Jungkook sam nie wiedział, o której godzinie udało mu się w końcu zasnąć. Niby wyniki nie miały dotyczyć bezpośrednio jego życia i zdrowia, ale nie potrafił spokojnie usiedzieć na miejscu, bez przerwy myśląc o wszystkich możliwych scenariuszach.
Ledwo udało mu się przełknąć śniadanie, zaraz po którym musiał biegiem zbierać wszystkie dokumenty i pędzić do szpitala. Co prawda nie było to konieczne, bo spokojnie by zdążył, ale w dalszym ciągu próbował robić dobre wrażenie na wyżej postawionych, a przychodzenie wcześniej do pracy nieco budowało go w ich oczach. Nie mógł jednak powstrzymać się przed napisaniem jednej, krótkiej wiadomości do jego byłego chłopaka, zanim wszedł do budynku.
„Miłego dnia, hyung. Pozdrów Gahyeonnie ♥"
W budynku witał się z każdą napotkaną na swojej drodze osobą szerokim uśmiechem, aż w końcu dotarł do swojego prywatnego gabineciku. Ułożył przyniesione przez siebie dokumenty w odpowiedniej szufladzie i wtedy to zauważył.
Zaklejona koperta w musztardowym kolorze leżała już na biurku.
×××
Z otworzeniem wyników czekał na przyjazd rudowłosego. Co prawda chciał już wiedzieć, czy obawy jego starszego kolegi okazały się prawdziwe, ale obiecał sobie, że będą wtedy razem i wspólnie dowiedzą się, czy Jimin może już spać spokojnie.
Mężczyzna pojawił się w szpitalu już po godzinie, a kropelki potu na jego czole i wyraźnie przyspieszony oddech mówiły Jeonowi, że najpewniej tutaj biegł. I wcale go to nie dziwiło.
– Jesteś gotowy? – zapytał od razu brunet, przenosząc się razem z drugim na kozetkę w kącie pokoju. Wiedział, że potrzebuje teraz bliskości nie tylko psychicznej, ale i fizycznej, dlatego kiedy tylko ten zajął miejsce przy jego boku, objął go ramieniem i wtulił w siebie, aby dodać choć trochę otuchy.
– Bardziej już nie będę – powiedział na tyle cicho, że młodszy ledwo go usłyszał i potarł drżące dłonie o siebie. – Niby obaj kończyliśmy medycynę, ale proszę, odczytaj to za mnie, bo ja nie jestem w stanie rozszyfrować danych w tym momencie...
Jungkook pokiwał jedynie głową, a po wzięciu kolejnego głębokiego oddechu powoli rozerwał zaklejoną część koperty. Jego zdenerwowania nie można było nawet przyrównać do tego jiminowego, ale mimo to jego dłonie drżały, kiedy wyciągał ze środka zadrukowaną kartę.
Poczuł, jak Park chowa się w jego ramionach, ukrywając głowę w zagłębieniu jego szyi. Nawet nie wyobrażał sobie, co musiał przechodzić przez ostatnie tygodnie. Nie miał się nawet komu do tej pory zwierzyć z tego, co działo się w jego życiu ostatnimi czasy, bo jedyne bliskie mu osoby nie miały nawet pojęcia, że jest gejem albo miały na tyle swoich problemów, że nie chciał obarczać ich swoimi. A do tego Jimin nie potrafił kłamać, dlatego wolał całkowicie zataić prawdę.
Jeon skanował wzrokiem pierwsze linijki wydruku, aby upewnić się, że to na pewno wyniki jego przyjaciela, a kiedy już się upewnił, że faktycznie tak jest, zjechał wzrokiem na tabelkę z danymi serologicznymi.
– O mój boże, Jimin... – zaczął w końcu, wzdychając z wyraźną ulgą. – Ujemne.
Zaraz po tym usłyszał już tylko głośny szloch. I wcale nie przejmował się tym, że najpewniej jego fartuch będzie cały mokry od łez. To było nieważne. Liczyło się to, że z jego przyjacielem wszystko jest w porządku.
A przynajmniej fizycznie.
×××
Poniedziałek oznaczał jedno. O ile w każdy inny dzień obudzenie Gahyeon nie było żadnym wyzwaniem, bo ta wręcz sama po nim skakała jeszcze przed budzikiem, tak w ten jeden dzień było to cięższe niż wspięcie się na Mount Everest.
CZYTASZ
carousel ❧ jjk · kth
Fanfiction❛that one person for whom you can do things you couldn't before❜ gatunek: smut, fluff, light angst, mpreg paring główny: taekook, top!jk paring poboczny: yoonmin [zakończone]