Rodzinne zakupy to coś, co Gahyeon uwielbiała całym sercem. I to wcale nie dlatego, że jak coś jej się spodobało, wystarczyło, że poleciała z tym do Jungkooka, a ten od razu jej to kupował, wcale. Już od pół godziny chodzili między alejkami jednego z większych supermarketów w Busan. Było tu tak naprawdę wszystko, od jedzenia, przez ubrania, na akcesoriach multimedialnych kończąc. A rodzina Jeon-Kim nie byłaby sobą, gdyby nie musiała obejrzeć wszystkich regałów.
Chodzili po dziale dziecięcym, a Gahyeon dosłownie nie mogła się powstrzymać przed podbiegnięciem do każdego wieszaka, żeby pooglądać sukienki, lalki i torebki (oczywiście musiała już wpakować do wózka jednego z większych jednorożców, jakie udało jej się znaleźć, a żaden z rodziców nie kazał jej jakoś specjalnie go odłożyć. Wystarczyło, że popatrzyła na nich tymi swoimi szczenięcymi oczami, a była w stanie dostać wszystko. Jeon przyglądał jej się z daleka, nie chcąc odbierać jej wolności, ale i całkowicie zostawić bez opieki, a Taehyung wędrował między regałami, nie zaciekawiając się niczym szczególnym.
Do czasu aż natrafił na dział dla niemowląt.
–Zobacz, jakie ładne, Jungkookie. – zawołał młodszego, unosząc do góry wieszak z błękitnymi bodami, na których narysowany był dinozaur z napisem „głodny tyranozaur, proszę wrzucić jedzenie tutaj" i strzałką wskazującą na głowę. Drugi zaśmiał się cicho, kiedy już przeczytał to, co było na nich napisane i pokiwał głową.
– Faktycznie, urocze. Szkoda, że Gahyeon już podrosła. – Uśmiechnął się, zerkając na ich pociechę.
– Tak... – westchnął, odwieszając ubranko na wieszak, aby następnie wraz z wózkiem skierować się w stronę stojaków ze spinkami do włosów, gdzie stała ich córeczka.
^ * ^
Taehyung podśpiewywał cicho, chowając zakupione przez nich produkty do szafek. W wózku tego wszystkiego zdawało się być mniej, a teraz cały blat pełen był reklamówek. Nie oceniał już nawet, po co Jungkook kupił opakowanie oczu, które można było naklejać na owoce, wystarczyło jedno „bo są na promocji!", żeby więcej nie pytał.
Ryż już się gotował, a sos był prawie gotowy, także w momencie, kiedy odstawił ostatni jogurt do lodówki, mógł wołać swoją rodzinę na obiad.
Ci jednak nie byli w stanie zjawić się tak szybko, bo „winx przechodziły nową transformację" i musieli to koniecznie zobaczyć do końca. Po tylu latach Taehyung nauczył się rozumieć takie rzeczy.
– Ale jestem głodny, jedz szybko, Hyeonnie, bo nic ci nie zostawię – zaśmiał się Jungkook, kiedy wszyscy usiedli już do stołu, na co szatynka automatycznie zagarnęła miseczkę w swoją stronę i zaczęła wyjadać ryż w zawrotnym tempie.
– Nie tak szybko! Jedz wolno, bo się zadławisz. – Taehyung pogładził ją delikatnie po plecach, a ta spojrzała na niego z wyrzutem.
– To kogo ja mam się w końcu słuchać? – zapytała, wbijając pałeczki w ryż. Tak się właśnie kończy, kiedy w szkole uczą słuchać rodziców, a ci każą robić dwie przeciwne rzeczy.
Jungkook wyjął pałeczki z jej jedzenia, na nowo wciskając je w jej małe rączki.
– Słuchaj tatusia Tae, on ma zawsze rację.
I momentalnie jasnowłosy poczuł, jak jego policzki oblewają się czerwienią.
– Jedzmy już – wybełkotał, napełniając swoje usta warzywami.
Młodszy zaśmiał się na to, mając okropną ochotę wycałował teraz te rumieńce, ale zakodował w głowie, że zrobi to, kiedy mała pójdzie już spać. I może nawet nie tylko policzki?
CZYTASZ
carousel ❧ jjk · kth
Fanfic❛that one person for whom you can do things you couldn't before❜ gatunek: smut, fluff, light angst, mpreg paring główny: taekook, top!jk paring poboczny: yoonmin [zakończone]