"Ten smak przypomina mi święta." - Te słowa jak huragan krążyły po mojej głowie. Od kiedy spróbowałam głównej potrawy świątecznej na tegorocznym bożonarodzeniowym festiwalu, nie mogłam o tym zapomnieć. Cały czas powracałam do tamtej sytuacji, jak Sophia poczęstowała mnie babką. Wyglądała ona zupełnie zwyczajnie. Brązowa, polana lukrem oraz ozdobiona ostrokrzewem. Ale była inna...
Od kiedy wyprowadziłam się od rodziny nigdy nie obchodziłam tej uroczystości. Uważałam ją za niepotrzebną, pełną bólu i cierpienia. Właśnie w ten dzień opuściła ten świat moja kochana babcia. Babcia... To właśnie ona wprowadzała tą radosną atmosferę w naszym domu. Zawsze optymistycznie nastawiona na świat, pomocna, miła... Piekła przepyszne ciasta, a zwłaszcza brązowe, polane lukrem i ostrokrzewem na wierzchu...
- Lea? Lea?
- C-co? - spojrzałam zdziwiona na moją przyjaciółkę
- Odpłynęłaś mi! - zaśmiała się radośnie Anne
- Och, przepraszam - odrzekłam
- Znów myślisz o tym zdarzeniu? - zmarkotniała
- Tak... Wybacz, ale chciałabym pobyć chwilę sama - odpowiedziałam
- Rozumiem... To do jutra! - odparła i opuściła park.
Nocne niebo powoli się ukazywało. Drzewa zaczęły się kołysać pod wpływem wiatru, a ja? A ja siedziałam. Siedziałam, a myślami byłam daleko stąd, bardzo daleko stąd...
Powolnym krokiem skierowałam się w stronę wyjścia, ta sytuacja mnie już wykańcza... Kiedy stanęłam przed moim domem zauważyłam Sophię, która zmierzała w moją stronę szybkim krokiem.
- Dziewczyno! Gdzieś ty była? Wszędzie cię szukałam - wykrzyknęła zmartwiona
- W parku - odpowiedziałam spokojnie
- Martwiłam się o ciebie - uśmiechnęła się.
W tym momencie moje wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą. Każde, nawet najmniejsze słowo mojej babci przypomniało mi się. Ona zawsze mi to mówiła, że się o mnie martwi jak długo nie wracałam do domu, że się o mnie troszczy. I najważniejsze, że powinnam dwa razy pomyśleć co robię, oraz przepraszać. Przepraszać nawet za najmniejszy błąd który popełniłam, bo szczere przeprosiny to najlepsza rzecz jaką każdy może otrzymać od drugiego człowieka.
- Przepraszam - powiedziałam bez namysłu do Sophii - Przepraszam za to jak cię potraktowałam. Nie chciałam ci tego powiedzieć. Po prostu te wydarzenia bardzo na mnie wpłynęły - uśmiechnęłam się smutno
Rozumiem, nie musisz nic więcej mówić. - odparła, po czym mnie mocno przytuliła - Nawet, jeśli oczywiście chcesz - zaśmiała się - Możesz odwiedzić mnie i moją rodzinę w Boże Narodzenie!
Właśnie dzięki niej siedzę teraz w pokoju i przeglądam moją szafę, w poszukiwaniu najlepszego stroju na dzisiejszy wieczór. To właśnie dzięki niej odzyskałam wiarę ducha i zrobiłam nowy krok w moim życiu. Krok, który na pewno dużo wniesie do mojej dotychczasowej wędrówki.
***********************************************
Heeej! :D
Jak tam wam minęło święta? Mi wspaniale, a zwłaszcza, że na mojej książce wbiło już 2k!
Więc za to wam bardzoooooo dziękuję! <33 Ściskam was mocno! :**
Dlatego na tą okazję, postanowiłam wrzucić wam opowiadanie, które napisałam na polskim ^u^.
Mam nadzieję, że się wam spodobało ;3
A teraz się już z wami żegnam :P
Miłego dnia! :D
PS Jeśli chcielibyście więcej takich One-shotów, piszcie śmiało w komentarzu! ^^
CZYTASZ
Eldarya - Marzenia się spełniają
Fanfiction- Leiftan... Chcę wrócić do domu. Gardienne jest już w Eldaryi bardzo długo i postanawia wrócić na Ziemię. Czy ktoś/coś jej w tym przeszkodzi? Czy wróci? A może coś ją zatrzyma? Przekonajcie się sami :P