Rozdział 50 "Kara za grzechy"

540 83 303
                                    


Czarny Mercedes pędził przez miasto, mijając każde napotkane auto. Z każdą kolejną chwilą prędkość na liczniku zwiększała się, a kierowca ani myślał zwolnić. Najważniejsze było, by zdążyć na czas, a siedząca obok Victoria, trzymała telefon przy uchu, próbując dodzwonić się do ukochanego. Wiedziała, że mieli mało czasu, a w jej głowie krążyła myśl jedynie o tym, że przez jeden błąd, mogła stracić jedną z najważniejszych dla niej osób. Chciała zapobiec tragedii.

Mimo jej chęci, Aaron wciąż nie odbierał. Nie poddając się, zadzwoniła do Cole'a Hollanda, w nadziei, że jeszcze nic straconego, lecz niestety myliła się i tym razem.

— Na chuj wam te telefony?! — krzyknęła ze zdenerwowania. Próba rozładowania złych emocji na nic się nie zdała. Victoria wciąż poruszona nowymi informacjami o niebezpieczeństwie, wybrała kolejny numer.

Prowadzący samochód Shawn Mendes spojrzał zaniepokojony na swoją koleżankę, która cała w stresie niemal wariowała. Już wtedy do niego dotarło, że cały czas grał w złej drużynie. Chciał pomóc, lecz wiedział, że nie odpokutuje za winy.

— Halo? — okazało się, że Zack jako jedyny odebrał telefon. Dziewczyna odetchnęła z ulgą.

— Zack, co się dzieje z Aaronem? — spytała z przejęciem. Jej głos drżał, bała się odpowiedzi, ale musiała znać prawdę.

— Jesteś w samochodzie? — chłopak usłyszał odgłos silnika — Mówiłem ci, że masz zostać!

— Nie wiem, co Landon ci powiedział, ale musisz mnie wysłuchać. Wiem, że Aaron miał się spotkać z Walkerem. Ale to pułapka!

— Znajdę go i przemówię bo do rozumu. A ty, do cholery, wracaj do domu, Victoria. To niebezpieczne!

— Tu chodzi o jego życie. Dean zastawił cały magazyn bombami!

Dziewczynie jednak coś nie pasowało.

— Chwila, nie wiesz, gdzie jest?! Zack! — spytała desperacko, jednak w odpowiedzi usłyszała jedynie sygnał rozłączenia rozmowy — Cholera, Zack!

Sfrustrowana odłożyła telefon, łapiąc się za głowę.

— Co powiedział? — odezwał się Shawn.

— Niewiele. — odparła z westchnięciem. Jej złość przerodziła się w łzy, a te swobodnie spłynęły po policzkach. Bała się najgorszego, ciężko oddychała, myśląc tylko o tym, jakim sposobem uratować Aarona. — Nie wie nawet, gdzie jest Aaron.

— Spokojnie, Victoria. Znajdziemy go.

Wtedy zerknęli na siebie, rzucając sobie wzajemnie spojrzenia pełne nadziei, która jako jedyna jeszcze trzymała ich trzeźwe umysły.


***

Niebieskooki szatyn bez chwili zastanowienia odjechał z podjazdu własnego domu. Czasu było coraz mniej, a wszystko zależało tego zależało. Czas nie liczył się z niczym. Mijał nieubłaganie szybko, nie zważając na to, że cenne były każde sekundy.

Zack Samers, najlepszy przyjaciel Cartera, przeklinał w głowie sytuację z przedwczoraj. Odtwarzał w pamięci kłótnię z Aaronem, gdy ten planował, jak pozbyć się Walkera. Oczywiście, że wciąż uważał, że był to kompletnie nieodpowiedzialny, niemożliwy do spełnienia pomysł, ale wiedział także, że Aaron Carter był osobą, która słuchała tylko siebie.

Kiedy wjeżdżając na ulicę, z daleka zobaczył czerwone światło, powodujące korek, zaryzykował i przyspieszył. Ominąwszy samochody zatrzymujące się pod skrzyżowaniem, w niebezpieczny sposób przejechał przez drogę, co zaowocowało trąbieniem innych kierowców. Wyrzucając z głowy odgłosy klaksonów, popędził czerwonym maserati na zachód miasta. W międzyczasie próbował dodzwonić się do przyjaciela, mimo tego, chłopak wciąż nie odbierał.

The Reason : Lose Your Mind.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz