Rozdział 19 "Lepiej dla ciebie, jeśli się nie spóźnisz."

731 93 45
                                    


Victoria's pov

Od przyjazdu Melanie minęło pięć dni. Przez ten czas poznała moich przyjaciół. Pomogliśmy także rozeznać jej się po szkole. Kylie, Emma i Luke bardzo ciepło przyjęli nową koleżankę, jednak Lydia Martin miała do tego całkiem inne podejście. Na szczęście, moja przyjaciółka doskonale sobie z nią poradziła, nie przejmując się jej gadaniem. Cóż, od początku powinnam to zrobić.

Bal jesienny zbliżał się wielkimi krokami, a my wciąż byliśmy do tyłu z przygotowaniami. Zabiegana całe dnie, nie miałam czasu nawet poszukać sukienki. I w gruncie rzeczy, spędzę ten wieczór bez pary. Postanowiłam być solidarną z Melanie, która nie znała w tej szkole tak naprawdę prawie nikogo i możliwym było, że także pójdzie sama.

Oprócz tego, w związku ze śmiercią mojego ojca, na jaw wyszły nowe fakty. Policja twierdzi, iż nie zginął on przypadkiem. Znaleźli także samochód sprawcy, który stał porzucony w na obrzeżach Nowego Jorku. Moja mama znów stała się smutna, rozmyślając o całej tej sprawie. Tak naprawdę, ja również. Najgorsza była niewiedza. Gdybyśmy tyko znali tożsamość człowieka, który to zrobił, byłoby o wiele łatwiej. Nie tyle go złapać, co znaleźć powód, dlaczego, do cholery, zabił mojego tatę.

Dodatkowo, sprawy z Carterem nie dawały mi spokoju. Wciąż czułam się winna śmierci tamtego człowieka, a potem wstydziłam się sama przed sobą za to, że jeszcze skłamałam dla Aarona na komisariacie. Nie byłam z tego dumna, oczywiście, że nie. Ale chciałam chronić przyjaciół. Nie chcę myśleć, do czego mógłby posunąć się Carter, gdybym się nie zgodziła. Tylko, że niektóre rzeczy za bardzo odbijają się na mojej psychice. Nie ze wszystkim sobie radzę, a to, czego byłam świadkiem tamtej nocy utkwiło w mojej pamięci najbardziej.

— Vic? — przed oczami ktoś pomachał mi dłonią.

Uniosłam wzrok, otumaniona własnymi myślami i spojrzałam, jak się okazało, na Kylie.

— Coś mówiłaś? — uniosłam brwi.

Brązowowłosa dziewczyna westchnęła, pocierając skronie.

— Victoria, co się z tobą dzieje? Od tygodnia chodzisz jakaś nieobecna.

Potarłam dłonią czoło i zamknęłam szafkę, która — jak właśnie zauważyłam — wciąż była otwarta. Nie miałam zamiaru znów poruszać tego tematu. Byłam na to zbyt słaba.

— Wybacz. Po prostu się nie wyspałam. — skłamałam, po czym odwróciłam jej uwagę od tematu — Spójrz, Mel i Emma idą. — kiwnęłam głową w ich stronę, mając nadzieję, iż Parker nie będzie drążyła.

— Hej, dziewczyny. — przywitała się Melanie, podchodząc do mnie z radosnym uśmiechem.

—Cześć. — to samo uczyniła Emma.

— Plany na dziś? — spytała Melanie.

Wywróciłam oczami. Dokładnie wiedziałam, co miała na myśli.

— Matematyka za pięć minut. — oznajmiłam, chwytając ją za ramię.

— Ale jesteś nudna. — rzuciła Reed z irytacją, ale parsknęła po kilku sekundach.

Pożegnałyśmy się z dziewczynami i ruszyłyśmy w stronę sali matematycznej.

— Nie ma opcji, żebyś się tu zrywała z lekcji. — zaznaczyłam — Tu nie ma tak, jak w East High, że nawet nie przejmują się twoją nieobecnością.

— Victoria, wyluzuj. Oni tylko uznają nas za dorosłych i pozwalają brać za siebie odpowiedzialność. — zachichotała, beznadziejnie tłumacząc nauczycieli z mojej dawnej szkoły. Fakt: byli fatalni pod względem moralnym.

The Reason : Lose Your Mind.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz