Nowa znajomość

683 22 11
                                    

Alan:
Już nie mogłem się doczekać aż nagramy naszą nową piosenkę. Z reguły wiem, że to nie jest takie proste jakby się mogło wydawać bo jeszcze chórki, poprawki itp. A jeszcze musimy nagrać teledysk na co w ogóle nie mam jeszcze pomysłu.

Wstałem tego dnia nieco wcześniej by się ogarnąć i by zająć łazienkę przed Olą bo ta normalnie potrafi tam siedzieć godzinami. Poszłem do kuchni zrobić nam śniadanie. Wtedy właśnie do kuchni weszła Ola. Wyglądała nieziemsko. Jej długie kasztanowe loki spadały na jej ramiona. Miała na sobie też lekko za dużą czarną bluzę, znając życie moją. Podszedłem do niej, szybkim ruchem przusunąłem do siebie i pocałowałem ją.

-Wyglądasz pięknie kochanie.
- Wzięłam twoją bluzę nie gniewasz się ?
- No skąd wyglądasz w niej zajebiście.

Szybkie śniadanko i musieliśmy jechać do studia. Odpaliłem swoje Audi i pojechaliśmy.

Z racji że mieszkam trochę dalej od centrum, droga przez korki trochę zajęła ale byliśmy na miejscu gdzieś przed 11. Był to duży i wysoki budynek a studio nagraniowe było na najwyższym pietrze. Wysiedliśmy z windy i trzymając się za ręce szliśmy długim korytarzem. W końcu spotkaliśmy Gunnara - mojego managera.

- O już jesteście. Chodźcie. Ostatnie drzwi na końcu korytarza.

Doskonale pamietam jak przyszedłem tu pierwszy raz z Iselin Solheim nagrać moją pierwszą piosenkę Faded a teraz jestem tu razem z moją dziewczyną.

Weszliśmy do ciemnej salki gdzie było mnóstwo sprzętu a za szybą były instrumenty i mikrofon. Przyszli też Gunnar Gilbert i Alex.

- No to co? Zaczynamy? - powiedziałem
- Ola, masz tekst? - zapytał Gilbert.
- Ale przecież i tak to znam na pamięć.
- Na wszelki wypadek weź kartkę.

Ola wzięła kartkę po czym zaczęła czegoś szukać w swojej czarnej torebce.

- Alan proszę tylko się nie śmiej, nie powiedziałam ci że nosze okulary, bo wyglądam jak idiotka.

I wyciągnęła z futerału okulary z czarno różowymi oprawkami. Po czym je założyła.

- Ola dla mnie zawsze będziesz pięknie wyglądać.

Uśmiechnęła się niepewnie i weszła do pomieszczenia za szybą. Stanęła przed mikrofonem a ja dałem jej znak, że włączam muzykę. Szczerze dla mnie nagrywanie piosenki było bardzo nudne, non stop po kilkadziesiąt razy trzeba śpiewać to samo bo za każdym razem coś jest źle. Wyciągnąłem telefon i zacząłem się nim bawić.

- Ona sobie nie radzi.
- Za bardzo się stresuje, głos jej drży.
- Nie wiem czy dzisiaj uda się coś nagrać.

Słyszałem rozmowy chłopaków. Może nie do końca przysłuchiwałem się ostatnim wykonaniom ale faktycznie, drżał jej głos.

Ola:
Już nie dawałam sobie z tym rady. Co zaśpiewałam to było źle. Albo nie weszłam w dźwięk albo się pomyliłam. Na kartce litery mi się w oczach rozmazywało mimo że miałam okulary. Próbowałam dać z siebie wszystko ale cały czas coś mi przeszkadzało.

- Proszę spróbujmy jeszcze raz- powiedziałam.

Alan:
Wiedziałem że musiałem coś zrobić wszyscy przeczuwali że i tym razem coś pójdzie nie tak. Po prostu bez zastanowienia się wszedłem do tej salki do niej. Przytuliłem ją.

- Dasz radę , będzie dobrze zobaczysz.
- Nie będzie dobrze... ja chyba nie potrafię tego zaśpiewać.
- Mhm a jakoś pod prysznicem śpiewałaś ładnie i czysto.

Od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech.

- Zaśpiewaj a ja zostanę tu z tobą. Nie opuszczę cie nawet na krok.

Love under the hood ||Alan Walker[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz