23. Tylko Jedno Słowo. Przepraszam.

236 9 1
                                    

*Martyna*
Jesteśmy w bazie.
Kamil się do nas nie odzywa. Super.
Myśli, że go nie kochamy.
Eh.
- a wam co?
- a co może być?
- zawsze byliście weseli a teraz
- życie
Zaczęli się śmiać.
*Kamil*
Chodzę koło stacji ratownictwa medycznego. Chcę chociaż ich zobaczyć.
- Kamil? - wujek Wiktor - co ty tu robisz?
- są mama i tata?
- tak.
Zawołać ich?
- jak chcą
-. No co ty mówisz. Pewnie, że będą chcieć.
A co przeskrobałeś coś?
-. Yhym
Orskarżyłem tatę o znęcanie się nade mną i kłóciłem się z mamą a później przed wyjazdem do babci tata chciał pogadać a ja powiedziałem, że od dawna mnie odtrącają a teraz to udowodnili bo mieszkam u babci i dziadka.
- dlatego tam tak siedzą i wogóle się nie odzywają?
- pokłóciłem rodziców?
- nie. Są przygnębieni.
Wiesz do rodziców należy powiedzieć tylko jedno słowo. Przepraszam.
- przepraszam nie wystarczy
- to przytul ich. Oni uwielbiają przytulasy.
Zawałać?
- yhym.
Wyciągnął radio.
- Martyna Strzelecka i Piotr Strzelecki
- co tak oficjalnie?
- Maciej 4 s na przyjście tutaj albo was zwalniam.
- nie jesteśmy już młodzi.
- no ja też nie. Ruchy ruchy
- ok
Przybiegli.
- co się stało?
*Martyna*
Kamil?
- to się stało, że macie pogadać z synem.
- ok
Wiktor poszedł.
- przepraszam za wszystko
Przytuliliśmy się mocno.
- my też przepraszamy.
Tata był przekonany
-. Ta tata był
- przekonany nie przerywaj mi. Że nie chcesz być traktowany jak dziecko.
- jakoś bym to przeżył.
- to co wybaczamy i zapominamy?
- tak - Piotrek
- nie ciebie się pytam
- tak.
Daliśmy mu buziaki
Przytuliliśmy się mocno
- dobra. - Wiktor - karetka ma być przyszkowana do kolejnego wyjazdu
- yyy nie
Nadal tule Kamila.
- Martyna
- yym bo są gotowe a po drugie i tak idziemy do domku.
- Phy.
Przebraliśmy się i pojechaliśmy po rzeczy Kamila.
- a wy co tu robicie? - mama
- bierzemy syna
- już?
- tak już.
Noszą pudła.
-to był najgłupszy pomysł ever - stwierdzam
- ha zmądrzała chociaż jedna - tata
- w sumie.
Wzięłam małą na ręce i mocno Przytuliłam.
Pojechaliśmy do domu.
Gotuję obiad a chłopaki grają w piłkę.
Przyszła Natka z płaczem.
- cześć- powiedziała przez łzy.
- cześć.
Co się stało? - zauważam siniaka pod jej okiem
- uderzył mnie
- kto?
- Marcin
Chodź tu.
Przytuliłam ją mocno.
- co mu szczęliło do głowy?
Chodź przyłożymy lód żeby nikt tego nie widział.
- i tak wszyscy widzieli.
Usiadła na blacie.
- trzymaj sobie
Przyszli chłopcy.
- cześć Natka
- cześć
- co się stało? - Piotrek Podszedł do niej. - misia
- chłopak ją uderzył.
-. Nie no.
- Natka głowa cię nie boli?
- trochę
- zjemy obiad i jedziemy.
My Do szpitala a wy na policję.
- ok
Zjedliśmy obiad.
Wzięłam Natkę i jeden samochód.
Na wszelki wypadek Wzięłam torbę z rzeczami.
- Tylko Piotrek spokojnie tam.
Kamil ty też.
- ok.
Małą Podrzucimy do rodziców
- ok
- pa
- pa
Pocałowaliśmy się.
Poszliśmy do auta i pojechaliśmy do szpitala.
- siadaj mycho.
Usiadła.
Wyszła Ania.
- Martyna? Natalia?
- no my
Chodźcie.
Weszliśmy na Sor.
- raport proszę
- dziewczyna 14 lat pobicie.
- ok
- należy zrobić tomografie i obdukcje
- wiem
- no chciałaś raport
- no to idziemy na tomografie.
Wzięłam jej wszystkie rzeczy.
Poszliśmy.
Ania się tam zajmuje Natalią.
Przyszła do mnie.
- kto ją tak urządził? - Marta. Operatorka tej wielkiej maszyny
- jej chłopak
- Żartujesz?
- nie. Z płaczem do domu przyszła.
- Dobra dziewczyny patrzcie
Ona...
*Piotrek*
Pojechaliśmy z policją do domu tego chłopaka.
- dzień dobry starszy siarżant Adam Nowak oraz młodszy sierżant Monika Wysocka
- dzień dobry.
Co się stało?
- my do pani syna
Możemy wejść?
- tak
Proszę
Weszliśmy do domu.
- Marcin Pobił Natalie.
- jak kto? Przecież to takie grzeczne dziecko
- mamo co się Dzieje?
- dzień dobry
-. Dzień dobry
Zobaczył mnie.
- powiedz mi co ci szczęliło do głowy, żeby uderzyć Natalie? - zaczyna jego mama
- fajnie było? - pytam
- no.
Żeby Pan to wiedział.
Dzwoni mój telefon.
- przepraszam
Odszedłem kawałek.
*Kamil*
- na serio dziewczynę uderzyłeś? Jeszcze na dodatek moją siostrę?
- nie podskakuj bo tobie też przyleje.
- ja się ciebie nie boję.
A groźby są karalne.
Prawda? - pytam policjanta
- prawda
- o rany.
Przyszedł tata.
- gratuluję pomysłu.
- wiadomo co z córką?
- nie. To był z pracy telefon.
- aha.
To w taki razie jedziemy do szpitala
Poszliśmy do aut i pojechaliśmy do szpitala.
*Martyna*
- Martynka i co tam?
- dzień dobry - Policjant.
- dzień dobry.
Na szczęście nie ma duży obrażeń.
- poprosimy o obdukcje.
- już jest na badaniach
- aha
Będziemy mogli ją przesłuchać?
- tak.
Marcin siedzi jak nie wiem co.
- kto ją bada?
- doktor Anna Reiter
Wyszli.
- masz te papiery i oddaje córkę
- dziękuję.
Przytuliłam Natkę. Piotrek dał jej wody.
- Natalia opowiesz nam jak to było?
- nic im nie mów szm...! - drze się
- uważaj na słowa - wtrącam się.
- powiem.
- no to w gabinecie.
- w tył wzrot - Natka
Poszli.
- coś ty jej dał do tej wody?
- to nie woda to soczek jabłkowy
- aha
Dlatego już się prawie uśmiecha.
- nom
Usiedliśmy na krześle.
Kamil gra na telefonie.
- ej daj zagrać - Marcin do Kamila
- nie
- czemu?
- bo nie
- ale
- nie daje nikomu kto bije dziewczyny.
Zrozum bo ci powiem brzydko.
- tyle starczy Kamilku
- kurde już 16 a ja jeszcze nic nie zbroiłem
- ekhem bo telefon pójdzie do mnie. - Piotrek się z nim droczy
- dobra już jestem grzeczny
- no.
Wyszła z gabinetu.
- już
- ulżyło?
- tak. Jak na spowiedzi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- soczek działa.
- ty nie pij bo prowadzisz
- ty też
Pojechaliśmy po małą a potem do domu.











~Odmienić los~2~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz