☽ 4 ☾

4.9K 557 154
                                    

Nowy rok oznaczał dla obu kolejną falę obowiązków. Niepowtarzanie materiału przez całą przerwę świąteczną odbiło się na Jungkooku, już w pierwszych dniach stycznia zmuszając go do solidnego przysiąścia do książek i powtarzania materiałów do zbliżających się materiałów. Na Taehyunga natomiast zaraz po powrocie do pracy, spłynął nawał zamówień kolejnych bukietów, dostaw nowych kwiatów i dekoracji, a do tego pani Choi - właścicielka sklepu - musiała wziąć kilka dodatkowych dni wolnego, bo złapało ją jakieś choróbsko poświąteczne i praktycznie cała działalność spoczywała na ramionach Kima. Dlatego postanowił zacisnąć zęby na swoje złe samopoczucie, które w końcu ciągnęło się już dwa miesiące i dawać z siebie jak najwięcej.

To wszystko spowodowało, że nie mieli czasu nawet na zwykłe wyjście na kawę, o wspólnym wieczorze nie wspominając.

(O nocy również.)

Jeon miał ogromne szczęście, że miał wyjątkowo rozbudowaną pamięć słuchową. Gdyby nie to, że większość informacji zapamiętywał z lekcji, musiałby jeszcze więcej czasu spędzać w domu na ponownym czytaniu tematów i może nawet nie udałoby mu się napisać egzaminu zadowalająco w pierwszym terminie. A tak w końcu po kilku tygodniach solidnej nauki mógł opuścić budynek uczelni z ulgą na sercu i tęsknotą ogarniającą całe jego ciało.

Praktycznie biegiem przemierzał kolejne uliczki, a pomysł wzięcia taksówki nawet nie wpadł mu do głowy. W końcu kto myślałby sensownie, kiedy serce nie pozwala myśleć o niczym innym, niż tej jedynej osobie?

Po kilku minutach wpadł jak burza do niewielkiej kwiaciarni w centrum miasta, a jego oczy momentalnie pojaśniały żywym blaskiem. Zupełnie jakby ujrzał przed sobą najwspanialszy diament na świecie.

A, no tak, Taehyung.

Ignorując całkowicie klienta, którego właśnie obsługiwała staruszka, blondyn przeskoczył nad blatem, w jednej chwili znajdując się w ramionach swojego mężczyzny.

Przysiągłby, że przez ten cały czas kompletnie zapomniał jak cieplą barwę ma jego głos, jak przyjemnie pachną jego perfumy i jak bardzo działa na niego sam jego dotyk.

- Nie mówiłeś, że przyjdziesz - wymruczał starszy, chowając buzię w eleganckiej koszuli drugiego. Nie widział go tak długo, że nie był w stanie się odkleić.

- Chciałem zrobić ci niespodziankę. Egzaminy zdane, więc jestem cały twój, kruszyno. - Odpowiedział równie cicho, samemu nie będąc w stanie nacieszyć się obecnością swojej drugiej połówki. Nawet sekunda z dala od siebie ciągnęła się w nieskończoność, a co dopiero kilka tygodni, ograniczonych jedynie do kilku sms'ów dziennie?

- Mogłeś chociaż napisać, to ubrałbym się ładnie. Wyglądam przy tobie jak jakiś wieśniak.

Wydęta warga blondyna za bardzo rozczulała Jungkooka. Miał ochotę złożyć na nich pocałunek, jednak w porę się opanował, jedynie uśmiechając radośnie.

- Zabieram Cię do mnie. Kończysz zmianę za pięć minut, więc poczekam chwilkę i w końcu się Tobą nacieszę.

Taehyung szybko spojrzał na wielki zegar wiszący nad drzwiami i faktycznie, była za pięć piętnasta. Wtulił się ostatni raz w klatkę piersiową młodszego i poleciał za ladę, przepraszając po drodze panią Choi, która tylko uśmiechnęła się do niego ciepło. Zbyt dobrze znała już sytuację chłopców z opowieści blondyna, żeby nie przymknąć oka na taką drobną niestosowność.

Następne kilka minut było czystą formalnością, po której mężczyźni w końcu mogli cieszyć się swoją obecnością. I tak dzisiejszej nocy obaj osiągnęli po trzy orgazmy. Po jednym za każdy tydzień braku pieszczot.

carousel ❧ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz