☽ 29 ☾

3.9K 481 58
                                    

- Może... Umyjemy się razem?

Jego głos drżał, kiedy wpatrywał się w lustro, widząc w nim odbicie Jungkooka. - Wiesz, żeby nie marnować wody...

Była to tak słaba wymówka, że Kim sam by sobie nie uwierzył. Ta jedna myśl latała po jego głowie odkąd wrócili do chatki i nie mógłby spojrzeć w swoje odbicie, gdyby teraz stchórzył.

Niepewność zawładnęła nim całym, jednak zaraz zaczęła ustępować miejsca nowemu, nieznanemu uczuciu, kiedy brunet, po zamknięciu drzwi, ponownie zbliżył się do niego, stając zaraz za jego plecami.

- Jesteś pewien, hyung? - zapytał cicho, będąc teraz kłębkiem najróżniejszych emocji. Jeszcze pięć lat temu taka kąpiel nie byłaby dla nich niczym szczególnym, jednak teraz... Wszystko było inaczej.

Do tej pory Kim pozwalał mu jedynie na pocałunki, przytulenia i inne czułe gesty, a Jeon nie miał zamiaru nalegać na nic więcej. Teraz bardziej niż fizyczna przyjemność liczyło się dla niego dobro i komfort Taehyunga, a skoro widział, że ten spinał się za każdym razem, kiedy chciał posunąć się o mały kroczek dalej, nie napierał na niego. Dlatego właśnie ta propozycja wywołała w nim takie zdumienie.

Starszy tylko pokiwał głową, wpatrując się w ich odbicie. Jungkook był minimalnie wyższy od niego, jednak kiedy znajdował się w jego objęciach, czuł się okropnie mały. Mógł się roztapiać w jego ramionach.

Młodszy jeszcze przez moment patrzył w odbicie oczu mężczyzny, dalej obawiając się, że posunie się za daleko i zbyt gwałtownymi ruchami zrazi go do siebie. Dlatego wszystko robił powoli.

Umieścił dłonie na jego talii, powoli sunąc nimi po jego torsie. Błękitny sweterek Taehyunga podwijał się co chwilę przez ten gest, wywołując coraz mocniejsze zaciskanie się supła w jego żołądku. Dawno nie stresował się tak jak teraz, ale nie było to spowodowane bliskością Jeona, jej pragnął bardziej niż czegokolwiek innego. Bał się jego reakcji.

Przez te kilka lat, mimo dbania o siebie, Taehyung nie był w stanie powrócić do formy sprzed ciąży, a blizna na środku brzucha, mimo stosowania licznych środków mających ją usunąć, dalej była widoczna bardziej niż by tego chciał.

Bał się, że nie będzie już dla niego atrakcyjny.

- Spokojnie, hyung. - Usłyszał zaraz obok swojego ucha, przez co dopiero zdał sobie sprawę, że z nerwów zacisnął powieki. Jego wzrok ponownie zawiesił się na ich odbiciu, jednak tym razem nie na twarzach, a odrobinę niżej. Dłonie młodszego tak gładko sunęły po jego torsie, jego dotyk działał kojąco na wszelkie rany. - Uwierz, że ja stresuję się bardziej od ciebie.

Cichy śmiech bruneta spowodował, że i on się uśmiechnął. W głowie jak mantrę powtarzał sobie, że przy Jungkooku nic mu nie grozi, że może mu zaufać, że go nie zrani. Właśnie dzięki temu przełamał się, odwracając przodem do mężczyzny i po delikatnym ucałowaniu jego ust uniósł ręce do góry, niemo prosząc o zdjęcie z niego miękkiego materiału.

Jungkook posyłał mu uspokajający uśmiech, starając się nie zwracać uwagi na swoje szybko bijące serce.

Umieścił dłonie na krawędzi swetra, aby w końcu zacząć powoli ciągnąć go w górę. Starał się nie patrzeć na niego zbyt nachalnie, jednak naprawdę ciężko było się powstrzymać przed spojrzeniem, kiedy błękitny materiał wylądował na szafce.

Taehyung był piękny. Może i faktycznie nie miał figury jak modele z okładek, ale dla Jungkooka właśnie taki był najlepszy. Z krągłymi biodrami, lekkim wcięciem w talii i nawet ta blizna ciągnąca się od podbrzusza pod materiał spodni, o której dowiedział się dopiero teraz, była idealna. Wiedział już, że musi obdarować ją milionem pocałunków, aby choć trochę wynagrodzić całe to cierpienie, przez które musiał przejść sam.

carousel ❧ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz