jakby znajome uczucia i sytuacje? Czy ja przypadkiem nie miałam tego typu uczuć? Po krótkim namyśle, miałam w głowie Taehyunga. 

-Chyba? Czyli nie jesteś pewna? 

-Wiesz co, ja już sama nie wiem. Ja nie jestem tego typu osobą, która myśli że jak chłopak jest dla mnie miły i mówi słodkie rzeczy to od razu się w nim zakocham i będę jego. Ja nie szukam ,,przygody'' tylko stałego związku. 

-Ahh.. Ten, który się przy tobie kręci będzie miał ciężko. Musi być przede wszystkim cierpliwy.

W barze siedziałyśmy i piłyśmy tak do 1. Trochę zaszalałyśmy, w końcu jutro praca. Mina trochę się upiła, dla świętego spokoju odprowadziłam ją do domu. Ja zawsze miałam dobrą głowę do alkoholu. Potrafiłam dużo wypić, a i tak by mnie to nie wzięło. 

Gdy już wróciłam do domu poszłam się umyć. Po tym położyłam się do łóżka. W mojej głowie cały czas były te głupie wyliczenia Miny na temat ,,zakochania''. Dlaczego pierwszą osobą, która mi się nasunęła był Taehyung? Tak jak powiedziałam to wcześniej Minie ja nie szukam żadnej przygody, po co to mi. Chce stateczności, jednego kochającego chłopaka. Z którym będę się czuła pewnie i bezpiecznie. Żebym wiedziała, że on mnie nie zostawi, ani nie zrani. Boje się tego najbardziej na świecie. Najgorsze, co może być to zranić i być zranionym. Dlatego zawsze bałam się zakochać, starałam się być ostrożna. Nigdy nie chciałam się przywiązywać do ludzi. Ja ich po prostu nie lubię. Za dużo razy już się na nich zawiodłam. Kiedy pojawił się Taehyung to wszystko zaczyna się zmieniać. Wszystko to, co powiedziała mi Mina zgadza się. Tak się właśnie czuje przy Taehyungu. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopiero teraz kiedy ona mi to powiedziała. Jakim cudem tak szybko czuje do niego te ,,przywiązanie''? Czy ja go kocham? 

..........................................................................................................................................

Następnego dnia w pracy, gdy zauważyłam w jakim stanie jest Mina zaczęłam się śmiać. 

-Proszę cie, powiedz mi. Jak ty to robisz, że pijesz dużo i jesteś trzeźwa? 

-Może dobre geny? -powiedziałam to głośno. Specjalnie to zrobiłam, bo wiedziałam że Mine boli głowa. 

-Nie krzycz! Błagam!

-No dobrze, dobrze. Jak chcesz to mogę cię teraz zastąpić i tak jest dzisiaj mało ludzi.

-Boże! Dziękuje! Kochana! 

Skończyłam dzisiaj wcześniej pracę. Było mało ludzi, więc szef pozwolił wcześniej wyjść z pracy. Co chwila zerkałam do swojego telefonu, by zobaczyć czy V coś do mnie napisał. Odezwał się tylko wtedy, kiedy już był w hotelu w Japonii. Wiedziałam, że tak będzie. Chociaż może to ja powinnam pierwsza się odezwać? Zawsze to on zaczyna. No, ale moim zdaniem to chłopak powinien zaczynać pierwszy rozmowę z dziewczyną. Moje przemyślenia przerwał płacz dziecka. Zszokowana, szybko pobiegłam w jego stronę. Wyglądał na około 5 lat. Miał jasną karnację i duże brązowe oczka. Z uśmiechem na ustach, żeby uspokoić trochę chłopca, zapytałam się:

-Dlaczego płaczesz? Gdzie są twoi rodzice? 

-Tata się gdzieś zgubił.

-Chodź ze mną razem poszukamy twojego taty!-przytuliłam go, a po chwili złapałam za rękę i wspólnie szukaliśmy ,,zaginionego ojca''. 

Starałam się jakoś uspokoić chłopca i dopytać się jak ma na imię, ile ma lat i jak to się stało, że zgubił tatę. Jihoon (tak miał na imię) miał 5 lat i nie wiedział jak zgubił tatę. Ta cała sytuacja wydawała mi się dość śmieszna. Jak można nie dopilnować dziecka? A co, jeśli coś by mu się stało? Cały czas rozmawiałam z chłopcem, żeby przestał płakać i żeby się już nie bał. Na szczęście udało mi się to. Po 20 minutowym szukaniu ojca, Jihoon zauważył go: 

-Tam jest tata! Mój tata!-szybko wyrwał mi się z rąk i pobiegł do swojego przerażonego taty, a ja zaraz za nim. Jego ojciec był przystojny i wysoki. Miał czarne włosy i brązowe oczy.

-Boże! Jihoon! Gdzie ty mi uciekasz? Przecież zawsze ci mówię, żebyś trzymał się blisko mnie i nie oddalał się ode mnie!

-Tatusiu, przepraszam.. 

-Bardzo pani dziękuje! Jakby się tu pani odwdzięczyć za ten cały problem... Może kawa, herbata? 

W sumie to co mi szkodzi. I tak nie mam, co robić. Pewnie bym się nudziła sama w domu i tylko myślała o Taehyungu. Zgodziłam się i we trójkę poszliśmy do pobliskiej kawiarni. 


Przeznaczenie || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz