Alan:
Po koncercie spakowałem swoje rzeczy i razem z chłopakami nosiliśmy sprzęt do bagażnika samochodu, który stał przy tylnym wyjściu. Stałem na zewnątrz, było już ciemno i chłodno. Kątem oka widziałem rozchodzący się tłum fanów. Tylko dlaczego wszyscy wybiegli z krzykiem?! Usłyszałem strzał.- Pewnie coś spadło albo się rozwaliło, albo Ola coś zaś rozwaliła. - pomyślałem.
Ledwo zamknąłem bagażnik a przybiegł do mnie Gilbert cały roztrzęsiony.
- Alan bo strzelali się Ola leży nie przytomna postrzelili ją! Zrób coś!!!
- Pierdolisz.
- Nie, biegnij tam szybko!!!
Rzuciłem wszystko i biegłem niemal że na zabicie się. To co zobaczyłem przeraziło mnie. Ola leżała na scenie w krwi nie przytomna i się nie ruszała.
Podbiegłem do niej i zobaczyłem że jej prawa noga krwawi cały czas. Była nie przytomna ale oddychała. Łza zakręciła mi się w oczach na jej widok. Sam już nie wiedziałem co robić padłem na ziemie przytuliłem się do niej i poczułem jak ciepła łza spływa mi po policzku.
- Ola kochanie, nie rób mi tego. Żyj dla mnie. Ja cie kocham. Proszę odezwij się . Otwórz oczka. Kochanie.... - mówiłem do niej spokojnym głosem wiedząc że może mnie słyszy.
No nic, nie mogę tak tu bezczynnie siedzieć. Ona się zaraz wykrwawi na smierć.
- Alex! Gilbert! Gunnar! Chodźcie tu dzwońcie po pogotowie!!!! Zróbcie coś!!!
Chłopaki przybiegli tak szybko jak się tylko dało. Widok krwi ich trochę przestraszył.
- Alan spokojnie uspokój się ona żyje. - Gunnar mnie uspakajał chociaż byłem kłębkiem nerwów.
- Dzwoń po pomoc ona się tu wykrwawi! - powiedziałem.
Wziąłem Olę na ręce by nie leżała tal na ziemi. Staliśmy wszyscy i zastanawialiśmy się co robić.
- Tu jej nie wyleczą, nie ma szans.
- To co w takim razie?
- Musimy ją jakoś zawiść do Oslo, tam jest najlepszy szpital w Norwegi.
- Ale to kawał drogi stąd. Przeżyje to?
- Dzwonię po prywatny helikopter, nie mamy czasu.Gunnar wziął telefon i zadzwonił po transport. Po czym podszedł do mnie i powiedział.
- Za pół godziny przyleci helikopter. Szpital został już poinformowany. Czekają na nas w Oslo.
- Czyli wracamy do Norwegii.
Wielka maszyna z hukiem wylądowała na placu. Trzymałem Olę na rękach przez cały ten czas. Na miejsce przybyli ratownicy z Norwegii. Wzięli moją dziewczynę na nosze i zanieśli do helikoptera. Pozwolono mi lecieć z nią jako bliska osoba. Na miejscu nie mogli za wiele zrobić, jedynie co, to opatrzyli i zabandażowali jej nogę.
Przez cały lot trzymałem ją za rękę. W końcu wylądowaliśmy przed szpitalem klinicznym w Oslo. Nie zwłocznie Ola trafiła na sale operacyjną a ja czekałem pod drzwiami cały w nerwach. Dłużyła mi się każda minuta. Trwało to miałem wrażenie że w nieskończoność. Rodzice nic nie wiedzieli o tym że wróciliśmy do kraju. Postanowiłem zadzwonić do nich.
- Mamo....
- Alan? Synku co się stało?
- Mamo, był wypadek na jednym z koncertów postrzelili Olę, jesteśmy teraz w Oslo w szpitalu, trwa operacja ale jeszcze nie dali mi żadnych informacji.- Kochanie spokojnie nie denerwuj się będzie dobrze zobaczysz. Przyjedziemy z ojcem do was.
- Dzięki mamo, kocham cie.
CZYTASZ
Love under the hood ||Alan Walker[ZAWIESZONE]
FanficOla Leśniewska to siedemnastoletnia dziewczyna o słowiczym głosie. Wygrywa pewien konkurs w którym nagrodą główną jest występ na festiwalu muzycznym. Tam poznaje chłopaka który przewraca jej w głowie. Jak potoczy się ich znajomość ?