Holandia

931 40 5
                                    

Rotterdam
Samolot wystartował. Ola siedziała obok okna i patrzyła na niebo i chmury. Alan siedział obok niej i robił coś na swoim laptopie. Ola oparta o okno samolotu kilkakrotnie już zerkała na Alana i na to co on robi. Parę razy spotkali się wzrokiem. W tym momencie już od dłuższej chwili obserwowała go. On akurat doskonale to wiedział.
- Ty chyba bardzo chcesz wiedzieć co ja robię?
- No powiesz w końcu?
Zaśmiali się obydwaj.
Alan właśnie pracował nad nowym kawałkiem. Pokazał dziewczynie swoje programy i puścił jej fragment utworu który właśnie powstawał.
- Jejku ale to jest zajebiste! Będzie z tego hit!
- Tylko że jakoś nie mam pomysłu na tekst.
- Spokojnie wymyśli się coś. Zawsze się coś wymyśli.
- Ola zbieraj się zaraz będziemy lądować.
- O nie, zawsze boje się lądowania...
- Ciii nie bój się to nie jest aż takie złe.
W tym czasie samolot dotknął już pasa startowego i mocno trzepło pasażerami.
Ola niespecjalnie myśląc co robi odruchowo złapała Alana za rękę. On nie miał nic przeciwko temu. Ścisnął jej zgrabną dłoń i ani myślał jej puścić.

Na lotnisku oczywiście w biegach, ponieważ do koncertu zostało niewiele godzin a trzeba przecież jeszcze dojechać do klubu.

Ola:Ledwo co wyszliśmy z samolotu a na lotnisku już zebrała się wielka grupa fanów Alana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ola:
Ledwo co wyszliśmy z samolotu a na lotnisku już zebrała się wielka grupa fanów Alana. Stałam z boku i patrzyłam jak on robi sobie z nimi zdjęcia i daje im autografy.
- też tak chce - pomyślałam.
Odkąd nasza współpraca się potwierdziła Alan napisał o tym na swoich portalach społecznościowych i momentalnie przybyło mi fejmu w internecie.
Stałam z boku i uśmiechałam się a on patrzył na mnie i odwzajemniał mój uśmiech. 
- Alan chodź już spieszymy się - powiedział do niego Gilbert.
Wychodząc z lotniska odwróciłam się w stronę tłumu i pomachałam im na pożegnanie. Chyba się ucieszyli.
Do koncertu zostało już niewiele czasu wiec jechaliśmy prosto do klubu. Samochód czekał już pod lotniskiem
Alan:
Teraz odkąd ją poznałem to już nie będzie to co kiedyś. Ona jest wyjątkowa albo przynajmniej dla mnie jest wyjątkowa. Jechaliśmy przez zakorkowane miasto aż w końcu dojechaliśmy do klubu gdzie czekali już moi fani. Jak zawsze przed koncertem musieliśmy sprawdzić sprzęt i się przygotować, ale zauważyłem nagle że Ola gdzieś zniknęła.

Ola:
To miał być mój pierwszy koncert, ogromnie się bałam. Musiałam wyjść na zewnątrz się uspokoić. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej że już dojechaliśmy. Po chwili weszłam do środka gdzie panowało wielkie zamieszanie bo wszyscy mnie szukali.
- Oluś gdzie byłaś martwiłem się o ciebie?
- Musiałam na chwile wyjść.
- Czekaj tu chwile i się nie ruszaj mam coś dla ciebie?
-...że dla mnie ? Ok - powiedziałam już cicho do siebie.
Po chwili Alan znowu do mnie przyszedł niosąc coś z tylu.
- Teraz jak już będziesz ze mną występować to przydały by ci się jakieś konkretne ciuchy- powiedział i wręczył mi czarną bluzę z kapturem. - specjalnie w mniejszym rozmiarze dla ciebie.
- Jejku dziękuje ci bardzo- po czym mocno go przytuliłam.

Z sali klubowej słychać było już krzyczących i wołających Alana na scenę fanów. Czas było już zacząć koncert. Pierwsze wyszedł Alan. Puścił kilka piosenek po czym przedstawił swoją nową piosenkarkę i poprosił Olę na scenę. Dziewczyna śmiało wyszła przed tłum i pomachała do nich serdecznie. Przywitała się i zaczęła śpiewać. Pierwszą piosenką jaką wykonała było Sing me to sleep lecz w pewnym momencie po pierwszym refrenie zacięła się. Muzyka leciała dalej a Ola stała na scenie jak wryta patrząc gdzieś w dal. W tym właśnie momencie nie potrafiła wydusić z siebie żadnego słowa. Teraz miała śpiewać już refren, ale ku zaskoczeniu wszystkich z łzami w oczach zbiegła ze sceny. W samym środku utworu. Alan sam dokończył koncert. Ola pobiegła na backstage zaczęła płakać i siadła na ziemi. Podszedł do niej Alex.
- Co się stało ? - zapytał.
- Ja... po prostu nie dałam rady... to była jakaś blokada... przepraszam. - wyszeptała.
- Już dobrze - powiedział i objął ją rękami.
Potem przyszedł Alan i zobaczył Olę zapłakaną.
- Co to miało być ja się pytam?! - powiedział stanowczo.
- Ja... przepraszam, nie dałam rady... - próbowała się tłumaczyć. Nie zwracając już na nią uwagi poszedł dalej i nagle wszyscy zostawili dziewczynę samą.
Chwile później Ola podeszła do drzwi pokoju w którym wszyscy byli, ale nie weszła. Drzwi były uchylone wiec wszystko było słychać.
- No ale jak mi to wytłumaczysz ? Co powiemy mediom?
- Daj spokój to był jej pierwszy taki występ. Przecież dobrze wiesz że na próby nie było już czasu - powiedział Alan.
- Ale Alan co teraz zamierzasz zrobić ?
- Muszę z nią porozmawiać.
Ola usłyszała kroki w swoją stronę , niech nikt nie wie że stała pod tymi drzwiami i słyszała tamtą rozmowę. Gwałtownie odsunęła się od ściany wyciągła telefon i udawała że z kimś pisze.
- Ola zbieraj się za chwile wyjeżdżamy - rzucił sucho Alan.
Pozbierała swoje rzeczy i nawet nie wiedząc gdzie dalej mieli się udać wyszła razem z całą ekipą z budynku. Oczywiście pod drzwiami wejściowymi stało jeszcze dużo ludzi i gdyby nie ochrona zgnietli by Olę.
Przez resztę podróży Alan nie odezwał się do niej ani słowa. Nawet podczas długiego czekania na lotnisku. Patrzył cały czas w swój telefon. A w samolocie ponownie robił coś na laptopie. Była noc, Ola próbowała choć na chwile zasnąć ale nie mogła ułożyć się wygodnie na siedzeniu, zwłaszcza gdy większość miejsca zajmował Alan.
- Było tak dobrze, chyba nawet mnie polubił, zaczęliśmy się przyjaźnić to jak zawsze musiałam coś zepsuć- pomyślała Ola.  Po czym zamknęła oczy.

Love under the hood ||Alan Walker[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz