☽ 17 ☾

4.3K 506 94
                                    

Kiedy wrócili do domu Taehyunga, było kilka minut po godzinie piętnastej. Zdecydowanie trochę zagadali się ze staruszką, ale nikomu to nie przeszkadzało, a zwłaszcza Jungkookowi, który w końcu bliżej poznał kobietę, dzięki której jego były chłopak nie był w tym wszystkim sam.

A Gahyeon mogła się tylko cieszyć, bo kiedy nikt nie patrzył, podkradła babci kilka cukierków ze szkatułki, co zdecydowanie nie mogło skończyć się dobrze, bo zbyt duża dawka cukru nigdy nie objawiała się niczym dobrym. I tym razem również tak się stało, bo zaczęła nagle szaleć i skakać po wszystkim, po czym była w stanie.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kiedy tylko wyładowała całą swoją energię, była na tyle wymęczona, że całą drogę powrotną Jeon musiał nieść ją na rękach (i tak by to robił, ale wtedy już szczególnie).

Nikt się nie dziwił, kiedy po powrocie do mieszkania i położeniu jej w swoim łóżku zasnęła tak szybko, jak jeszcze nigdy.

Jungkook nie wiedział, czy bardziej szkoda mu, że nie pobawi się dłużej ze swoją córką, czy może cieszy się, że w końcu będzie miał chwilę sam na sam z Taehyungiem. Chociaż po krótkim namyśleniu cieszył się, że mała śpi.

– Dziękuję, że ją przyniosłeś, mi już plecy wysiadają. – Usłyszał, kiedy tylko wyszedł z sypialni Gahyeon, zamykając za sobą drzwi. Kim stał w futrynie drzwi od kuchni z założonymi na piersi ramionami, jednak to przegryzana warga zgarnęła całe zainteresowanie Jeona. – Może... zostaniesz?

Och, nawet nie musiał pytać.

⨇⨈⨇

Skończyło się na tym, że Taehyung przygotował im gorącą herbatę owocową i siedzieli salonie, oglądając komedię romantyczną, która akurat leciała w telewizji. Może i niezbyt ekskluzywna forma rozrywki, jednak żaden nie był w stanie wyobrazić sobie lepszej formy spędzenia niedzielnego popołudnia.

A już zwłaszcza patrząc na to, że mniej więcej w połowie filmu głowa Kima dyskretnie zsunęła się na ramię Jungkooka, którego ręka objęła go w talii.

Czuli się jak nastolatkowie w pierwszej fazie związku. Wszystko szło aż zbyt powoli, niespiesznie badali, na co mogą sobie pozwolić. Nikt nie wytyczył żadnych granic, więc musieli znaleźć je sami.

W momencie, kiedy nieco przydługie włosy zaczęły łaskotać kark Jeona, nie był już w stanie normalnie oglądać filmu, mimo że jego fabuła wydawała się bardzo ciekawa. Skupił się tylko na słodkim, różanym zapachu, którym przesiąknięte były kosmyki starszego i delikatnym sunięciu opuszkami palców po jego boku.

A Taehyung nie byłby w stanie zaprzeczyć, gdyby spytano go, czy ma tak samo. Nagłe życie głównej bohaterki stało się zbędnym, a wręcz przeszkadzającym elementem i najchętniej wyłączyłby telewizor, aby uwaga Jeona zwróciła się tylko na niego. Jednak za bardzo się wstydził i obawiał, że zostałby odrzucony. Wtedy jeszcze nie wiedział, że dla bruneta już w tym momencie liczył się najbardziej.

– Wstyd mi było się przyznać przed samym sobą, ale... – blondyn zaczął w końcu szeptem, a szybko bijące serce zdawało się chcieć uciec z jego klatki piersiowej. – Tak bardzo mi tego brakowało...

Przymknął oczy, przełykając nieprzyjemną gulę w gardle. Z każdą sekundą zaczynał coraz bardziej żałować swoich słów, a przez jego myśli przeszła możliwość, że ośmieszył się takim z pozoru wyznaniem. Dopiero delikatny dotyk na policzku pozwolił mu choć trochę oddalić od siebie przypuszczenia, które nie miały prawa być prawdziwymi.

– Mi brakowało ciebie, Taehyung.

A kiedy tylko to usłyszał, wątpliwości wyparowały całkowicie. W jednej chwili telewizor i wszelkie dźwięki z zewnątrz zdawały się ucichnąć całkowicie, kiedy Kim podniósł nieznacznie głowę, a jego wzrok spotkał się z tym młodszego niczym para zakochanych w sobie ludzi, którzy przypadkiem natrafiają na siebie na środku zatłoczonej ulicy.

carousel ❧ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz