Weszłam do stołówki z zamiarem zjedzenia jakiegoś posiłku. Podeszłam do blatu, gdzie Karuto z zapałem przygotowywał nowe danie, na które dałam mu przepis.
- Cześć Karuto! Co porabiasz? - zapytałam z zamiarem rozpoczęcia rozmowy, między nami.
- A co, nie widzisz smarkulo?! - odpowiedział ze zdenerwowaniem.
- Jak zawsze miły... - prychnęłam pod nosem. Wzięłam swoją porcję jakiejś dziwnej kaszy i ruszyłam do stolika chłopaków.
- Hey śliczna <3 - powiedział z uśmiechem na twarzy Nevra.
- Cześć śledziu! - krzyknął Ezarel. Ta, jak zawsze kochany. Valkyon nic nie powiedział.
- Cześć chłopaki! - przywitałam się z każdym z osobna, po czym usiadłam między elfem, a wampirem.
Zaczęłam grzebać w talerzu. Kątem oka zauważyłam jak Ezarel rzuca groszkiem w Nevrę.
- EZAREL!? Co ty robisz?!! - wkurzył się wampir. Ez tylko zaczął głośno się śmiać. Nev to zignorował i zamachał się ziemniakiem. Zamiast trafić w elfa, ziemniak poleciał na Chroma, który przechodził obok.
- Nevra, dlaczego ja!? - zdenerwował się Chrome - Przecież nic ci nie zrobiłem!
- Och, uspokój się już wilczku! - odpowiedział ze spokojem elfiasty
- Wilczku!? Wilczku?! Ja jestem WILKOŁAKIEM! Wilkołakiem! - powiedział wkurzony
- Chrome spokojnie. - powiedziała Karenn, która nie wiadomo skąd pojawiła się obok nas.
Wilkołak nieco bardziej opanowany, usiadł z wampirzycą przy naszym stoliku. Czułam, że coś knuje, tylko nie wiedziałam co. Zjadłam trochę tej papki, powiem szczerze, nie jest taka zła na jaką wygląda.Po chwili zauważyłam jak Chrome rzuca Nevrze i elfowi trochę kukurydzy za bluzki.
- Kto to ZROBIŁ!? - krzyknęli jednocześnie wkurzeni. Zaczęli mierzyć się wzrokiem. Spojrzałam na wilczka, nie ukrywał zadowolenia. Renn zaczęła strasznie się śmiać, a szefowie straży spojrzeli na nią zdezorientowani. Postanowiłam skorzystać z okazji i wycelowałam w Eza papką. Wkrótce rozwścieczony odwrócił się w moim kierunku.
- Śledziu! Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele! - krzyknął
W powietrzu mignęła mi zielona sałata. Uff... Pewnie elf celował we mnie, ale na nieszczęście trafiła na pewnego browniego z sąsiedniego stołu. Poirytowany obrócił się do nas i rzucił rozgotowaną marchewką. Niestety chłopak nie trafił w nas, a w pewną różowo - włosom elfkę. Ta obróciła się zaskoczona i spiorunowała nas wzrokiem. Roześmiałam się radośnie, jednak moje szczęście nie trwało zbyt długo. Dostałam kaszą, prosto w twarz. Rozejrzałam się po stołówce. Wszystkich bardzo to bawiło. Podirytowana rzuciłam kawałkami kiełbasy Chroma, w różnych kierunkach. Nim się obejrzałam wszyscy wściekle wlepiali we mnie wzrok. Teraz to ja tarzałam się ze śmiechu.
Obserwowałam jeszcze chwilę podłogę, kiedy usłyszałam trzask zbijanych talerzy. Odwróciłam głowę w kierunku z którego dobiegał hałas. Przestraszona i zauważyłam, że Valkyon próbuje powstrzymać Eza, który chce rzucić jedzeniem w jakąś kitsune. Kilka sekund wystarczyło, a plan elfa się udał. Wkurzona dziewczyna zaczęła rzucać swoim posiłkiem na wszystkie strony. Co na nieszczęście trafiło w innych mieszkańców Eel.
Minęła chwila i wszyscy w stołówce obrzucali się jedzeniem. Bez zastanowienia dołączyłam do nich. Migiem wszyscy byli brudni, a ja odruchowo, kiedy nikt nie patrzył rzuciłam w Nevrę groszkiem.
- Osz ty mała! - zaśmiał się i wycelował we mnie swoją papką. Ja zręcznie tego uniknęłam.
Nasza "bitwa" trwałaby w nieskończoność, ale wtem do stołówki weszła Miiko.
- Kochani, jako iż wszyscy tutaj jesteśmy, post... - Obejrzała się zaskoczona, dopiero teraz zauważyła w jakim jesteśmy stanie i jak jest tu brud.
- Wyście do reszty oszaleli!? - Zaczęło się. Lisica wkurzyła się niemiłosiernie - Dlaczego tu jest taki syf?! Co wyście robili?! Całą K.G., która w tym uczestniczyła zapraszam do Kryształowej Sali! - fuknęła i wyszła z pomieszczenia.
Zdezorientowani i brudni wyszliśmy z pomieszczenia. Udałam się w kierunku Kryształowej Sali. Wlokłam się na na samym końcu. Nie chciałam wiedzieć co takiego przygotowała dla nas Miiko.
- Gardienne nie bój się - uśmiechnął się pokrzepiająco Nevra. Chwila, chwila, skąd on tu się wziął!
- Szedłem za tobą - odpowiedział jakby wiedział o co się zapytam - Nie martw się, nasza szefowa nie jest taka zła. No chodź już, reszta na pewno za nami czeka. - powiedział po czym pociągnął mnie za rękę.
Weszliśmy jako ostatni do K.S. Stanęłam z boku przy Nevrze, czułam się przy nim bezpiecznie.
- Dobrze, widzę, że wszyscy są - zaczęła Miiko - Nie chcę słyszeć kto to zaczął, ani kto zakończył! Wszyscy poniesiecie za to odpowiedzialność! Na początek wyczyścicie całą stołówkę! Karuto wściekł się, jak zobaczył ten syf! A i o mało bym zapomniała. Przez cały tydzień, przysługuje wam tylko ścisła, minimalna racja pożywienia! Ja tego dopilnuje! - wypowiedziała i wyszła zadowolona. No tak... Tak się kończą takie rzeczy. Ale mina Ezarela na zawsze zapadnie mi w pamięć, kiedy dostał ode mnie kaszą w twarz!Pamiętam jeszcze jak miałam dopiero 6 odsłon na książce. Moja radość wtedy była bardzo duża, a teraz - nie do opisania. Bardzo wam dziękuję za wszystkie komentarze, gwiazdki i wsparcie. Liczę, że kiedyś dobijemy tą magiczną cyfrę - 1000.
PS: Zapraszam was na moją nową książkę o kosmitach. Pisana jest z humorem, więc proszę o dystans :D
Dziękuję każdemu mojemu czytelnikowi za wsparcie :* Miłego dnia kochani ^^
CZYTASZ
Eldarya - Marzenia się spełniają
Fanfiction- Leiftan... Chcę wrócić do domu. Gardienne jest już w Eldaryi bardzo długo i postanawia wrócić na Ziemię. Czy ktoś/coś jej w tym przeszkodzi? Czy wróci? A może coś ją zatrzyma? Przekonajcie się sami :P