☽ 32 ☾

4.5K 480 94
                                    

[upewnij się, że przeczytałeś poprzedni (piątkowy) rozdział]

W pierwszym momencie do Jungkooka nie dotarły słowa starszego. Myślał, że mu się przesłyszało albo coś sobie uroił, jednak kiedy usta Taehyunga ponownie znalazły się na tych jego, całując go z taką tęsknotą i pragnieniem, zdał sobie sprawę, że to wszystko wcale mu się nie śni.

Nie był jednak w stanie oddać pocałunku tak, jakby tego chciał. Strach i obawa przejęły jego ciało, nie pozwalając w pełni oddać się starszemu. Nie chodziło tu o to, że go nie pożądał, że jego ukochany go nie podniecał, absolutnie. Mimo tego, że trwali już pewni w swoim uczuciu, bał się, że to wszystko dzieje się zbyt szybko, a wraz z jedną chwilą zapomnienia wszystko legnie w gruzach.

Nie był jednak w stanie siedzieć bezczynnie, kiedy blondyn z taką czułością obcałowywał jego wargi. Starał się zamieść te okropne myśli na dalszy plan, odrzucić wszelkie obawy i tego wieczoru dać mu to, czego pragnął. Dać mu całego siebie.

Jego dłonie na nowo pewniej zacisnęły się na biodrach siedzącego na nim mężczyzny, a usta w końcu zaczęły oddawać pieszczotę.

Kim w duchu odetchnął z ulgą. W pierwszej chwili, kiedy młodszy nie zareagował w żaden sposób na jego słowa, miał wrażenie, że tego nie chce. Że nie chce go, że nie podoba mu się jego ciało, że nie chce się z nim kochać.

Jednak z każdym kolejnym muśnięciem wszelkie obawy uciekały. Zarówno od jednego, jak i drugiego, ulatując wraz z uciekającą parą.

– Woda jest już zimna – wymruczał Taehyung w usta bruneta, choć obaj wiedzieli, że wcale tak nie było. – Wyjdźmy stąd, Jungkookie – sapnął, ostatni raz cmokając zaróżowione wargi, aby następnie unieść się i powoli wyjść z wanny.

Jeon również nie czekał długo i mimo lekkich zawrotów głowy, stanąć zaraz obok starszego. Sięgnął po puchaty ręcznik, otulając nim ciało Kima, aby otrzeć go choć trochę z wody, w tym samym czasie przylegając do jego pleców.

– Jesteś pewny, Taehyung? – zapytał cicho, muskając jego miękką skórę na karku. Jego klatka piersiowa unosiła się szybko jakby był podczas pokonywania maratonu. – Do niczego cię nie przymuszam, nie musimy, jeśli nie jesteś go-

Jednak nie dane mu było dokończyć, kiedy drugi w jednej chwili obrócił się przodem do niego, zajmując jego usta swoimi własnymi.

– Nic już nie mów. – Taehyung uśmiechnął się delikatnie, układając dłonie na ramionach wyższego. – Przecież już to robiliśmy, prawda? Chcę znowu poczuć się cały twój. – Ostatnie zdanie wyszeptał, spuszczając wzrok. On też się stresował, bał się jak cholera. Co, jeśli Jungkookowi się nie spodoba? Przecież tyle lat nie uprawiał seksu, a jego ciało nie wyglądało tak jak dawniej. Co, jeśli go zawiedzie?

Duża dłoń, unosząca nagle jego podbródek do góry usunęła wszystkie te myśli w mgnieniu sekundy. A raczej słowa, które uleciały z ust jej właściciela.

– Pragnę cię jak nikogo innego, hyung.

Głos Jungkooka był spokojny, opanowany i kojący, a jego usta były niczym magiczne przejście, zabierające Taehyunga do krainy snów. Bo w tym momencie jakby śnił na jawie.

Owinął plecy starszego ręcznikiem, na wypadek gdyby Gahyeon się obudziła i właśnie do nich szła. Widok nagich rodziców byłby traumatyczny dla dziecka, dlatego wolał zabezpieczyć ich przed taką ewentualnością. Ich wargi ponownie się spotkały, smakując się jakby pierwszy raz, poznając się na nowo. Swoją fakturę, rozmiar, wszystkie, najmniejsze szczegóły. Jungkook po omacku otworzył drzwi do łazienki.

carousel ❧ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz