*Martyna*
Jestem z Natką na lodach.
- to co powiesz?- pytam
- myślisz że wrócił?
- na pewno
- czemu płakałaś?
Zamurowało mnie.
- przez niego prawda?
- w jakimś sensie
Nie chciałam źle
- nie ma co się nim przejmować.
- no wiem
Zjedliśmy lody i poszłyśmy na dalszy podbój sklepów.
*Piotrek*
Czekam na Kamila a go jak nie ma tak nie ma.
Dzwonię do niego nie odbiera.
Co mu szczeliło do głowy? Uciekać przed Martyną. Tego jeszcze nie było.
Nagle ktoś wchodzi. Idę do drzwi. To Martyna z Natalką.
- cześć mychy jak było?
- super!!.
Dał mi buziaki.
- wrócił? - Martyna pyta z nadzieją
- nie
Rozebrały się.
- ja już nie wiem co się z nim dzieje? - Martyna poszła bez silnie do kuchni
- on tylko chce zwrócić na siebie uwagę tak jak ostatnio.
- no przecież...
- wiem, siadaj i napij się ciepłej herbaty.
Natka ty też
- ok
Siadły przy stole a ja zrobiłem im herbatę.
- Martynka uśmiechnij się
- za buziaka
- nie patrzę
Pocałowaliśmy się.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jadłyście coś?
-. Lody!!
- a nie licząc lodów?
- to nic!!
- to co zrobimy na kolacje?
- yyy nie wiem
- zdajemy się na tatę
- yhym
No dobrze
Poszedłem do lodówki a tam pusto.
Dziewczyny się śmieją.
- Martynka zrobiłyście zakupy prawda?
- tak. Są w bagażniku.
Przyniesiesz?
- przyniosę
*Martyna*
Poszedł.
- Natka daj na chwilę telefon
Zadzwonię do Kamila a ode mnie nie odbierze.
- ok tylko się nie wystrasz tapety
- zamknę oczy
Wybrałam numer i dzwonię.
Dałam na głośnik
- abonament czasowo niedostępny. Proszę zadzwonić później.
- no tak
Wyłączyłam i oddałam telefon Natalii.
Piotrek przyniósł zakupy i robi kolacje a ja staje przy oknie i patrzę czy idzie. Niestety nie ma go.
Mała płacze. Poszłam do niej i mocno Przytuliłam.
- już dobrze. Jest mama. Tiak
Dałam jej buziaka i wzięłam misia.
- a buu
Idziemy po Dziuba. Tiak
Poszliśmy do Piotrka i Natalki.
- tata da Dziuba.
Dał jej buziaka
Uśmiechnęła się.
- dostałaś? Tiak.
To teraz idziemy ukraść od Natalki.
Poszliśmy do Natalki.
Zrobiła Dziubek.
Dała Natalce buzi.
- ooo
Natka też jej dała buziaka. Ooo
- słodko.
Zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać a Piotrek czeka na Kamila. Jeszcze nie wrócił.
*Piotrek*
Jest 22 a Kamila jak nie ma tak nie ma.
Z tego co wiem to wyszedł około godziny 13.
Wracaj chłopaku wracaj.
Po chwili ktoś puka.
Otwieram drzwi.
- dobry wieczór - policjant
- dobry wieczór
- czy to Pana syn? - pokazuje na Kamila
- tak.
- no to chyba to tyle.
Młody do domu.
Wszedł.
- bardzo dziękuję.
- to nasza praca.
Dobranoc
- dobranoc
Zamknąłem drzwi.
- co ci szczeliło do głowy? Przed mamą uciekać?!
Co?!
- przepraszam.
To nie powód nasyłać na mnie policję.
- nikt nie nasyłał policji.! Policja jeździ i zbiera dzieci, którzy chodzą po 22 sami.
Nie mnie przepraszaj.
Tylko mamę. Ona płakała.
- czemu płakała?
- bo syn od niej uciekał. Cały czas na ciebie czekała. Wkońcu udało mi się ją przekonać żeby poszła spać.
Taka mama jest zła? Zrobiła ci coś?
Że musiałeś uciekać.
Nie. Kazała ci zjeść tylko obiad.
Krzywda ci się działa? Może ja czegoś nie wiem. Co się takiego działo?
- wyłączy mi komputer
- no i co? Ja też Ci wyłączam komputer
Mama jest tylko jedna. Pamiętaj o tym.
- no bo ja mam dość.
- ok. To od jutra odbieram cię ze szkoły. Jeśli będzie trzeba to się urwe z pracy. Nie będziesz denerwował mamy. Bo tylko jak mnie nie ma dajesz popalić.
A teraz jedz obiad i spać.
Zjadł i poszedł spać. Ja zrobiłem to samo.
***
*Piotrek*
Wstałem wcześniej i zrobiłem śniadanie. Dzieci jedzą a Martyna karmi małą.
- Kamil wiesz co masz teraz zrobić
Wstał i poszliśmy do Martyny.
- ja kradne małą a wy sobie pogadajcie
- ok
Wziąłem małą i zacząła płakać.
- ej misia.
Nie płacz.
*Martyna*
- mamo?
Przepraszam, że uciekłem.
Zdenerwowałem się.
- ja nie chciałam cię tak urazić.
- nie twoja wina mamo. To ja powinienem Odrazu zejść na obiad.
Wybaczysz?
Przytuliłam go mocno.
- wybacze. - łzy mi lecą - tylko nie rób tak więcej. Obiecasz?
- obiecuję. Tylko proszę nie płacz
- dobrze
- kocham Cię mamo
- ja ciebie też synku
CZYTASZ
~Odmienić los~2~ Zakończone
FanfictionKontynuacja "Odmienić los" Zapraszam chętnych do czytania.