Właśnie skierowałam się do mojego pokoju i Nevry.
Ach... Te przygotowania świąteczne kiedyś mnie wykończą!
Najpierw ledwo ubłagałam Karuto, żeby pozwolił mi zrobić makiełki. Uważał, że makaron je się na twardo i bez jakichś małych kamieni, ale w końcu, po paru próbach zgodził się.
Następnie choinka... Miiko nie chciała słyszeć o jakiejś wielkiej ozdobie, która będzie wszędzie roznosić swoje igiełki.
Kiedy paręnaście razy, wytłumaczyłam jej, że choinka to element świąteczny i nie może zabraknąć jej w Kwaterze Głównej, zgodziła się.
Zamknęłam za sobą drzwi od sypialni i przebrałam się w pidżamę.
Bezwładnie opadłam na łóżku, czułam się taka zmęczona...
Odniosłam wrażenie, że wampir jeszcze do siebie przyciąga i całuje w czoło, następnie odpłynęłam w krainę Morfeusza.
- Gardienne? Gardienne? - usłyszałam czyjś głos. Leniwie otworzyłam oczy i zauważyłam...
- W-wyrocznia?! -wykrzyknęłam nie dowierzając
- Tak, to ja - uśmiechnęła się czule - Masz masę spraw do załatwienia! - wykrzyknęła radośnie
- Shhh! Bo zbudzisz Nevrę! - odrzekłam, śmiejąc się
- Spokojnie, ma twardy sen! A teraz wstawaj! - ściągnęła ze mnie kołdrę - Świątecznych przygotowań ciąg dalszy, czas zacząć!
Po krótkiej namowie kobiety, zwlokłam się z łóżka i zaczęłam się szykować.
- Dobrze! - klasnęła energicznie w dłonie - Czas kupić prezenty! Co to za Święta, bez podarków! - chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę targu.
Całą okolicę opatulił śnieg, swoim białym puchem, uśmiechnęłam się z zachwytu.
- Nieprawdaż, że jest tu ślicznie? Ja uwielbiam śnieg, a ty?
- Ja też - zaśmiałam się
- No , bo kto nie lubi świąt?! - zachichotała, okrążając mnie
Po krótkiej rozmowie, udałyśmy się do pierwszego stoiska. Purriry sprzedawała tam piękne, klimatyczne ubrania.
- Witaj, kochana! - wykrzyknęła radośnie kotka - Czego potrzebujesz? Mam tu wszystkie rzeczy, które na pewno cię urzeką! - zaśmiałam się - A czego tak dokładnie poszukujesz?
- Chciałam kupić coś da Alajei, Karenn, Ykhari Eweline. - odpowiedziałam
- Ochhh... Mam coś idealnie dla nich! - wykrzyknęła uradowana i zaczęła czegoś szukać. Po chwili stanęła prze de mną ze skarpetkami.
-Eee... Purriry, ale to są skarpetki? - odpowiedziałam zdziwiona
- Ach, Gardienne ty niczego nie rozumiesz! - prychnęła pod nosem - Te skarpetki to teraz największy krzyk mody! Tylko spójrz, jedne są w renifery, drugie w Mikołaje, wszystkie mają świąteczne wzory! Dziewczyny na pewno się ucieszą z takiego prezentu, no pomyśl tylko, Gardienne! - po długich namowach kocicy, że to będzie idealny podarunek, w końcu uległam.
- No dobrze, ile maany płacę? - odpowiedziałam
- 200 - uśmiechnęła się zwycięsko
- Okej - podałam jej pieniądze i zabrałam swoje rzeczy
- Wesołych Świąt, Gardienne - wykrzyknęła
- Wesołych Świąt, Purriry! - odpowiedziałam i zniknęłam za zakrętem.
I tak minęła mi większość dnia, chodziłam od straganu do straganu, poszukując rzeczy dla moich przyjaciół.
Kiedy kupiłam ostatni podarek, udałam się wykończona do mojego pokoju, Wyrocznia cały czas dzielnie mi towarzyszyła.
Opadłam bezwładnie na łóżko, nie miałam już na nic siły.
- Gardienne! No co ty robisz! Trzeba je jeszcze zapakować! - wykrzyknęła Wyrocznia
- Ni chce mi się - odpowiedziałam przymykając oczy
- No, dobra, ja je zapakuje - powiedziała kobieta
Kiedy otworzyłam powieki i uniosłam się na łokciach, prezenty były zapakowane w niebieski, ozdobny papier, a na górze ozdobione były granatowymi kokardkami.
- Wow - tylko to wymsknęło się z moich ust
- Widzisz! Super mi wyszło! Nieprawdaż? - uśmiechnęła się radośnie, a ja pokiwałam twierdząco głową
- Gardienne, teraz czas zrobić sernik! - pociągnęła mnie za rękę i w mgnieniu oka znajdowałyśmy się w kuchni.
Krzątała się po pomieszczeniu, co chwilę przynosząc mi składniki, które ja dodawałam do masy.
W końcu nasze ciasto było gotowe, przelałam je do formy i włożyłam do nagrzanego piekarnika.
Nastawiłam odpowiednią temperaturą i czas, po czym opadłam na krzesło.
- Za chwilkę wracam, muszę coś załatwić - powiedziała Wyrocznia znikając, a ja oparłam głowę na blacie.
Po woli zamykałam oczy, byłam taka zmęczona...
-C-co? - wykrzyknęłam zdziwiona. Właśnie leżałam na łóżku, a nie w kuchni, gdzie wraz z Wyrocznią przygotowywałam sernik.
- Czyli to był tylko sen? - pomyślałam smutno, ale po chwili zauważyłam kilka paczek owiniętych w niebieski papier.
Zeszłam z łóżka i podeszłam bliżej. Na jednym z prezentów, zauważyłam jakieś papierowe zawiniątko.
Zaciekawiona odwinęłam je, a moim oczom ukazały się pewne słowa.
" Wesołych Świąt, Gardienne! Wyrocznia"
Zdziwiona upuściłam ją na dywan, czyli to jednak nie była moja wyobraźnia?
Coś czuję, że te Święta będą udane, nawet bardzo...
*******************************************************
A teraz, ja życzę wam wszystkim Wesołych Świąt!
Żeby wasze marzenia się spełniły,
Żeby wasze uśmiechy wam z twarzy nie schodziły,
Oraz przede wszystkim dużo radości i pomyślności w Nowym Roku!
Mam nadzieję, że ten special się wam spodobał :3
Mam też dla was ważną informację!
Z okazji, że już jutro Wigilia, nie wiem, czy pojawią się rozdziały do końca roku. Na pewno będzie jakiś speszyl Sylwestrowy, a z resztą to nie wiem. Do 26, będą poza swoim domem i nie będę miała czasu...
Ale się zobaczy! :D
Teraz cieszmy się tą szczęśliwą chwilą, że już jutro Wigilia! <33
PS Tam na górze, macie piosenkę, którą zdaniem pani, idealnie pasuje do mojej kochanej klasy XD
CZYTASZ
Eldarya - Marzenia się spełniają
Fanfiction- Leiftan... Chcę wrócić do domu. Gardienne jest już w Eldaryi bardzo długo i postanawia wrócić na Ziemię. Czy ktoś/coś jej w tym przeszkodzi? Czy wróci? A może coś ją zatrzyma? Przekonajcie się sami :P