31. Wyjdą Z Tego Bo Mają Dla Kogo Żyć

277 13 8
                                    

*Martyna*
Tak no więc minęłam się z Piotrkiem.
Jestem na dyżurze.
- cześć dziewczyny - przyszli chłopcy
- cześć!!!!!!!!!
- co powiecie?
- nic ciekawego
- idę po ciasteczka.
Zaczęli się śmiać.
Poszłam po słoiczek z ciasteczkami.
- mam
Jemy ciasteczka.
- doktorek mnie zabije
- który?
- Wiktor. Wczoraj dzwoniłam i powiedział, że mamy nie ruszać ciasteczek.
- oj
- eee zapomniałam.
Zgonimy na Piotrka.
Zaczęliśmy się śmiać.
- zostawimy mu jedno żeby nie płakał.
Wzięłam karteczke i napisałam "były pyszne. Martyna."
Odniosłam słoiczek.
- nikt nic nie widział.
Zaczęliśmy się śmiać
- dobra idziemy do karetki.
- ok
Poszliśmy.
- 24s
- 24s zgłaszam się - Ania do radia
- macie wezwanie do kobiety. Zemdlała. Dziewczynka was wzywa.
Ul. Grunwaldzka 6
- przyjęłam jedziemy.
Wsiedliśmy do karetki i pojechaliśmy na sygnale na podany adres.
- dzień dobry
- dzień dobry
Martynka zajmiesz się
- oczywiście.
Podeszłam do dziewczynki.
- cześć jak masz na imię?
- Julka
- ja jestem Martyna.
- co z mamą?
- Mama za chwilkę się ocknie
- a gdzie jest twój tata?
- w pracy
- a znasz numer do taty?
- tak.
Jest na lodówce
Podała mi.
Wybrałam numer.
Dzwonię.
- dzień dobry
Martyna Strzelecka czy rozmawiam z tatą Julki?
- tak. Coś siebie stało?
- Pana żona Zemdlała. Dałby Pan radę przyjechać po córkę?
- tak tak. A gdzie?
- zabieramy
- do szpitala w leśnej górze
- dobrze. Będę.
- to dowidzenia
- dowidzenia.
Dziewczyny szykują pacjentke Do transportu.
A ja pomagam małej się ubrać.
Poszliśmy do karetki.
Pojechaliśmy do szpitala
- przepraszam to z Panią rozmawiałem przez telefon?
Jestem tatą Julki
- tak
- tata!
Przytulili się.
Oddaliśmy pacjentke na Sor.
Widze Darie. Narzeczoną brata Piotrka.
- Daria? Co ty tu robisz?
- cześć.
Piotrek ci nie powiedział?
- no nie widziałam się z nim.
- przyszedł ten ich braciszek i na skoczył na Grześka. A on się bronił. Tylko wiesz nie chciał mu zrobić krzywdy.
- wiadome.
Przytuliłam ją.
- jak on się czuje?
-. Już lepiej.
- to chodź. Pójdziemy do niego
- ok
- dziewczyny jestem na radiu
- ok. Tylko się nie zgub - Dominika
- spoko
Poszliśmy.
- cześć
- cześć Martyna
Co to? Piotrek w nocy ty rano
- nom
Niestety
Co on chciał?
- nie wiem. Odrazu z pięściami na mnie.
- ciekawe z kąd miał adres?
- przecież on za nami jeździ.
Obserwuje.
- to kurde już wiem czemu Piotrek ochronę mi załatwia
- Żartujesz?
- nie.
Tam stoi
- mu się naprawdę nudzi.
- trochę.
- panno Strzelecka. Za 5 sekund odjazd do bazy. - Anka z radia
- dobrze pani doktor Reiter.
Lece pa
- pa
Przytuliliśmy się.
Poleciałam do karetki.
- Ratownik nie biega
Pojechaliśmy do bazy no i resztę dyżuru tak spędziliśmy.
Przebrałam się w swoje ubrania.
- to co idziemy?
- nom
Wyszliśmy z bazy.
- Piotruś!! - pobiegłam do niego a on mnie podniósł.
- cześć królewno
Pocałowaliśmy się.
- cześć wam
- cześć!!!!!!!!
- tęskniłam
- ja też
- Martynka a jak tam ciasteczka? - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać.
- oj zostaw ją - Ania mnie broni - były pyszne
- no przepyszne
Piotrek się Zaśmiał.
- ale nie martw się doktorku. Zostawiliśmy ci ciasteczko.
- no chociaż to.
Zaczęliśmy się śmiać.
- byłam u twojego braciszka w szpitalu
- tak?
- nom.
- i jak?
- będzie żył
- wiadomo.
- co to nie macie autka?
- nie. Dzisiaj się przejdziemy
- yhym
- dobra nie wiem gdzie są kluczyki?
- a jak myślisz?
- podpuszcza
- nie wiem
- to myśl
- Martynka.
Chyba się nie Wyspałaś
- nom. Nie wyspałam się.
- to zaraz pójdziesz spać
Gdzie je schowałaś?
- tam gdzie schowałam
- cierpliwość się kończy - Dominika
- zobacz w kieszeni
Zobaczył.
-, o znalazły się. Brawo
Najlepiej na żonę zwalić.
Najlepiej.
- oj przepraszam
- Phy
- uuu obraziła się.
Dostałam buziaka.
- wybacz winy
- za jeszcze jednego buziaka
Dał buziaka i to dwa.
- no teraz wybaczam
- no bo był rozwód
- o głupie kluczyki.
- nie ma rozwodu i nie będzie.
Takie słowo dla nas nie istnieje.
- dokładnie tak
- widzisz jednak cię słucham
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak ty z nią dzisiaj wytrzymasz
- pójdzie spać
- nie
- ooo bunt
- mała pójdzie spać
- mała może i tak, ale ja nie
Dzisiaj ci trochę pogram na nerwach, ok
- nie.
- tak
-. Nie
- tak
- Znikaj
- sam Znikaj
- kochane małżeństwo.
- masz mnie już dość?
Prawda?
- jak odpowiem to będzie łeeeeeeeeeeee
- łeeeeeeeeeeee
Zaczęli się śmiać.
- to jaka odpowiedź
- patrz jednorożec
- ćpałeś coś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- to ja może pójdę na dyżur doktorku ok?
- nie. Zostajesz ze mną.
Będziemy fruwać.
Ja będę Dzwoneczek a ty Piotruś Pan.
OK?
- coś wy jej daliście?
- była normalna tylko ciebie zobaczyła.
- Martynka spokój
- nie bo ja chce fruwać
- Martynka - powiedział surowym głosem
- dobra sztywniaku
A kochasz mnie?
- tak.
Objął mnie.
- i co zrobiłeś? Spłoszyłeś Martyne.
- eee tam
Po chwili...
*mama Martyny*
- powinni już dawno być.
Gdzie są tyle czasu?
- przesadzasz.
Wiesz jak to Martyna - stwierdza mi mąż
- no, ale ma rację. Powinni już być w domu. Zawsze o tej godzinie byli.
Zaraz Kamil z Natalią przyjdą ze szkoły. - Helena
- panikujecie i tyle. Zaraz przyjdą - Tadeusz
- oby
Maluchy się bawią i nie wiedzą o co chodzi.
- chodźcie dzieci zjemy obiad
Jedzą.
Przyszła Natalia i Kamil.
- cześć
- cześć
- nie ma rodziców?
- no właśnie nie
- pewnie poszli jak to oni się przejść.
Auto stoi.
- no właśnie. Mogło im...
- przestań dzieci straszyć.
- chodźcie zjecie obiad.
- Oki.
Jedzą.
Minęła godzina a ich ciągle nie ma.
- dobra my idziemy się przejść po okolicy
- dobra my Dzwonimy do nich.
- młodzi poszli a one panikę sieją.
Dzwonię do Martyny a Helena Do Piotrka.
- halo Piotrek?
- nie to nie Piotrek.
Tu Wiktor.
- a gdzie Piotrek i Martyna?
- potrąciła ich ciężarówka. Wieziemy ich do szpitala. Nie ukrywam powiem, że są w ciężkim stanie.
- ty Żartujesz?
Usiedliśmy na krzesłach.
- nie.
Z tego bym żartował?
Przyjedziecie do szpitala?
- tak zaraz będziemy
- to czekam na was
- ok.
Rozłączyła.
- mówiłam
Dzwoń po nich i jedziemy.
Dzieci płaczą.
Przytuliłam je mocno.
- wszystko będzie dobrze
- oby
- Helena przestań.
Przyszli i pojechaliśmy do szpitala.
- i co?
- operują Piotrka a Martyna jest w śpiączce. Piotrek oberwał najmocniej bo chciał chronić Martyne no, ale nie udało mu się.
Są silni. Wyjdą z tego bo mają dla kogo żyć.

















~Odmienić los~2~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz